"Mała stabilizacja" lepsza niż chaos

"Mała stabilizacja" lepsza niż chaos

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiceprzewodniczący PO Jan Rokita, odnosząc się do zapowiedzi podpisania umowy stabilizacyjnej między PiS, Samoobroną i LPR, ocenił, że "mała stabilizacja" jest lepsza od "totalnego chaosu, z którym wcześniej mieliśmy do czynienia".
Zastrzegł jednak, że nie wierzy w pakt stabilizacyjny na dłuższą metę. "Myślę, że to będzie stabilizacja na bardzo krótki okres czasu" - powiedział w Radiu Zet. Według niego, nie  pozwoli na to "ilość upokorzeń, które LPR i Samoobrona i ich liderzy zaznały od PiS i jej prezesa".

"Jarosław Kaczyński nie zrezygnuje z tego, by Lepper i Giertych podporządkowali mu się w stu procentach. Lepper i Giertych dyszą zaś niechęcią do Jarosława Kaczyńskiego i złapią każdą okazję, by  zrobić na szkodę PiS" - powiedział Rokita.

W jego przekonaniu Polska nadal stoi przed fundamentalną alternatywą - "albo rządy PiS i PO na partnerskich warunkach, albo mniejszy lub większy chaos".

Rokita nawiązał też do sobotniej wypowiedzi wicepremiera Ludwika Dorna, który zaapelował do Platformy, by "wycofała się" z Donalda Tuska, jeśli przewodniczący partii nie wycofa się ze słów o  wypowiedzeniu przez PO obywatelskiego posłuszeństwa w przypadku złamania konstytucji przez prezydenta. Pochodzą one z wywiadu dla  sobotniej "Gazety Wyborczej".

"Wyjątkowo bezczelna wypowiedź Dorna w ogóle nas nie zaskoczyła. Mechanizm upokarzania, dzielenia ludzi Platformy jest mechanizmem, którego doświadczamy na co dzień" - powiedział Rokita.

Podtrzymał też słowa Tuska, podkreślając, że "gdyby okazało się, że prezydent albo rząd łamie konstytucję, to podjęlibyśmy kroki zdecydowanie temu się przeciwstawiające - ale zawsze w granicach prawa". Dodał, że Platforma nigdy nie podejmie żadnych działań sprzecznych z polskim prawem.

"Jestem przeciwny paleniu kukieł, ale demonstracje uliczne mieszczą się zupełnie w granicach demokratycznego państwa prawa" -  zaznaczył Rokita, wspominając rok 1993 i demonstracje przeciwko Lechowi Wałęsie, na czele których stał Jarosław Kaczyński. "Rozklejano wtedy na drzewach plakaty o tym, którzy członkowie rządu są członkami bezpieki, a pod Belwederem palono kukłę Lecha Wałęsy" - mówił Rokita. Według niego, to były "zupełnie nieuzasadnione w tamtych warunkach drastyczne przypadki obywatelskiego nieposłuszeństwa".

ks, pap