KE zachęca do otwarcia

KE zachęca do otwarcia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Otwarcie rynków pracy w starych państwach UE dla obywateli ze wschodniej Unii może pomóc w ożywieniu ich gospodarek - napisano w raporcie Komisji Europejskiej.
"Te kraje, które nie wprowadziły żadnych restrykcji, były w sumie bardzo zadowolone z wpływu tej decyzji na ich rynki pracy i podkreślają jej pozytywne skutki dla ich gospodarek" - brzmi fragment projekt raportu, który przedostał się do prasy.

Raport, autorstwa czeskiego komisarza odpowiedzialnego za  zatrudnienie i sprawy społeczne Vladimira Szpidli, jest publikowany w kluczowym momencie. 1 maja zakończy się bowiem dwuletni okres przejściowy, w którym tzw. stare kraje miały prawo do  wprowadzenia restrykcji w dostępie do swoich rynków pracy. Nie  skorzystały z tej możliwości tylko Wielka Brytania, Irlandia i  Szwecja. Reszta krajów powinna do końca kwietnia zawiadomić Komisję Europejską, czy przedłuża okres przejściowy o przewidziane w kalendarzu kolejne trzy lata.

"Swoboda przepływu pracowników jest jedną z podstawowych wolności traktatowych UE" - pisze Komisja. Podkreśla, że przejściowe ograniczenia, jakie wprowadziły stare państwa UE wobec pracowników z nowych mają pomóc do przygotowania się do "ostatecznego" i  "nieodwołalnego celu", jakim jest swoboda przepływu pracowników "tak szybko jak to możliwe".

Komisja stwierdza też w swoim raporcie, że wbrew obawom wyrażanym przed ostatnim rozszerzeniem, "nie doszło do większych migracji pracowników", ani do "zakłócenia rynków pracy" w starych państwach członkowskich. Co więcej, zdaniem Komisji nie ma bezpośredniego związku pomiędzy przepływami pracowników ze wschodu, i przyjętymi przez stare kraje członkowskie restrykcjami. "Przepływy do Szwecji i Wielkiej Brytanii są porównywalne z tymi, do krajów, które je wprowadziły".

Z raportu wynika, że Niemcy przyznały pomiędzy majem 2004 a  wrześniem 2005 r. aż 500 tys. pozwoleń na pracę obywatelom z nowej "dziesiątki". W sumie stanowią oni 0,7 proc. wszystkich pracowników mieszkających w Niemczech. Jednak aż 95 proc. pozwoleń na pracę miało charakter czasowy.

Po Irlandii, to Austria jest krajem, gdzie pracuje najwięcej (proporcjonalnie do liczby mieszkańców w wieku pracowniczym) obywateli z nowych państw UE: 1,4 proc. Nie licząc pracowników sezonowych (stanowią 87 proc.), w Austrii - mimo oficjalnego otwarcia granic - pracują tzw. pracownicy niezależni (zarejestrowali jednoosobowe firmy) oraz pracownicy oddelegowani z  świadczących usługi firm, które mają siedziby w nowych państwach.

W Wielkiej Brytanii od maja 2004 do września 2005 r. pracę podjęło 290 tys. obywateli z "10" (stanowią 0,4 proc. wszystkich pracowników). W tym samym okresie Szwecja przyjęła 25 tys. pracowników z "10" (stanowią 0,2 proc.), a Irlandia 160 tys. (2 proc.). W Irlandii, zgodnie z oficjalnym stanowiskiem rządu -  otwarcie rynku przyczyniło się do wzrostu gospodarczego. Mimo to, opinia publiczna w sondażu z 23 stycznia opowiedziała się za  wprowadzeniem ograniczeń w Irlandii, co tłumaczy się szeroko omawianymi w prasie przypadkami zatrudniania taniej siły roboczej -  np. Łotyszy na promach.

Zdaniem Komisji Europejskiej obywatele z nowych państw członkowskich mogą nie tylko wypełnić lukę jeżeli chodzi o  robotników w takich sektorach jak budownictwo. Pracownicy wysoko wykwalifikowani z "dziesiątki" mogą też "przyczynić się do tworzenia nowych przedsiębiorstw i do wzrostu gospodarczego w dłuższym okresie".

Utrzymanie ograniczeń - dodaje Komisja - może natomiast doprowadzić do niechcianych, negatywnych skutków, w tym "wzmożonego uciekania się do pracy na czarno".

Z 12 państw starej Unii, Austria i Niemcy już sygnalizowały, że  przedłużą okresy przejściowe o kolejne trzy lata. Skłonne otworzyć się na pracowników z nowych krajów są natomiast Finlandia i  Hiszpania, nieoficjalnie czasem wymienia się też Portugalię.

Wiele krajów, w tym Francja, Belgia, Holandia czy Luksemburg jeszcze nie podjęło decyzji.

"Uważam, że te ograniczenia są śmieszne, a kraje które ich nie  wprowadziły tylko na tym zyskały. W Luksemburgu połowa siły roboczej pochodzi z zagranicy i to dzięki temu krajowi tak dobrze się powodzi" - powiedział wiceprzewodniczący frakcji socjalistycznej w Parlamencie Europejskim Robert Goebbels, w  opozycji wobec rządu w Luksemburgu.

pap, em