"Trzeba rozdzielić wyrok sądu, którego ja nie podważam (...), od człowieka, który już przekroczył pięćdziesiątkę, ma swoje dokonania i który prosi, aby zważyć na tej szali, czy jego winy są takie, by ponieść taką karę i czy można znaleźć okoliczności, które spowodują, że tak surowej kary nie będzie musiał przechodzić. To jest dylemat bardziej w kategoriach moralnych niż prawnych" - powiedział Kwaśniewski.
Według niego, decyzje ułaskawieniowe są z natury kontrowersyjne i trudne, "mają swoich adwokatów, ale też swoich przeciwników".
Prezydent wszczął procedurę ułaskawienia wiceszefa MSWiA w rządzie Leszka Millera, skazanego na 3,5 roku więzienia w sprawie tzw. przecieku starachowickiego 25 listopada. Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał Sobotkę za winnego ujawnienia tajemnicy państwowej i służbowej, godzenia się na utrudnianie postępowania karnego i narażenia działających "pod przykryciem" policjantów w trakcie zakupu kontrolowanego broni palnej, amunicji i narkotyków.
Na prośbę prezydenta minister sprawiedliwości zobowiązany jest przekazać mu akta sprawy. Akta te 8 grudnia zostały wysłane z sądu do Ministerstwa Sprawiedliwości.
W środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował listownie prezydenta o tym, że przed zakończeniem kadencji prezydenta 23 grudnia nie zdąży przygotować wniosku co do zasadności ułaskawienia Sobotki. W czwartek Ziobro powiedział, że akta trafiłyby do prezydenta niezwłocznie, gdyby ten zmienił zastosowaną procedurę ułaskawieniową wobec Sobotki.
ss, pap