Zwierząt zakażonych gąbczastym zwyrodnieniem mózgu jest o wiele więcej niż do tej pory przypuszczano.
W ubiegłym tygodniu opublikowano we Francji niepokojące wyniki testów wykrywających chorobę szalonych krów (BSE) nie tylko u zwierząt, których zachowanie za życia świadczyło o ciężkich zaburzeniach neurologicznych, ale także u bydła padłego z innych powodów. Po ujawnieniu wyników testów wiele krajów europejskich wprowadziło zakaz importu francuskich krów i wołowiny. Także polski główny lekarz weterynarii wydał polecenie niewpuszczania do kraju pochodzących z Francji bydła, mięsa wołowego, jelit, mączki mięsno-kostnej i przetworów z wołowiny.
Francuskie służby weterynaryjne utrzymywały do tej pory, że tylko jedna z 40 tys. zdechłych, a nie badanych krów, może być zakażona prionami (zdeformowanym białkiem wywołującym gąbczaste zwyrodnienie mózgu i w konsekwencji niechybną śmierć zwierzęcia). Tymczasem okazało się, że zainfekowanych było aż trzydzieści z 15 tys. zbadanych krów. Stosunek zwierząt zakażonych do zdrowych jest więc kilkadziesiąt razy większy niż dotychczas sądzono. Po ogłoszeniu tej informacji w ciągu tygodnia załamał się rynek mięsny we Francji. Wołowinę wycofano ze stołówek w wielu szkołach i przedszkolach. Prezydent Jacques Chirac zażądał od premiera, by natychmiast zakazał karmienia zwierząt hodowlanych mączką kostną, która jest najbardziej prawdopodobnym źródłem epidemii.
Nikt nie wie, ile osób jest zainfekowanych prionami. Znane są tylko przypadki chorych, którym wykonano pośmiertne badania mózgu. W Wielkiej Brytanii chorobę stwierdzono u ponad 80 osób, we Francji - u trzech. Schorzenie to ujawnia się po długim okresie latencji (utajenia). Ma dramatyczny przebieg i nieodwołalnie kończy się śmiercią. Pierwszymi objawami są trudności z widzeniem, utrzymaniem równowagi, poruszaniem się. Chorzy cierpią na nienormalne napięcie mięśni i postępujący rozpad umysłowy. W Polsce, jak twierdzi dr Joanna Galimska, kierująca Departamentem Przeciwepidemicznym w Głównym Inspektoracie Sanitarnym, w 1996 r. zarejestrowano pięć przypadków choroby Creutzfeldta i Jakoba, w 1997 r. - jeden, a w 1998 r. i 1999 r. po cztery. Ludzie ci zmarli w szpitalach. Jak można przypuszczać, nikt nie wykonuje testów u zmarłych, którzy nie trafili do szpitali, dane nie są więc pełne. Część zagranicznych badaczy sądzi, że 15 proc. osób, u których rozpoznano chorobę Alzheimera, może w istocie cierpieć na gąbczaste zwyrodnienie mózgu, czyli chorobę Creutzfeldta i Jakoba.
Francuska Konfederacja Rolników zażądała niedawno wznowienia śledztwa w sprawie mączki mięsno-kostnej sprowadzonej z Wielkiej Brytanii w latach 1993-1996, mimo że wiadomo było, iż jest ona skażona prionami. W Wielkiej Brytanii, Francji i innych krajach europejskich pogwałcono wszelkie zasady ostrożności - twierdzi była francuska minister rolnictwa Corinne Lapage.
We Francji przez wiele lat nie zrobiono nic, by zapobiec epidemii szalonych krów. Nikt się nie zdziwił i nie rozpoczął śledztwa, gdy po wydaniu zakazu sprowadzania do Francji zainfekowanej mączki brytyjskiej nagle pięciokrotnie wzrósł import tej mączki z Irlandii i Belgii, które produkowały jej niewiele. Można się było domyślać, że to brytyjska mączka docierała w ten sposób przez pośredników.
Podobnej sytuacji, to znaczy oferowania francuskiej wołowiny polskim producentom po konkurencyjnych cenach, obawiał się główny lekarz weterynarii Andrzej Komorowski. - Podstawą do wprowadzenia zakazu importu do Polski bydła, wołowiny i jej przetworów z Francji była dla mnie informacja, że niebezpiecznie wzrasta tam liczba zachorowań bydła na gąbczaste zwyrodnienie mózgu. Zaniepokoiło mnie też to, że w sieci francuskich domów handlowych oferowano wołowinę ze stad skierowanych do uboju z uwagi na stwierdzone wypadki zachorowań na BSE. Jeśli mięso z takiego uboju dotarło do sklepów, oznacza to, że zawodzi czujność służb sanitarnych. Ponadto mogłem podejrzewać, że spadek popytu na wołowinę we Francji spowoduje próby sprzedania dużych partii mięsa w Polsce - mówi Andrzej Komorowski.
Jedno z czasopism naukowych podsumowało sytuację: "Gdy Wielka Brytania analizuje swoje błędy, Francja je powtarza". Dobrze byłoby wierzyć, że my będziemy potrafili uniknąć zarówno brytyjskich błędów, jak i francuskich powtórek.
Francuskie służby weterynaryjne utrzymywały do tej pory, że tylko jedna z 40 tys. zdechłych, a nie badanych krów, może być zakażona prionami (zdeformowanym białkiem wywołującym gąbczaste zwyrodnienie mózgu i w konsekwencji niechybną śmierć zwierzęcia). Tymczasem okazało się, że zainfekowanych było aż trzydzieści z 15 tys. zbadanych krów. Stosunek zwierząt zakażonych do zdrowych jest więc kilkadziesiąt razy większy niż dotychczas sądzono. Po ogłoszeniu tej informacji w ciągu tygodnia załamał się rynek mięsny we Francji. Wołowinę wycofano ze stołówek w wielu szkołach i przedszkolach. Prezydent Jacques Chirac zażądał od premiera, by natychmiast zakazał karmienia zwierząt hodowlanych mączką kostną, która jest najbardziej prawdopodobnym źródłem epidemii.
Nikt nie wie, ile osób jest zainfekowanych prionami. Znane są tylko przypadki chorych, którym wykonano pośmiertne badania mózgu. W Wielkiej Brytanii chorobę stwierdzono u ponad 80 osób, we Francji - u trzech. Schorzenie to ujawnia się po długim okresie latencji (utajenia). Ma dramatyczny przebieg i nieodwołalnie kończy się śmiercią. Pierwszymi objawami są trudności z widzeniem, utrzymaniem równowagi, poruszaniem się. Chorzy cierpią na nienormalne napięcie mięśni i postępujący rozpad umysłowy. W Polsce, jak twierdzi dr Joanna Galimska, kierująca Departamentem Przeciwepidemicznym w Głównym Inspektoracie Sanitarnym, w 1996 r. zarejestrowano pięć przypadków choroby Creutzfeldta i Jakoba, w 1997 r. - jeden, a w 1998 r. i 1999 r. po cztery. Ludzie ci zmarli w szpitalach. Jak można przypuszczać, nikt nie wykonuje testów u zmarłych, którzy nie trafili do szpitali, dane nie są więc pełne. Część zagranicznych badaczy sądzi, że 15 proc. osób, u których rozpoznano chorobę Alzheimera, może w istocie cierpieć na gąbczaste zwyrodnienie mózgu, czyli chorobę Creutzfeldta i Jakoba.
Francuska Konfederacja Rolników zażądała niedawno wznowienia śledztwa w sprawie mączki mięsno-kostnej sprowadzonej z Wielkiej Brytanii w latach 1993-1996, mimo że wiadomo było, iż jest ona skażona prionami. W Wielkiej Brytanii, Francji i innych krajach europejskich pogwałcono wszelkie zasady ostrożności - twierdzi była francuska minister rolnictwa Corinne Lapage.
We Francji przez wiele lat nie zrobiono nic, by zapobiec epidemii szalonych krów. Nikt się nie zdziwił i nie rozpoczął śledztwa, gdy po wydaniu zakazu sprowadzania do Francji zainfekowanej mączki brytyjskiej nagle pięciokrotnie wzrósł import tej mączki z Irlandii i Belgii, które produkowały jej niewiele. Można się było domyślać, że to brytyjska mączka docierała w ten sposób przez pośredników.
Podobnej sytuacji, to znaczy oferowania francuskiej wołowiny polskim producentom po konkurencyjnych cenach, obawiał się główny lekarz weterynarii Andrzej Komorowski. - Podstawą do wprowadzenia zakazu importu do Polski bydła, wołowiny i jej przetworów z Francji była dla mnie informacja, że niebezpiecznie wzrasta tam liczba zachorowań bydła na gąbczaste zwyrodnienie mózgu. Zaniepokoiło mnie też to, że w sieci francuskich domów handlowych oferowano wołowinę ze stad skierowanych do uboju z uwagi na stwierdzone wypadki zachorowań na BSE. Jeśli mięso z takiego uboju dotarło do sklepów, oznacza to, że zawodzi czujność służb sanitarnych. Ponadto mogłem podejrzewać, że spadek popytu na wołowinę we Francji spowoduje próby sprzedania dużych partii mięsa w Polsce - mówi Andrzej Komorowski.
Jedno z czasopism naukowych podsumowało sytuację: "Gdy Wielka Brytania analizuje swoje błędy, Francja je powtarza". Dobrze byłoby wierzyć, że my będziemy potrafili uniknąć zarówno brytyjskich błędów, jak i francuskich powtórek.
Więcej możesz przeczytać w 47/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.