Na antenie radia TOK FM Kujawski, poinformował, że "zachodzi uzasadnione podejrzenie co najmniej trzech przestępstw". Są nimi oprócz publikowania danych osobowych także publiczne nawoływanie do agresji, zniesławienie i zniewaga oraz propagowanie ustroju faszystowskiego.
Prokuraturę poinformowali o sprawie przedstawiciele radia. Na liście znaleźli się bowiem m.in. dziennikarze tej stacji.
Na "liście wrogów" B&H znaleźli się m.in. działacze organizacji lewicowych, antyfaszystowskich i feministycznych. Zamieszczono ich zdjęcia, rysopisy, adresy zamieszkania i pracy lub szkoły, daty urodzenia, informacje o miejscach spędzania wolnego czasu, telefony.
Na temat wielu osób widnieją krótkie notki: np. "mimo niskiego wzrostu może być groźny w starciu bezpośrednim, gdyż ponad 10 lat trenuje sztuki walki", "prawdopodobnie pochodzenia żydowskiego", "jest konfidentem policyjnym", "czarnuch i do tego pedał", "wydaje się być łatwym obiektem manipulacji".
Akcji B&H przyświeca hasło: "Pamiętaj miejsca, twarze zdrajców rasy, oni wszyscy zapłacą za swoje zbrodnie".
Baza podzielona jest na kilka kategorii: Warszawa, Śląsk, Łódź, Białystok, Świnoujście, Trójmiasto, Ostrołęka, Lublin, Słupsk i Poznań. Na stronie zamieszczono apel o przekazywanie informacji o osobach na pokazanych zdjęciach.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na konferencji w Warszawie, pytany o tę sprawę powiedział, że jej nie zna, więc nie może się wypowiadać.
O sprawie napisały w czwartek "Gazeta Wyborcza" i "Życie Warszawy". Podejmowało ją także radio TOK FM.
ss, pap