Kwaśniewski odwołał też: szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jerzego Bahra, zastępcę szefa BBN Tadeusza Bałachowicza oraz członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego, wśród nich m.in.: Marka Belkę, Ryszarda Kalisza, Adama Daniela Rotfelda, Marka Siwca.
"Po 10 latach nikt nie ma wątpliwości, że to najważniejszy i najbardziej liczący się urząd w państwie" - ocenił Kwaśniewski. "Zbudowaliśmy prezydenturę, która ma swój prestiż i to również zostawiamy nowemu prezydentowi" - podkreślił.
Zdaniem Kwaśniewskiego, w ciągu 10 lat udało się stworzyć system, gdzie prezydentura jest "czynnikiem równowagi, stabilności".
Następcom życzył, aby kontynuowali to, co dobre, a dokonywali zmian tam, gdzie to konieczne. "Żeby budowali Polskę jako miejsce, w którym Polacy chcą dawać z siebie coś dobrego, żeby zaufanie i życzliwość były treścią naszego społecznego i publicznego współdziałania" - wymieniał.
Zaznaczył, że naszą przyszłością powinna być Polska otwarta, a nie - jak mówił - "Polska wykluczeń, ograniczeń, nie Polska jakiejkolwiek politycznej zemsty".
"Najlepsze życzenia dla tych, którzy przyjdą po nas" - podkreślił Kwaśniewski.
Dziękował też swoim ministrom, że byli z nim, pracowali, nie szczędzili wysiłków, czasu, często kosztem najbliższych.
Odchodzącym współpracownikom prezydent podarował tradycyjnie pióra, które jak zwykle podkreślał, w przeciwieństwie do władzy są wieczne.
Rady jakie byli prezydenccy ministrowie mają dla nowej ekipy to: korzystać z fachowych sił, które pracują w Kancelarii Prezydenta, uzbroić rodziny i bliskich w cierpliwość oraz nie obrażać się na media, tylko z nimi współpracować.
Szymczycha i Dubaniowski byli pytani przez dziennikarzy, jakich rad mogą udzielić następcom.
"Korzystać ze wszystkich sił fachowych, które pracują w Kancelarii, niezależnie, czy ci ludzie przyszli za prezydentury Wojciecha Jaruzelskiego, czy Lecha Wałęsy, czy Aleksandra Kwaśniewskiego. Tutaj pracują naprawdę wspaniali fachowcy, bardzo kompetentni ludzie" - powiedział Szymczycha.
Druga rada - uzupełniał Dubaniowski - to "uzbroić rodziny i bliskich w cierpliwość, aby wierzyli, że praca tutaj wymaga poświęceń i również wyrzeczeń rodzinnych".
"Trzecia rada to nie obrażać się na media" - dodawał Szymczycha.
Obaj byli też pytani, jakie pułapki czekają w Kancelarii na nową ekipę. Szymczycha zapewnił, że pułapek nie ma. "To jest bardzo dobrze urządzona instytucja, bardzo dobrze przygotowana do funkcjonowania z nowym prezydentem - zaznaczył. Pułapka będzie jedna - pułapka czasowa. Na początku zobaczą, że to nie jest zwykłe biuro, to jest poważny urząd" - dodał Szymczycha.
Obaj podkreślali, że będą służyli wszelkimi radami następcom. Szymczycha powiedział, że rozmawiał już z osobą, które przejmie część jego obowiązków. Nie ujawnił jednak jego nazwiska. Powiedział jedynie, że będzie to "kolega po fachu". Dziennikarskim? - dopytywali dziennikarze. "Oczywiście" - odparł.
Pytany, czy w związku z odejściem odczuwają duży żal i obawę, co teraz będzie robić odparł: "mamy z Dubianowskim dwie prawe ręce, nasi koledzy też, więc my się o swój byt nie martwimy".
W piątek na urząd prezydenta zostanie zaprzysiężony Lech Kaczyński, który powoła nowych współpracowników.
ks, pap