Spokojnie, powoli...

Spokojnie, powoli...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ani obecność w Unii, ani dobra koniunktura nie są wystarczającym powodem do konsolidacji Dariusz Styczek
Bardzo niewiele fuzji czy przejęć kończy się sukcesem - uważa Janusz Filipiak, prezes i główny właściciel informatycznego ComArchu. To, zdaniem Filipiaka, kosztowna, trudna i rzadko przynosząca korzyści zabawa. Dlatego sceptycznie podchodzi do takiego sposobu rozbudowy firmy. I ma w tej powściągliwości coraz więcej naśladowców. W tym roku zamiast spodziewanego ruchu jak w wiosennym ulu na rynku fuzji i przejęć panuje senna atmosfera. Zagraniczni inwestorzy, na których aktywność Polska najbardziej liczyła, zwlekają z decyzjami. Chodzi przede wszystkim o średnie niemieckie, włoskie i hiszpańskie firmy rodzinne z branży odzieżowej, przetwórstwa spożywczego czy sieci usługowe, np. pralnie.
Dlaczego nic się nie dzieje? Inwestorów bardziej niż wskaźniki makroekonomiczne interesują notowania na warszawskiej giełdzie. A tam indeksy biją kolejne rekordy, spółki osiągają swoje maksima cenowe, a niemal każdy debiut kończy się strzałami korków od szampana. - Wszyscy oczekują poważnej korekty na giełdzie i przeceny przewartościowanych spółek - ocenia Adam Łaganowski z Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. Taka sytuacja nie sprzyja przejęciom i fuzjom - twierdzą zgodnie analitycy.
Co symptomatyczne, spośród spółek, które zadebiutowały w ostatnich miesiącach na rynku, jedynie Złomrex i WSiP zapowiedziały, że pieniądze pozyskane od inwestorów przeznaczą na konsolidację.

Kto pociągnie za sznurki?
Optymiści twierdzą jednak, że szklanka jest do połowy pełna - innymi słowy istnieją przesłanki do ożywienia procesów M&A (mergers and acquisitions). Jakie? Nastroje tych, których nie dotyczy spodziewana bessa na giełdzie, są coraz lepsze, co zachęca do wydawania pieniędzy na skokowe powiększanie mocy produkcyjnych i udziałów w rynku. Tym bardziej że po dobrym ubiegłym roku wiele firm dysponuje gotówką.
Cały czas istnieją też strukturalne powody do konsolidacji. Większość branż jest bardzo rozdrobniona. Katarzyna Stefaniak z zespołu fuzji i przejęć Deloitte jednym tchem wymienia bankowość, telekomunikację, sektor IT, handel, producentów materiałów budowlanych i dystrybutorów stali. Prezesi spółek z tych branż będą w tym roku z pewnością narażeni na kołatanie serca przed podjęciem decyzji, kogo, za ile i w jakim celu kupić... albo nie zostać sprzedanym.
Bankowość to ulubieniec analityków, jeśli chodzi o zalecenia konsolidacji. I mają rację. W kraju tej wielkości i o takim potencjale gospodarczym jak Polska nie ma miejsca na zyskowną działalność dla blisko 60 komercyjnych banków. Józef Wancer, prezes Banku BPH SA, już w końcu ubiegłego roku na śniadaniu prasowym BusinessWeeka z przekonaniem zapowiadał na ten rok wielki ruch w zakresie fuzji i przejęć, ale wyłącznie jako efekt transakcji paneuropejskich. Tych jednak nie ma, a w samej Polsce dzieje się niewiele. W zeszłym roku aktywny był jedynie Getin Holding, który przejął upadający łódzki Bank Przemysłowy i niezły Górnośląski Bank Gospodarczy. Wciąż w sferze zapowiedzi pozostaje fuzja Banku BPH i BRE Banku jako pokłosia połączenia ich niemieckich akcjonariuszy - HypoVereinsbanku i Commerzbanku. Być może rozmowy między akcjonariuszami się toczą, ale w Polsce prezesi Józef Wancer i Sławomir Lachowski nawet nie myślą o zasiadaniu przy stole rokowań. Już w minionym roku na listę transferową wystawiony został Eurobank, ale prawdopodobna cena, której żądają właściciele (150-180 mln USD), sprawia, że do transakcji jeszcze bardzo daleko.
Można puścić wodze fantazji i prognozować, kto z kim i dlaczego, ale na rynku są same "samce" - jak to obrazowo określają analitycy - czyli banki chcące kupować, a nie sprzedawać. Do grupy tych, które z pewnością chciałyby przejmować, Andrzej Powierża z DI BRE Banku zalicza: BACA, Unicredito Italiano, KBC (udziałowiec Kredyt Banku i Warty), Nordeę, ING BSK (ale nie za wszelką cenę). Po stronie sprzedających widzi irlandzką grupę AIB (właściciel BZ WBK), Commerzbank, być może skandynawski SEB (udziałowiec BOŚ). Neutralnie ocenia aspiracje Citibanku i BCP.
W tym roku konsolidacja banków z pewnością zostanie przyhamowana ze względu na wyniki, jakie ten sektor osiągnął w 2004 roku - 7,3 mld zł zysku netto, czyli trzy razy więcej niż w 2003. - Zagraniczni inwestorzy zainwestowali tu zbyt dużo, by pozbywać się udziałów w rynku, który teraz rośnie i staje się zyskowny - uważa Andrzej Powierża. - Nikt nie chce sprzedawać, a zdeterminowanych inwestorów zdecydowanych na zakup mocno przewartościowanych polskich banków nie ma - dodaje.
Jest jeszcze inny - mało dostrzegany powód powściągliwości zagranicznych banków przed M&A - możliwość działania w Polsce jedynie na zasadzie sieci oddziałów, bez licencji bankowej, na co już od ubiegłego roku pozwalają unijne przepisy.
- Przejmowanie innego banku to zbędny wydatek na drogi proces prawny, przebudowę struktur, rebranding itp. Teraz każdy unijny bank może operować z zagranicy, a w Polsce budować jedynie sieć oddziałów - zauważa Łaganowski. Jako przykład realizacji takiego scenariusza podaje Svenska Handelsbanken, który ze spółki z licencją bankową przekształcił się w oddział.
Jeszcze w tym roku może dojść do sfinalizowania paru przejęć w branży towarzystw emerytalnych. Już w ubiegłym roku wystawione zostały na sprzedaż PTE Skarbiec-Emerytura, należący do Grupy BRE Banku, i PTE DOM - własność TUiR Warta. Pierwsze jest zbyt drogie, drugie zbyt małe dla poważnych graczy. Ale do listy z nagłówkiem for sale mogą, zdaniem Marka Jandzińskiego, prezesa PTE DOM, dołączyć jeszcze te OFE, które grają solo, tzn. nie mają wsparcia w rozbudowanej grupie finansowej, np. Sampo i Generali. Zdaniem prezesa PTE DOM, ochota do konsolidacji wśród PTE będzie rosła do 2010 roku, równocześnie ze zmniejszaniem się opłat manipulacyjnych i prowizji za zarządzanie.
Olbrzymi potencjał dla M&A wciąż tkwi w branży informatycznej, mimo że pod względem liczby transakcji już od lat jest w czołówce. Największe firmy chcą kupować (ComArch jest wyjątkiem), ale na deklaracjach zwykle się kończy. Aktywny gracz na razie jest tylko jeden - Ryszard Krauze i Prokom Software, który już przejął Spin, Telmax, ABG, Comp, Incenti i czeskie PVT. Do gry może się też włączyć ComputerLand i MCI Management, który na ten rok zapowiedział kupno ośmiu start-upów z branży nowych technologii. Właścicielami pozostałych liczących się spó-łek informatycznych są wyłącznie osoby prywatne, zazwyczaj niechętne do fuzyjnego dzielenia się własnością i władzą, a zbyt słabe do przejmowania konkurentów. W zeszłym roku M&A w sektorze IT stanowiły zaledwie 4 proc. wartości wszystkich polskich transakcji wycenianych według KPMG Corporate Finance i Dealogic na 2,7 mld USD (dane od stycznia do listopada 2004 roku).

Pożyjemy, zobaczymy
Jest w Polsce grupa branż, która dopiero stoi w przedsionku procesów konsolidacyjnych. Są to firmy ubezpieczeniowe, telekomunikacyjne, energetyczne, medialne. - Jeszcze bardziej niż banki konsolidacji potrzebują firmy ubezpieczeń majątkowych - przekonuje Piotr Samojlik z CA IB. - Te z końcówki pierwszej dziesiątki ubezpieczycieli (Cigna, Generali, Nationwide, Skandia, Europa) z 2-3-procentowym udziałem w rynku nie mają czego tu szukać. Powinny mieć co najmniej po 6 proc. - alarmuje Samojlik. Wskazuje jednak na jedną poważną przeszkodę dla M&A. - Wiele z tych firm powstało za polski kapitał w sposób chałupniczy. W latach 90. weszli do nich zagraniczni inwestorzy, którzy na te chałupnicze struktury i kulturę biznesową nałożyli swoją. Teraz nowy właściciel musiałby to wszystko po raz kolejny łączyć ze swoim pomysłem. A to jest trudne, kosztowne i czasochłonne - wyjaśnia stojące przed sektorem problemy.
Katarzyna Stefaniak z Deloitte wśród branż, w których na konsolidacyjne przyspieszenie trzeba poczekać, dodaje telefonię stacjonarną, "bo małe firmy lokalne są słabe, a ich atrakcyjność zależy od dochodowości abonentów". Do tej grupy zaliczyć można np. Telefonię Radomską, Open-Net (Bielsko-Biała, Katowice, Nowy Sącz), Elterix (Gdańsk). Z drugiej jednak strony wyraźne sygnały zainteresowania polskimi telekomami wysyła ‰esků Telecom, którego interesują spółki o przychodach powyżej 250 mln USD. Według Krzysztofa Goluby z BDM PKO BP, ten warunek spełnia Netia, poza tym jako jedna z nielicznych ma szansę na koncesję telefonii komórkowej.
Mimo zawirowań politycznych branża paliwowa nie zasypia gruszek w popiele. Tak trzeba chyba ocenić posunięcia Orlenu, którego zarząd wypuszcza próbne balony, ogłaszając zainteresowanie konsolidacją ciężkiej chemii. PKN chce wydać na chemiczne zakupy 3 mld zł (m.in. ZA Tarnów, ZA Kędzierzyn). Zarząd zapomina jednak, że ważniejsze jest wzmacnianie swojej pozycji przed ewentualną fuzją z OMV lub MOL. Takim ruchem byłaby dzierżawa pól naftowych.

Poczekają na nowych właścicieli
Eksperci WGI wskazują na spory potencjał dla fuzji i przejęć wśród giełdowych nuworyszy. Wiele ze spółek, które debiutowały w ostatnich miesiącach, takich jak Śrubex, PBG, CCC, nie ma ani stabilnego inwestora branżowego, ani nawet poważnych akcjonariuszy finansowych, np. funduszy private equity. Tu jednak w grę mogą wchodzić inwestorzy finansowi, bo krajowych branżowych konkurentów firmy te nie mają. - Aż się prosi, by zainwestować w Jelfę, silną w niszy maści leczniczych, z dużym eksportem na Wschód, ale bez większościowego udziałowca - uważa Łaganowski. Największym akcjonariuszem jest od stycznia bieżącego roku Agencja Rozwoju Przemysłu (posiada 25 proc. akcji przekazanych przez Skarb Państwa).
Aktywna na rynku M&A stara się być w sektorze farmaceutycznym Polpharma, należąca do Jerzego Staraka. W zeszłym roku spółka próbowała przejąć rosyjską firmę, ale bez powodzenia. W tym roku zarząd znów zerka na Wschód. Analitycy nie wykluczają jednak, że Polpharma może się też stać upolowanym zającem.
Indywidualni inwestorzy giełdowi, tacy jak Michał Sołowow czy Roman Karkosik, w tym roku mogą znów zaskoczyć. Gołym okiem widać dążenie biznesmena z Kielc do dalszego powiększania swoich udziałów w Dworach SA (obecnie ma już 18,77 proc. akcji spółki). Trzeba pamiętać, ze Karkosik jest graczem nieobliczalnym.
Zdaniem Piotra Samojlika, na aktywność na polu fuzji i przejęć mogą sobie pozwolić firmy o przychodach w wysokości co najmniej paruset milionów złotych. Mniejsze firmy nie mają ani pieniędzy, ani menedżerskiego know-how, by rozwijać się przez przejęcia. Poza tym samo przygotowanie i przeprowadzenie transakcji jest zbyt kosztowne, nawet dla firm średniej wielkości. M&A są wyjściem tylko wtedy, gdy rozwój organiczny jest droższy lub gdy akcjonariusze nie mają cierpliwości.
W tym roku impulsami do aktywności polskich firm na polu M&A będzie wolna gotówka w kasie, naciski analityków i rynku oraz względy monopolistyczne - okazja do zawładnięcia rynkiem na przykład przez przejęcie kluczowego konkurenta. W grę wchodzić też będzie obrona przed wrogim przejęciem. Zdarza się, że samo ogłoszenie przez firmę zamiaru fuzji chroni spółkę przed rolą zwierzyny.
Akcjonariusze chyba jeszcze nie zapomnieli niedawnych czasów dekoniunktury i są ostrożni w powiększaniu biznesu. Obwąchują zwierzynę, ale jeszcze nie są na tyle głodni, żeby zacząć za nią gonić.


Kto kogo w 2005 r.

przejmującyprzejmowanystatus transakcji
ZłomrexHuta Andrzej,
Walcownia Rur "Jedność"
Huta Batory, Zakład
Metalurgiczny HSW
plany na 2005 r.
VectraŚląska Telewizja Kablowaprzejęcie zrealizowane (marzec)
OpocznoDvarcioniu Keramikaprzejęcie zrealizowane (marzec)
TelmaxSpinfuzja zakończona (marzec)
CarrefourHypernovaprzejęcie zakończone (marzec)
Cesky TelecomNetiaplany przejęcia na 2005 r.
UpdateProcess4Eprzejęcie zrealizowane (marzec)
Software AGWSiP
Wydawnictwa Naukowo-Techniczne
plany na 2005 r.

Źródło: BusinessWeek


prognoza businessweeka

Do konsolidacji dojdzie za parę lat

- telekomunikacja lokalna
- media (stacje radiowe, gazety lokalne)
- energetyka/paliwa
- ubezpieczenia, PTE, TFI
- pośrednictwo finansowe


Jak było, jak może być

Branżowa struktura transakcji M&A w latach 2004 i 2005 wg wartości w mln USD
2004 rok 2005 rok
nieruchomości837handel detaliczny
finanse i ubezpieczenia702finanse i ubezpieczenia
telekomunikacja378usługi konsumpcyjne
sektor spożywczy,
tekstylny i meblarski
216sektor FMCG i produkcji
materiałów budowlanych
produkcja przemysłowa162dystrybucja stali

Źródło: KPMG/Dealogic oraz prognoza BusinessWeeka