Tusk wyjaśnił, że po zakończeniu głosowania nad poprawkami do projektu budżetu zbierze się klub PO i podejmie decyzję, jak głosować. "Nie będziemy głosowania ostatecznego nad budżetem warunkować jakimiś politycznymi emocjami czy kalkulacjami, czy będą wybory, czy nie" - powiedział szef PO.
Pytany, czy jeśli PO zagłosuje przeciwko budżetowi, zamknie to ostatecznie drogę do koalicji z PiS, odparł, że rozmawiał o tym z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem, prezydentem Lechem Kaczyńskim i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. "W każdej z tych rozmów uzyskałem akceptację poglądu, że nasze stanowisko wobec budżetu, nawet jeśli będzie negatywne, nie będzie stało na przeszkodzie do dalszych rozmów".
Platforma zgłosiła ponad sto poprawek do budżetu, miałyby one przynieść oszczędności w budżecie na około 3 mld zł. Dotyczą ograniczenia wydatków na administrację kancelarii: Sejmu, Senatu, Prezydenta, premiera, ministerstw, urzędów, agencji.
Zaoszczędzone pieniądze miałyby służyć ograniczeniu deficytu budżetowego oraz finansowaniu inwestycji prorozwojowych - powiedział Zbigniew Chlebowski, odpowiedzialny w Platformie za kwestie ekonomiczne.
Chlebowski ocenia, że przyjęcie budżetu bez poprawek PO prowadzić będzie m.in. do wzrostu bezrobocia. Jak powiedział, Platforma jest zdziwiona, że Prawo i Sprawiedliwość odchodzi od realizacji programu taniego państwa i nie chce poprzeć poprawek, które zgłasza PO.
Chlebowski spotkał się w poniedziałek z minister finansów. Jak powiedział, Zyta Gilowska zgadza się z Platformą co do kierunku poprawek - czyli że trzeba szukać oszczędności w szeroko rozumianej administracji państwowej.
Liderzy PO komentowali też poniedziałkowe oświadczenie prezydenta, w którym Lech Kaczyński napisał m.in., że nie wszyscy liderzy PO wykazują dobrą wolę porozumienia w sprawie koalicji z PiS. Oświadczenie odnosi się m.in. do wypowiedzi wiceprzewodniczącego PO Jana Rokity.
Rokita uznał oświadczenie za "głęboko niesprawiedliwe". "Uważam oświadczenie prezydenta za głęboko niesprawiedliwe, a na dodatek dotknięte błędem całkowicie fałszywego rozpoznania rzeczywistości, którą widzą dzisiaj Polacy, i o której nie mają dobrego zdania" - podkreślił.
Jak dodał, "jest mu przykro". "Mamy do czynienia z pewnym precedensem - żaden z prezydentów RP, ani Lech Wałęsa, ani nawet Aleksander Kwaśniewski - nie zajmował się wydawaniem oświadczeń, mających na celu wspieranie polityki jednej partii, mającej na celu destabilizowanie innej partii" - zaznaczył Rokita.
Tusk wyraził zdziwienie, że Lech Kaczyński wystosował oświadczenie, w którym "opisuje życie wewnętrzne jednej partii". Tusk uważa diagnozę zawartą w oświadczeniu za fałszywą. Dodał, że ma nadzieję, iż taka sytuacja się nie powtórzy.
W opinii Rokity, wtorkowa propozycja LPR, aby zawrzeć pakt konstytucyjny, czyli porozumienie, które pozwoliłoby na zmianę konstytucji, jest "opowiadaniem o baśniach z 1001 nocy". Zdaniem Rokity, najpierw trzeba osiągnąć spokój publiczny i zapewnić większość rządowi, a potem pracować nad zmianami w ustawie zasadniczej. "Taka jest logika postępowania" - dodał. Tusk powiedział, że "nie ma ochoty komentować żadnego paktu".
Pytany, kiedy odbędzie się kolejne spotkanie Grzegorza Schetyny i Adama Lipińskiego, Tusk odparł, że nie poda żadnych informacji, dopóki nie będzie efektów tych rozmów. "Jeśli będzie jakiś efekt, będą państwo informowani. W tej chwili nie mamy nic do powiedzenia na ten temat. Nie będziemy przekazywali pustych słów i pustych deklaracji" - dodał.
ss, pap