To pierwszy akt oskarżenia wobec Siemiątkowskiego. Jest on też podejrzany przez prokuraturę w Katowicach o przekroczenie uprawnień przy zatrzymywaniu w 2002 r. przez UOP b. prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Z kolei prokuratura w Poznaniu postawiła mu zarzut złamania tajemnicy państwowej - chodzi o "przeciek" ze śledztwa ABW do działaczki SLD w sprawie kontraktów płockiego przedsiębiorcy z PERN.
W śledztwie warszawskim chodziło o sprawę zapisków z rozmowy Siemiątkowskiego, jako szefa AW, z Janem Kulczykiem z 31 lipca 2003 na temat spotkania tego biznesmena w Wiedniu z Władimirem Ałganowem. Na podstawie swych zapisków z tej rozmowy szef AW zrelacjonował jej przebieg oficerowi AW, który sporządził tajną, oficjalną notatkę.
Prokuratura oskarżyła Siemiątkowskiego, że nie dopełnił obowiązków funkcjonariusza publicznego i naruszył zasady ochrony informacji niejawnych. Jak wyjaśnił Kujawski, według prawa, brudnopis notatek po sporządzeniu oficjalnej notatki powinien albo zostać zniszczony protokolarnie, albo też - zarejestrowany w dzienniku ewidencji dokumentów niejawnych. Tak się nie stało, a notatki były przechowywane w biurku w gabinecie Siemiątkowskiego, zamiast w kancelarii tajnej.
Kujawski podkreślił, że w ten sposób Siemiątkowski naruszył nie tylko ustawę o ochronie informacji niejawnych, ale także własne zarządzenie (szefa AW) o zasadach organizacji kancelarii tajnych.
Drugi zarzut aktu oskarżenia dotyczy wyniesienia tych notatek przez Siemiątkowskiego z AW, gdy w maju 2004 r. został odwołany przez ówczesnego premiera Marka Belkę z tej funkcji. "Nie miał prawa wyłącznie rozporządzać tymi notatkami" - dodał prokurator.
Siemiątkowski posługiwał się zaś tymi notatkami w 2004 r. podczas przesłuchania w sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. Za ukrywanie dokumentu, którym "nie ma się prawa wyłącznie rozporządzać", grozi do 2 lat więzienia.
Jak powiedział Kujawski, Siemiątkowski nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
Część akt sprawy jest tajna, ale większość, wraz z aktem oskarżenia - jawna.
Sprawa to jeden z wątków podjętych przez komisję śledczą ds. PKN Orlen. Notatka została odtajniona w 2004 r. na wniosek komisji i to właśnie komisja złożyła do prokuratury doniesienie przeciwko Siemiątkowskiemu, ponieważ posługiwał się swymi zapiskami podczas przesłuchania. Komisja odebrała od Siemiątkowskiego jego notatnik, korzystała z niego podczas prac.
Gdy w początkach listopada tego roku prokuratura postawiła Siemiątkowskiemu zarzuty (po tym, jak wygasł jego mandat poselski), mówił on PAP, że uważa je za bezsensowne. Przypomniał, że jego notatki to były luźne zdania, równoważniki zdań, czy wyrazy, zapisywane podczas rozmowy z Kulczykiem. Powiedział, że sam ma trudności z ich odczytaniem. Zaznaczył, że dopiero oficjalna notatka szefa AW z informacjami ze spotkania jest objęta klauzulą tajności.
Siemiątkowski podkreślał, że zawiadomienie komisja skierowała na podstawie opinii swych dwóch ekspertów, którzy są z nim w konflikcie - gen. Bogdana Libery i płk. Zbigniewa Nowka (od niedawna - szefa AW). "Trzeci ekspert komisji płk Jerzy Kucharenko miał inne zdanie, ale został przegłosowany" - powiedział były poseł SLD.
ss, pap