Polski nie stać na nieuchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej. Brak rozwiązania sprawy zwrotu zagrabionej włas-ności niszczy naszą wiarygodność w oczach inwestorów. Oczywiście, szans na pełne zadośćuczynienie wszystkim poszkodowanym nie ma i należy jakoś zakreślić krąg uprawnionych do zwrotu majątku. Nie chcę się spierać, czy mamy zaspokajać roszczenia w 50 czy 40 proc. I tak zawsze ktoś będzie się czuł pokrzywdzony.
STANISŁAW KRACIK
poseł Unii Wolności, członek Komisji Finansów Publicznych
Polski nie stać na nieuchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej. Brak rozwiązania sprawy zwrotu zagrabionej włas-ności niszczy naszą wiarygodność w oczach inwestorów. Oczywiście, szans na pełne zadośćuczynienie wszystkim poszkodowanym nie ma i należy jakoś zakreślić krąg uprawnionych do zwrotu majątku. Nie chcę się spierać, czy mamy zaspokajać roszczenia w 50 czy 40 proc. I tak zawsze ktoś będzie się czuł pokrzywdzony. Niemcy po wojnie przyjęli próg 50 proc., przeprowadzili reprywatyzację i problem mają od dawna z głowy. Odrzucam wszelkie teorie o katastrofie czekającej nasz kraj i budżet w razie realizacji tego programu. Podawane koszty tej operacji są w istocie wartością księgową majątku, który ma podlegać zwrotowi. Czy te nieruchomości przysparzają teraz skarbowi państwa korzyści? Pozbawione opieki właściciela ulegają dewastacji, a państwo nie otrzymuje podatków. Reprywatyzacja mogłaby się stać kołem zamachowym polskiej gospodarki, bo z nią wiążą się remonty, rozwój przedsiębiorczości, a co za tym idzie - wzrost realnych dochodów budżetu z tytułu podatków. Jeśli wejdziemy w XXI wiek bez ustawy reprywatyzacyjnej, będzie to największa porażka Sejmu tej kadencji.
MAREK POL
przewodniczący Unii Pracy
Oczywiste jest jedno: Polski nie stać na pełną rekompensatę dla poszkodowanych w wyniku nacjonalizacji. Propozycja rządu zakładająca zwrot połowy majątku też nie jest możliwa do zrealizowania. Wiązałaby się z koniecznością wydatkowania około 10 mld USD, co oznaczałoby, że kilka następnych pokoleń będzie musiało zrezygnować z pomocy państwa w takich sferach, jak oświata, służba zdrowia, ubezpieczenia społeczne. Kwota ta jedynie pozornie nie dotyczy budżetu. Jeśli zaczniemy zwracać majątek w naturze, to pozbędziemy się między innymi wielu budynków publicznych, które trzeba będzie zastąpić nowymi - za pieniądze podatników. Rekompensata w formie bonów nie zadowoli z kolei byłych właścicieli. Co będzie stanowiło ich zabezpieczenie? Huty i kopalnie, które pozostaną państwu? Nie ma sporu o to, czy powinno się zrekompensować poszkodowanym straty, ale o granice zadośćuczynienia. W ciągu ostatnich lat Sejm przekazywał na rezerwę reprywatyzacyjną pewne sumy i tak uzbierało się 8-10 mld zł. Tyle można w najbliższych latach zwrócić. Przekroczenie tej granicy zagrozi finansom państwa. Jeśli rząd przeforsuje w parlamencie swoją wersję ustawy, to pozostanie nam liczyć na rozsądek prezydenta.
Więcej możesz przeczytać w 51/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.