Oświadczenie to wiąże się z deklaracją prezydenta Władimira Putina, który w czasie czwartkowych rozmów w Madrycie nieoczekiwanie zapowiedział, że "wkrótce" zaprosi do Moskwy przedstawicieli Hamasu, by omówić przyszłość izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego.
Reakcja Hamasu - który wygrał w styczniu zdecydowaną większością wybory parlamentarne w Autonomii Palestyńskiej - była natychmiastowa. Przedstawiciel ugrupowania powiedział, że jego kierownictwo przyjedzie do Moskwy, jeśli prezydent Rosji wystosuje formalne zaproszenie.
Słowa Putina całkowicie zaskoczyły natomiast drugą stronę konfliktu - Izrael, a także Stany Zjednoczone. Politycy izraelscy, zarówno z Partii Pracy, jak i Kadimy, czy partii rosyjskich imigrantów - Israel Beiteinu, domagają się wyjaśnień strony rosyjskiej, a nawet sprowadzenia na konsultacje do kraju izraelskiego ambasadora w Moskwie. Część polityków uznała też, że zamiar Putina stanowi "cios w plecy Izraela".
Minister bez teki z ramienia centrowej partii Kadima, Meir Szitrit, nazwał zaproszenie do rozmów w Moskwie pod adresem Hamasu "ciosem w plecy" zadanym Izraelowi przez prezydenta Władimira Putina. Jego zdaniem, w odpowiedzi na ten "cios w plecy" "Rosja powinna być odsunięta od negocjacji pokojowych na Bliskim Wschodzie". Kraj ten należy - obok USA, Unii Europejskiej i ONZ - do tzw. kwartetu madryckiego, który wypracował "mapę drogową" - plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu.
Zaskoczenia nie krył także Waszyngton. Rzecznik Departamentu Stanu, Sean McCormack, jakkolwiek nie skrytykował wprost rosyjskiej inicjatywy, "przypomniał" Moskwie, iż Hamas odpowiedzialny jest za ataki terrorystyczne, potępiane przez międzynarodową społeczność, w tym także przez Kwartet Madrycki, do którego należy Rosja. "Oczekujemy, że Rosja jako uczestnik Kwartetu (inicjatorów bliskowschodnich porozumień: USA, UE, ONZ i Rosja) prezentować będzie poglądy tej grupy państw" - podkreślił amerykański rzecznik. "Oczekujemy, że jeśli dojdzie do jakichkolwiek spotkań władz rosyjskich z kierownictwem Hamasu, Rosjanie przedstawią na nich klarowne, twarde żądania" - oświadczył McCormack.
ss, pap