Rozmowy z George'm Bushem jeszcze się na nie zaczęły, a nasz prezydent już straszy wprowadzeniem wiz dla Amerykanów. Czy zasada oko za oko, ząb za ząb w stosunkach międzynarodowych ma sens?
Lech Kaczyński postanowił kontynuować politykę swego poprzednika Aleksandra Kwaśniewskiego dotyczącą zniesienia wiz dla Polaków przekraczających granice Stanów Zjednoczonych. Wszyscy czekamy na takie posunięcia rządu Amerykańskiego. Jednak stawianie naszych sojuszników pod ścianą nie jest najlepszym pomysłem.
Polacy narzekają, że czują się jak ludzie drugiej kategorii, bo wizy budują barierę, która dzieli nasze dwa kraje. I tak będzie w długo, jeśli rząd nie pójdzie po rozum do głowy i nie wysunie bardziej racjonalnych argumentów zamiast szantażować.
Takie postawienie sprawy przez Kaczyńskiego może zaszkodzić naszym stosunkom, nie zmieniając amerykańskiej polityki wizowej. Przez takie argumenty Polacy więcej mają do stracenia niż zyskania. Zamknięcie granic dla Amerykanów odetnie nasz kraj od sporej ilości amerykańskiego kapitał. Warto się zastanowić, czy to nam się opłaca.