Kazimierz Marcinkiewicz, wtedy już szef doradców premiera Jerzego Buzka, ostro zaatakował Majchrowskiego. Miejscowy ZChN zarzucił wojewodzie arogancję i zwalczanie ludzi ze środowisk narodowo- katolickich. To wtedy Majchrowski nazwał Marcinkiewicza "człowiekiem o mentalności Krzyżaka". Premier wojewodę odwołał - przypomina dziennik.
Mirosław długo nie cierpiał bez pracy - czytamy w "Nowym Dniu". Bardzo szybko znalazła się dla niego posada dyrektora generalnego w Ministerstwie Łączności, którym rządził wtedy kolega z partii Maciej Srebro. Później brat obecnego premiera przewodniczył radzie nadzorczej Banku Pocztowego. Po upadku solidarnościowego rządu zajął się prywatnym biznesem. W 2004 r. wygrał konkurs na dyrektora placówki PKO BP w Sulęcinie, a rok później został szefem PKO w Skwierzynie - wylicza gazeta.
Teraz z tej podgorzowskiej miejscowości przenosi się na bardziej prestiżowe stanowisko w stolicy województwa - komentuje dziennik.
Mirosław Marcinkiewicz uważa, że swoją karierę zawodową zawdzięcza wyłącznie sobie, a pozycja brata nie miała wpływu na jego nominację w banku - czytamy w "Nowym Dniu".
ss, pap