"Zauważyłem, że nowe polskie władze chcą przerwać okres stagnacji w naszych stosunkach (Polski i Rosji) i są gotowe je poprawić" - dodał Jastrzembski.
Zarówno Meller, jak i Jastrzembski ocenili, że bliższe stało się ewentualne spotkanie prezydentów Polski i Rosji, jednak na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o konkretach, a ewentualne spotkanie będzie przygotowane "w zaciszu gabinetów". Nie rozmawiano też o miejscu takiej rozmowy.
Lech Kaczyński zapowiedział niedawno w programie TVN24 "Horyzont", że jest gotów na spotkanie z Putinem. Zastrzegł, że to pierwsze nie może się odbyć w Moskwie, jednak nie musi też się odbyć w Warszawie.
Jastrzembski przyjechał do Warszawy jako specjalny wysłannik prezydenta Rosji. Jego wizyta, niemal do ostatniej chwili utrzymywana przez polskie władze w tajemnicy, komentowana jest jako krok do ocieplenia relacji polsko-rosyjskich.
"Po latach zastoju, a niekiedy zgrzytów w tych stosunkach, powinno dojść do poprawy. Jest to potrzebne i nam, i Rosji. Dobrych stosunków polsko-rosyjskich potrzebuje Europa" - powiedział Meller, który był pomysłodawcą wizyty doradcy Putina w Warszawie.
Dodał, że w XXI wieku kontakty pomiędzy sąsiednimi krajami nie powinny być nacechowane niedobrymi stereotypami.
Jastrzembski przyznał, że z krótkich rozmów, jakie odbył w poniedziałek w Warszawie wynika, iż ani Polska, ani Rosja nie są zadowolone z obecnego stanu wzajemnych relacji. "Oba kraje zasługują, by ich stosunki były lepsze, takie jak relacje Rosji z Niemcami, Francją, Włochami czy Hiszpanią" - dodał.
"Chcę zapewnić, że Rosjanie znacznie lepiej myślą o Polakach, niż się państwu wydaje" - powiedział Jastrzembski.
Dziennikarze pytali jednak o niektóre trudne problemy gospodarcze między Polską a Rosją, jak rosyjskie żądania podwyżki cen gazu kupowanego przez Polskę czy embargo na import polskich produktów mięsnych i roślinnych do Rosji.
Jastrzembski zapewniał, że ewentualne podwyżki cen gazu wynikać będą z zasad, które obowiązują w handlu międzynarodowym, i dążenia do stosowania jednakowych zasad wobec wszystkich. "Niemcy płacą za rosyjski gaz 230-240 dolarów za 1000 metrów sześciennych, zaś Polska płaci dwa razy mniej, a cena dla Ukrainy była do niedawna cztery razy niższa" - tłumaczył doradca Putina.
"Słyszymy ze strony Unii Europejskiej, że powinniśmy liberalizować handel surowcami również na rynkach wewnętrznych. Nie może istnieć kilka cen na gaz. Słuchamy rad UE i wychodzimy im naprzeciw" - powiedział.
Jastrzembski uspokajał też, pytany o możliwość zniesienia rosyjskiego embarga na import wyrobów mięsnych z Polski.
"Nie dramatyzowałbym tej kwestii" - uspokajał. Dodał, że sprawa może zostać wkrótce załatwiona, bo trwa dialog pomiędzy służbami weterynaryjnymi i fitosanitarnymi obu państw.
"Są pewne zasady obowiązujące przy wwozie produktów mięsnych do Rosji, niezależnie od kraju, z którego te produkty pochodzą" - tłumaczył Jastrzembski. Dodał, że nawet polscy specjaliści uznali argumenty rosyjskie za zasadne.
Rosja wprowadziła od 10 listopada 2005 roku zakaz importu mięsa z Polski, a od 14 listopada także produktów pochodzenia roślinnego. Sankcje te uzasadniła fałszowaniem przez polskich eksporterów świadectw weterynaryjnych i fitosanitarnych. Polska przyznała, że w handlu żywnością z Rosją wystąpiły nieprawidłowości. Według szacunków polskiego resortu rolnictwa, straty jakie na rosyjskim embargu ponoszą polscy eksporterzy produktów pochodzenia zwierzęcego i roślinnego, wynoszą 27-28 mln dolarów miesięcznie.
ks, pap