Polacy zastosowali "uniwersalny złoty kluczyk": "zwalaj wszystko, nawet zbyt śnieżną zimę, na knowania Białorusi i wyjdzie +bardzo dobrze+!" - podkreśla gazeta.
"Wrażliwi Polacy, którzy z mlekiem matki wyssali szacunek do polskiej szkoły publicystyki, najwyraźniej nie wątpią w najdzikszą interpretację prostych i naturalnych zdarzeń. Wystarczy tylko wskazać na byłe +Kresy+, gdzie żyją źli i nieoświeceni ludzie" - pisze.
Dziennik zaznacza, że żaden z mieszkańców Katowic ani zachodnich regionów Białorusi nie odczuł trzęsienia ziemi, ale "po gazetowych stronicach lekkim galopem przebiegł wszystkowiedzący pan Wiejacz" z polskiego Instytutu Geofizyki. Wyjaśnił on, że powodem katastrofy mogły być podziemne wstrząsy wywołane "jakimś wybuchem na terytorium sąsiedniego kraju, o którym nic nie wiadomo". "A to ci pan Wiejacz, a to ci sukinsyn!" - komentuje "Sowietskaja Biełorussija".
Gazeta podkreśla, że polscy czytelnicy z zadowoleniem przyjęli "tę bzdurę". "Przecież wszyscy w Warszawie wiedzą, że na Białorusi codziennie przeprowadza się podziemne próby jądrowe" - podkreśliła z ironią "Sowietskaja Biełorssija".
ss, pap