Czy Günter Verheugen upiększył wizerunek Polski?
Polska jest gorzej przygotowana do przystąpienia do Unii Europejskiej, niż przedstawiono to w oficjalnej ocenie Brukseli - doniósł niemiecki "Focus". Raport w części poświęconej naszemu krajowi został - według tygodnika - upiększony. Bruksela odpiera te zarzuty. Z posiadanej przez "Wprost" notatki Generalnej Dyrekcji ds. Rozszerzenia UE wynika, że danych o Polsce wprawdzie nie upiększono, ale dopuszczono się pewnej manipulacji.
Na łamy "Focusa" trafiła fotografia chłopa z koniem zaprzężonym w drewniane radło, opatrzona podpisem: "Newralgiczny punkt: rolnictwo. Problemy Polski są pomniejszane". Obok znalazły się flagi unii i RP oraz podobizna Güntera Verheugena z pytaniem: "Czy komisarz upiększył sprawozdanie?". Ottmar Berbalk, brukselski korespondent niemieckiego czasopisma, stwierdził, że niespodziewany awans Polski z pozycji dziecka specjalnej troski do rangi gwiazdy nastąpił tylko dzięki politycznym dyspozycjom Verheugena przy redagowaniu raportu. Podstawą oskarżenia stała się nota jednego z członków komisji ds. rozszerzenia unii, który napisał, że "znaczące problemy Polski w administracji, przekształceniach strukturalnych, przyjmowaniu prawa UE i w walce z korupcją zostały pomniejszone", a różnice między Polską a lepszymi pretendentami do unii "świadomie zatarto". Markus Ferber, poseł CSU, skrytykował komisarza Verheugena (SPD), który "jeszcze nie pojął, iż nie do niego należy decyzja, kto i kiedy będzie przyjęty do unii, lecz do szefów rządów i Parlamentu Europejskiego".
Jan Christoph Filori, rzecznik komisarza, uznał doniesienia "Focusa" za insynuacje. Jak stwierdził w rozmowie z "Wprost": - Komisarz nie ingerował i nie ingeruje w treść sprawozdań i nie stosuje żadnych nacisków politycznych. Ocena dotycząca sfery ekonomicznej nie pochodzi od komisji Verheugena, lecz została zaczerpnięta z opracowania Generalnej Dyrekcji Ekonomicznej ECFIN. "Focus" oskarżył, lecz nie zadał sobie trudu, by poszukać wyjaśnień u źródła. Komisarzowi nie przedstawiono żadnego zarzutu i nie udostępniono tajemniczej notatki. To wygodna praktyka, mająca zapewne podtekst rozgrywki międzypartyjnej, skoro po komentarz tygodnik zwrócił się wyłącznie do członka CSU Markusa Ferbera.
Już po rozmowie z rzecznikiem Filorim "tajemnicza notatka" znalazła się w dyspozycji "Wprost". Ze względu na prawo do ochrony źródła informacji nazwisko jej autora pozostaje do wiadomości redakcji. Dwuipółstronicowy maszynopis zawiera następujące zastrzeżenia: "Verheugen już podczas wizyty w Polsce 23 października tego roku, czyli jeszcze zanim komisja sporządziła i 11 listopada zatwierdziła sprawozdanie, ogłosił w Warszawie, że raport wykaże ogromne postępy, które położą kres dyskusjom o rundzie rozszerzenia unii bez Polski. (...) W części analiz gospodarczych Węgry, które z sukcesem zakończyły proces prywatyzacji, a także wprowadziły efektywną ochronę prawa gospodarczego i zbudowały silny, dobrze uregulowany sektor finansowy, zostały uznane za 'dojrzałe, by w przyszłości sprostać konkurencji z UE. Mają zdolną do funkcjonowania gospodarkę z niezbędną makroekonomiczną stabilnością i instytucjonalną infrastrukturą'. W Polsce - zgodnie z analizą komisji - istnieje piętnastoprocentowe bezrobocie, a deficyt w bilansie płatniczym wynosi 7,5 proc. PKB, czyli dwa razy więcej niż na Węgrzech. Inwestycje zagraniczne w Polsce to 490 dolarów na mieszkańca, czyli mniej niż jedna trzecia tego co na Węgrzech. Prywatyzacja i restrukturyzacja przemysłu węglowego, stalowego, zbrojeniowego i rolnictwa długo jeszcze nie będzie zakończona. (...) Polska ku własnemu zaskoczeniu usytuowana została w najmocniejszej grupie - z Węgrami i Estonią. (...) Widocznie autorzy spodziewali się, że będą czytane tylko ich wnioski, a nie treść całej analizy". Nota zawiera uwagi dotyczące wielu innych dziedzin - od krytyki ochrony granic, niewydolności sądów, prania pieniędzy, wzrostu zorganizowanej przestępczości i złych warunków w więzieniach, po małe postępy w ochronie roślin i zwierząt, krytykę prawa pracy, specjalnych stref gospodarczych itp. Wniosek brzmi: polskie problemy zbagatelizowano, a o wiele mniejsze kłopoty Węgier, Estonii i Słowenii zaakcentowano i "świadomie oceniono znacznie surowiej, by w ten sposób zatrzeć dystans dzielący te kraje od Polski".
Informacje "Focusa" na temat relacji Polska-UE nie są jedynymi, jakie ukazały się na łamach niemieckiej prasy. W ostatnim "Welt am Sonntag" pojawiła się korespondencja z Warszawy pod tytułem "Polski prezydent oskarża UE". Według gazety, Kwaśniewski spodziewa się po szczycie w Nicei "coraz mniej", gdyż "szefowie UE nie potrafią się porozumieć w sprawie podejmowania decyzji większością głosów".
Cytowany w dalszej części publikacji polski prezydent odwołuje się do historii. Tymczasem historia uczy, że w polityce obietnice i zobowiązania moralne mają niewielkie znaczenie. W istocie Realpolitik nakazuje szermowanie innymi argumentami: od 1995 r. podwoiła się wartość wymiany handlowej UE z krajami kandydackimi. Obecnie wynosi 200 mld DM rocznie i wkrótce przewyższy wymianę z USA. Tylko w latach 1993-1998 eksport Niemiec do państw Europy Środkowej i Wschodniej wzrósł o 230 proc. W pierwszym kwartale 2000 r. znów powiększył się o 21,3 proc., co przysporzyło naszym zachodnim sąsiadom około 40 tys. nowych miejsc pracy. Tyle fakty, przy nich bledną wszelkie prasowe rewelacje o tym kto, co i dlaczego.
Na łamy "Focusa" trafiła fotografia chłopa z koniem zaprzężonym w drewniane radło, opatrzona podpisem: "Newralgiczny punkt: rolnictwo. Problemy Polski są pomniejszane". Obok znalazły się flagi unii i RP oraz podobizna Güntera Verheugena z pytaniem: "Czy komisarz upiększył sprawozdanie?". Ottmar Berbalk, brukselski korespondent niemieckiego czasopisma, stwierdził, że niespodziewany awans Polski z pozycji dziecka specjalnej troski do rangi gwiazdy nastąpił tylko dzięki politycznym dyspozycjom Verheugena przy redagowaniu raportu. Podstawą oskarżenia stała się nota jednego z członków komisji ds. rozszerzenia unii, który napisał, że "znaczące problemy Polski w administracji, przekształceniach strukturalnych, przyjmowaniu prawa UE i w walce z korupcją zostały pomniejszone", a różnice między Polską a lepszymi pretendentami do unii "świadomie zatarto". Markus Ferber, poseł CSU, skrytykował komisarza Verheugena (SPD), który "jeszcze nie pojął, iż nie do niego należy decyzja, kto i kiedy będzie przyjęty do unii, lecz do szefów rządów i Parlamentu Europejskiego".
Jan Christoph Filori, rzecznik komisarza, uznał doniesienia "Focusa" za insynuacje. Jak stwierdził w rozmowie z "Wprost": - Komisarz nie ingerował i nie ingeruje w treść sprawozdań i nie stosuje żadnych nacisków politycznych. Ocena dotycząca sfery ekonomicznej nie pochodzi od komisji Verheugena, lecz została zaczerpnięta z opracowania Generalnej Dyrekcji Ekonomicznej ECFIN. "Focus" oskarżył, lecz nie zadał sobie trudu, by poszukać wyjaśnień u źródła. Komisarzowi nie przedstawiono żadnego zarzutu i nie udostępniono tajemniczej notatki. To wygodna praktyka, mająca zapewne podtekst rozgrywki międzypartyjnej, skoro po komentarz tygodnik zwrócił się wyłącznie do członka CSU Markusa Ferbera.
Już po rozmowie z rzecznikiem Filorim "tajemnicza notatka" znalazła się w dyspozycji "Wprost". Ze względu na prawo do ochrony źródła informacji nazwisko jej autora pozostaje do wiadomości redakcji. Dwuipółstronicowy maszynopis zawiera następujące zastrzeżenia: "Verheugen już podczas wizyty w Polsce 23 października tego roku, czyli jeszcze zanim komisja sporządziła i 11 listopada zatwierdziła sprawozdanie, ogłosił w Warszawie, że raport wykaże ogromne postępy, które położą kres dyskusjom o rundzie rozszerzenia unii bez Polski. (...) W części analiz gospodarczych Węgry, które z sukcesem zakończyły proces prywatyzacji, a także wprowadziły efektywną ochronę prawa gospodarczego i zbudowały silny, dobrze uregulowany sektor finansowy, zostały uznane za 'dojrzałe, by w przyszłości sprostać konkurencji z UE. Mają zdolną do funkcjonowania gospodarkę z niezbędną makroekonomiczną stabilnością i instytucjonalną infrastrukturą'. W Polsce - zgodnie z analizą komisji - istnieje piętnastoprocentowe bezrobocie, a deficyt w bilansie płatniczym wynosi 7,5 proc. PKB, czyli dwa razy więcej niż na Węgrzech. Inwestycje zagraniczne w Polsce to 490 dolarów na mieszkańca, czyli mniej niż jedna trzecia tego co na Węgrzech. Prywatyzacja i restrukturyzacja przemysłu węglowego, stalowego, zbrojeniowego i rolnictwa długo jeszcze nie będzie zakończona. (...) Polska ku własnemu zaskoczeniu usytuowana została w najmocniejszej grupie - z Węgrami i Estonią. (...) Widocznie autorzy spodziewali się, że będą czytane tylko ich wnioski, a nie treść całej analizy". Nota zawiera uwagi dotyczące wielu innych dziedzin - od krytyki ochrony granic, niewydolności sądów, prania pieniędzy, wzrostu zorganizowanej przestępczości i złych warunków w więzieniach, po małe postępy w ochronie roślin i zwierząt, krytykę prawa pracy, specjalnych stref gospodarczych itp. Wniosek brzmi: polskie problemy zbagatelizowano, a o wiele mniejsze kłopoty Węgier, Estonii i Słowenii zaakcentowano i "świadomie oceniono znacznie surowiej, by w ten sposób zatrzeć dystans dzielący te kraje od Polski".
Informacje "Focusa" na temat relacji Polska-UE nie są jedynymi, jakie ukazały się na łamach niemieckiej prasy. W ostatnim "Welt am Sonntag" pojawiła się korespondencja z Warszawy pod tytułem "Polski prezydent oskarża UE". Według gazety, Kwaśniewski spodziewa się po szczycie w Nicei "coraz mniej", gdyż "szefowie UE nie potrafią się porozumieć w sprawie podejmowania decyzji większością głosów".
Cytowany w dalszej części publikacji polski prezydent odwołuje się do historii. Tymczasem historia uczy, że w polityce obietnice i zobowiązania moralne mają niewielkie znaczenie. W istocie Realpolitik nakazuje szermowanie innymi argumentami: od 1995 r. podwoiła się wartość wymiany handlowej UE z krajami kandydackimi. Obecnie wynosi 200 mld DM rocznie i wkrótce przewyższy wymianę z USA. Tylko w latach 1993-1998 eksport Niemiec do państw Europy Środkowej i Wschodniej wzrósł o 230 proc. W pierwszym kwartale 2000 r. znów powiększył się o 21,3 proc., co przysporzyło naszym zachodnim sąsiadom około 40 tys. nowych miejsc pracy. Tyle fakty, przy nich bledną wszelkie prasowe rewelacje o tym kto, co i dlaczego.
Więcej możesz przeczytać w 49/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.