Mieliśmy go tak długo, a jednak za mało

Mieliśmy go tak długo, a jednak za mało

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Zanusii i Julia Hartwig wspominają zmarłego księdza Jana Twardowskiego.
"Pamiętam go jako człowieka bardzo nieśmiałego, który całą swoją życiową nieśmiałość wspaniale przezwyciężył w poezji, w niej był śmiały" - powiedział reżyser Krzysztof Zanussi o ks. Janie Twardowskim.

Jak wspominał Zanussi, "ks. Twardowski był jednocześnie cudownie prosty i bardzo subtelny". "I może dzięki tej wielkiej prostocie i  szczerości, a także cudownemu poczuciu humoru zyskał tak ogromną popularność wśród młodych. Właśnie do młodych głosił najkrótsze i  najpiękniejsze kazania. Mówił krótko, cichutko, nieśmiało i pod nosem, a jednocześnie głosił najpiękniejsze i najbardziej zwarte myśli" - powiedział reżyser.

Według Zanussiego, ks. Twardowski był też wielkim spowiednikiem, bo miał ogromny szacunek i uwagę dla każdego, kto chciał przy nim spowiadać się Bogu. "Dlatego wielu ludzi chciało tylko jemu zwierzać się ze swoich życiowych potknięć" - powiedział Zanussi.

Poetka i eseistka Julia Hartwig powiedziała na wieść o śmierci ks. Jana Twardowskiego, że bardzo ceniła "tę iskrę żartu" w jego twórczości.

"Jego wiersze cieszyły się ogromną popularnością. A to dlatego, że pisał takie franciszkańskie wiersze - proste, z ufnością, żartobliwe, ze zmysłem humoru" - oceniła Hartwig.

Poetka przyznała, że znała go osobiście, ale nie była z nim w  "bliskich stosunkach". "Wiem jedno - był księdzem-poetą, poetą- księdzem" - powiedziała Julia Hartwig.