Według Marcinkiewicza pakt stabilizacyjny zaproponowany przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "to jedyne rozwiązanie, by sprawy Polski posuwać do przodu". Premier dodał, że jego zdaniem "opozycja nie zaproponowała żadnego konstruktywnego rozwiązania tej sytuacji".
"Dla nich jedyna rzecz to jak najszybciej uchwalić byle jaki budżet, by tylko uchronić się przed ewentualnością wcześniejszych wyborów" - podkreślił premier.
Przyznał, że zarówno on, jak i jego rząd boją się głosowania nad budżetem. Powodem tego strachu są m.in. poprawki zgłoszone przez Platformę. Marcinkiewicz nazwał je w piątek "poprawkami paraliżującymi państwo". "Budżet to nie jest bieg na 100 metrów. Tu trzeba wszystko sprawdzić i policzyć. Być może my nie będziemy w stanie rządzić, jeśli ten budżet w takim stanie zostanie uchwalony. To jest totalne szkodnictwo" - powiedział Marcinkiewicz.
Premier podkreślił, że PiS "nieustająco modernizuje rząd, by program naprawy państwa mógł być realizowany". Przypominał, że w jego rządzie zasiadają prof. Zbigniew Religa i prof. Zyta Gilowska - nie związani wcześniej z PiS. Dodał, że jest także możliwa "zmiana rządu po to, by nastąpiła stabilizacja; po to, by Polska mogła wejść na drogę rzeczywistej naprawy".
ks, pap