Uroczystościom przewodził prymas Polski kardynał Józef Glemp, który wcześniej prowadził także mszę świętą żałobną ks. Twardowskiego w Bazylice Św. Krzyża. Stamtąd trumnę z ciałem kapłana przewieziono do powstającej na warszawskich Polach Wilanowskich Świątyni Opatrzności Bożej. Następnie przeniesiono ją do krypty dla zasłużonych Polaków w dolnej kaplicy Świątyni Opatrzności Bożej. Ks. Twardowski jest pierwszą osobą, którą tam pochowano, choć sam chciał spocząć na warszawskich Powązkach.
Na tablicy nagrobnej ks. Twardowskiego umieszczono m.in. jedno z jego znanych powiedzeń: "Można odejść na zawsze, by stale być blisko".
W ostatniej drodze księdzu towarzyszyli m.in. żona prezydenta RP Maria Kaczyńska i minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski, a także siostrzenica ks. Twardowskiego - Aniela Truszkowska. Setki uczestników pogrzebu ustawiły się w kolejkę, aby podejść do krypty i osobiście pożegnać Zmarłego. "Przyszłam pożegnać księdza Jana, gdyż miałam okazję osobiście go poznać. Pięć lat temu odwiedziłam go z moimi uczniami w jego mieszkaniu. To było kilka najpiękniejszych godzin rekolekcji i jedna z najszczęśliwszych chwil w moim życiu" - powiedziała tuż po uroczystości jedna z jej uczestniczek, nauczycielka z Warszawy, Mirosława Zielińska.
Wśród żegnających kapłana-poetę byli także reprezentanci warszawskiego Liceum im. Tadeusza Czackiego, którego ks. Twardowski był absolwentem. "Ksiądz Jan jest dla nas doskonałym wzorem do naśladowania" - powiedziała jedna z obecnych na pogrzebie uczennic liceum, 18-letnia Magda.
ss, pap