Biznes nie chce iść do Sejmu

Biznes nie chce iść do Sejmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najwyżej pięć procent przyszłych posłów będzie miało praktyczne doświadczenia związane z gospodarką i zarządzaniem. Przedsiębiorców na czołówkach list wyborczych można policzyć na palcach obu rąk
Największe ugrupowania niechętnie udostępniają miejsca przedsiębiorcom na swoich listach wyborczych. Choć nikt nie chce tego powiedzieć wprost, liderzy po prostu boją się powiązań biznesu z polityką.
BusinessWeek przejrzał listy wyborcze największych ugrupowań walczących o miejsca w Sejmie. Już dziś wiadomo, że o ustawach dotyczących gospodarki ponownie będą decydowały osoby, które z klucza partyjnego zostaną wytypowane do komisji finansów, skarbu albo gospodarki.

Platforma skusiła Wiśniewską
Najwięcej osób związanych z biznesem i przedsiębiorczością znalazło się na listach Platformy Obywatelskiej. W listopadzie 2004 roku Jan Rokita ogłosił zakaz umieszczania na nich osób prowadzących działalność gospodarczą. Z tego stanowiska liderzy Platformy wycofali się dopiero kilkanaście tygodni temu. Wówczas Jan Rokita przekonywał, że jego słowa zostały przekręcone. Platforma przygotowała jednak specjalny kodeks mający "określić zasady symbiozy polityczno-gospodarczej".
Na listach Platformy pojawi się m.in. Maria Wiśniewska, laureatka nagrody "Menedżer roku 2002". Była prezes banku PKO SA walczy o miejsce w Sejmie z drugiej pozycji na liście wyborczej w Poznaniu. W opinii wielu działaczy PO Wiśniewska ma w parlamencie następnej kadencji stać się "nową Zytą Gilowską". To ona ma być postacią wiodącą w komisji finansów. Również z drugiego miejsca, ale w okręgu płocko-ciechanowskim będzie kandydował Mieczysław Koźlakiewicz, były minister do spraw gospodarczych w kancelarii premiera Jerzego Buzka oraz prywatny przedsiębiorca. Obecnie kieruje radą nadzorczą Ciechanowskich Zakładów Drobiarskich "Cedrob", jest również współwłaścicielem tej firmy. Listę Platformy w okręgu kaliskim otwiera wydawca Rafał Grupiński. Absolwent polonistyki UAM w Poznaniu dziś jest prezesem zarządu wydawnictwa Prószyński i S-ka. Liderem listy PO w okręgu lubelskim jest Janusz Palikot.
Na liście Platformy znaleźli się ponownie przedsiębiorcy, którzy zdobyli mandat w obecnej kadencji. Są to m.in. Mirosław Drzewiecki (współwłaściciel firmy zajmującej się handlem tkaninami - drugie miejsce na liście łódzkiej) oraz Grzegorz Schetyna, prezes i właściciel Śląska Wrocław Sportowej Spółki Akcyjnej (pierwsze miejsce we Wrocławiu).

Prawo i Sprawiedliwość:
Kilku ekonomistów
Na listę Prawa i Sprawiedliwości nie weszli przedstawiciele większego biznesu. - Nie musimy dawać nikomu miejsc, aby w ten sposób zdobyć pieniądze na kampanię wyborczą - przekonuje rzecznik PiS Adam Bielan. Jego partia wpisała na swoje listy głównie małych i średnich przedsiębiorców. Na miejscu "mandatowym" w okręgu wrocławskim znalazła się Aleksandra Natalia Świat, wiceprezes spółki Wrocławskie Centrum Spa, z wykształcenia ekonomista. W Sieradzu trzecie miejsce na liście wyborczej otrzymała Beata Mateusiak-Pielucha. Liderzy PiS przedstawiają ją jako prywatnego przedsiębiorcę - rolnika.

Samoobrona: kto się schowa?
Ciągle nie wiadomo, ilu przedstawicieli biznesu znajdzie się w klubie parlamentarnym Samoobrony. Z dotychczasowego doświadczenia wynika, że pod skrzydła tej partii zwykle uciekali ci, którzy mieli problemy z prawem, lub ci, których firmy znajdowały się na skraju bankructwa. Miejsce w europarlamencie z list Samoobrony usiłował zdobyć Tomasz Sudoł, wiceprezes i udziałowiec upadającej wówczas taniej linii lotniczej Air Polonia.
Szef partii zapewnia, że na listach jego ugrupowania nie zabraknie przedstawicieli biznesu. - Do wyborów idą z nami przedstawiciele zrzeszenia przedsiębiorców - zapowiada Andrzej Lepper. Przedstawicieli dużego biznesu na listach Samoobrony raczej nie będzie. Sudoł tym razem nie znajdzie się w gronie kandydatów. - Powiedział mi, że skończył swoją przygodę z polityką - twierdzi Lepper.

Sojusz Lewicy Demokratycznej: bez dużych biznesmenów
Szef SLD zapowiada, że ich parlamentarzyści nie będą mieli nic wspólnego z biznesem. - Na naszych listach mogą być jacyś regionalni przedsiębiorcy, "dużych" biznesmenów nie ma - przekonuje Wojciech Olejniczak.
- Partia lewicowa musi dbać o pracowników oraz o osoby bezrobotne. To im poświęcamy nasz program - dodaje.
Jednak pierwsze miejsce listy w swoim regionie zajmuje Szczepan Skomra, prezes dużej i sprawnie działającej spółdzielni mleczarskiej Spomlek z Radzynia Podlaskiego.
Ostatnie miejsce na liście w tzw. wianuszku warszawskim ma Janusz Ocipka - bohater kilku skandali polityczno-gospodarczych. Kilka lat temu złamał ustawę antykorupcyjną, a w pierwszej połowie lat 90. bez powodzenia zajmował się biznesem. Założył kilka firm, na interesach z nimi miliony złotych straciły m.in. kopalnie i państwowe przedsiębiorstwa.
Wciąż nie wiadomo, ilu przedstawicieli biznesu znajdzie się na listach Ligi Polskich Rodzin. W tej kadencji do Sejmu dostał się tylko jeden przedsiębiorca - Robert Luśnia, który jednak zrezygnował z przynależności do tej partii.
Jak wynika ze składu list wyborczych, biznesmeni do polityki się nie garną. W nowym Sejmie pojawi się za to sporo prawników oraz związkowców. To od ich poglądów w znacznej mierze zależeć będą warunki, w jakich przez kolejne cztery lata przyjdzie działać przedsiębiorcom.