Z najpopularniejszych w latach 80. papierosów, nomen omen "Popularnych", przy najmniejszym wstrząsie wypadała połowa zawartości. Mała strata - we wnętrzu znajdował się tytoń niechlujnie pokrojony, zdarzały się grube badyle, tak zwane kołki, uniemożliwiające wypalenie całego papierosa. Popularne zawierały pięciokrotnie więcej nikotyny i dziesięciokrotnie więcej substancji smolistych niż dzisiejsze papierosy typu lights. Polacy sięgali po nie, bo nie było nic innego - żadnej konkurencji, żadnych reklam.
Z najpopularniejszych w latach 80. papierosów, nomen omen "Popularnych", przy najmniejszym wstrząsie wypadała połowa zawartości. Mała strata - we wnętrzu znajdował się tytoń niechlujnie pokrojony, zdarzały się grube badyle, tak zwane kołki, uniemożliwiające wypalenie całego papierosa. Popularne zawierały pięciokrotnie więcej nikotyny i dziesięciokrotnie więcej substancji smolistych niż dzisiejsze papierosy typu lights. Polacy sięgali po nie, bo nie było nic innego - żadnej konkurencji, żadnych reklam.
- Udoskonalanie receptury i obniżanie szkodliwości papierosów przez koncerny tytoniowe ma sens tylko wtedy, kiedy producent może dotrzeć z informacją o tym do klienta - mówi Jan Wierzbicki, dyrektor do spraw korporacyjnych Reemstma Polska. - W przeciwnym razie palacz sięgnie albo po wyrób najtańszy, albo taki, który już zna. Zakaz reklamy hamuje wyścig o poprawę jakości.
Tymczasem nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu szkodliwym skutkom palenia z grudnia 1999 r. wprowadza w Polsce całkowity zakaz reklamowania wyrobów tytoniowych. Akt zawiera harmonogram ograniczania dostępu koncernów tytoniowych do rynku reklamy. 4 grudnia 2000 r. weszły w życie przepisy zakazujące promocji na ulicznych plakatach, a za 12 miesięcy wstrzymana zostanie reklama w prasie. Producenci nie martwią się, że zakaz spowoduje spadek sprzedaży papierosów w Polsce; zagrożona jest jedynie pozycja rynkowa wyrobów wysokogatunkowych. Jeszcze dwa lata temu nasz przemysł tytoniowy sprzedawał około 96 mld papierosów rocznie. W roku 2000 sprzedaż zmniejszyła się do 70 mld, chociaż reklama była dozwolona. Kampanie reklamowe nie mają wpływu na postawę palaczy. W połowie lat 80. całkowity zakaz wprowadziły Portugalia i Norwegia, tymczasem na początku lat 90. spożycie papierosów wzrosło w Portugalii o 21,5 proc., a w Norwegii o 11 proc. W tym samym czasie w Holandii liczba wypalanych papierosów zmalała o 38,8 proc., zaś w Wielkiej Brytanii o 28,7 proc., mimo że oba te kraje zezwalały na reklamowanie tytoniu.
- Proces zaostrzania przepisów dokonuje się w sytuacji, gdy koncerny tytoniowe i tak wprowadziły w swoich kampaniach wiele ograniczeń - mówi Elżbieta Gołąb z Philip Morris Poland. - Na przykład nasz koncern dokłada starań, by reklama nie trafiała do nieletnich, zaś modele występujący w naszych reklamach nie mogą mieć mniej niż 25 lat.
Skutkiem zakazu będzie poszukiwanie nowych form docierania do klientów. Reemstma i Philip Morris już teraz zbierają o nich dane (ankiety dołączane są do pudełek, producenci kuszą nagrodami), by prowadzić kampanie pocztowe (mailing) czy organizować kluby konsumenta. Markę Camel ma promować organizowany co roku rajd Camel Trophy i buty produkowane przez firmę Camel Boots. Firmy reklamowe, którym browary zawdzięczają skuteczne obejście zakazu reklamy piwa, już pracują nad sposobami ominięcia nowych przepisów. Jednym z nich może być na przykład założenie Towarzystwa Miłośników Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej "Sobieski", przyjęcie za jego znak graficzny lokomotywy parowej sprzed stu lat i reklamowanie wycieczek "Szlakiem odsieczy wiedeńskiej". Na plakatach, obok logo lokomotywy, dotychczasowe hasło "Palę sobie", zastąpione zostanie na przykład przez "Dymię sobie".
- Na razie sięganie do tych sposobów jest niepotrzebne, jeszcze przez 12 miesięcy mamy zezwolenie na reklamy prasowe - mówi Wierzbicki. - Później znajdziemy się w sytuacji bez wyjścia. Nietypowa reklama słabo dociera do świadomości klienta. Obawiam się więc, że konkurencja polegać będzie również na obniżaniu cen i jakości.
Możliwe jednak, że zakaz zostanie cofnięty. Gdy wprowadzano go przed pięciu laty, powoływano się na dyrektywę Komisji Europejskiej zalecającą wszystkim krajom UE wstrzymanie reklamy wyrobów tytoniowych. Na wniosek producentów papierosów i rządu RFN w październiku 2000 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości dyrektywę odrzucił. W ramach dostosowywania prawa polskiego do norm europejskich trzeba będzie zatem zmienić polską ustawę antynikotynową i... przywrócić koncernom tytoniowym odbierane dzisiaj prawo do reklamowania swych wyrobów. Tylko po co to całe zamieszanie?
- Udoskonalanie receptury i obniżanie szkodliwości papierosów przez koncerny tytoniowe ma sens tylko wtedy, kiedy producent może dotrzeć z informacją o tym do klienta - mówi Jan Wierzbicki, dyrektor do spraw korporacyjnych Reemstma Polska. - W przeciwnym razie palacz sięgnie albo po wyrób najtańszy, albo taki, który już zna. Zakaz reklamy hamuje wyścig o poprawę jakości.
Tymczasem nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu szkodliwym skutkom palenia z grudnia 1999 r. wprowadza w Polsce całkowity zakaz reklamowania wyrobów tytoniowych. Akt zawiera harmonogram ograniczania dostępu koncernów tytoniowych do rynku reklamy. 4 grudnia 2000 r. weszły w życie przepisy zakazujące promocji na ulicznych plakatach, a za 12 miesięcy wstrzymana zostanie reklama w prasie. Producenci nie martwią się, że zakaz spowoduje spadek sprzedaży papierosów w Polsce; zagrożona jest jedynie pozycja rynkowa wyrobów wysokogatunkowych. Jeszcze dwa lata temu nasz przemysł tytoniowy sprzedawał około 96 mld papierosów rocznie. W roku 2000 sprzedaż zmniejszyła się do 70 mld, chociaż reklama była dozwolona. Kampanie reklamowe nie mają wpływu na postawę palaczy. W połowie lat 80. całkowity zakaz wprowadziły Portugalia i Norwegia, tymczasem na początku lat 90. spożycie papierosów wzrosło w Portugalii o 21,5 proc., a w Norwegii o 11 proc. W tym samym czasie w Holandii liczba wypalanych papierosów zmalała o 38,8 proc., zaś w Wielkiej Brytanii o 28,7 proc., mimo że oba te kraje zezwalały na reklamowanie tytoniu.
- Proces zaostrzania przepisów dokonuje się w sytuacji, gdy koncerny tytoniowe i tak wprowadziły w swoich kampaniach wiele ograniczeń - mówi Elżbieta Gołąb z Philip Morris Poland. - Na przykład nasz koncern dokłada starań, by reklama nie trafiała do nieletnich, zaś modele występujący w naszych reklamach nie mogą mieć mniej niż 25 lat.
Skutkiem zakazu będzie poszukiwanie nowych form docierania do klientów. Reemstma i Philip Morris już teraz zbierają o nich dane (ankiety dołączane są do pudełek, producenci kuszą nagrodami), by prowadzić kampanie pocztowe (mailing) czy organizować kluby konsumenta. Markę Camel ma promować organizowany co roku rajd Camel Trophy i buty produkowane przez firmę Camel Boots. Firmy reklamowe, którym browary zawdzięczają skuteczne obejście zakazu reklamy piwa, już pracują nad sposobami ominięcia nowych przepisów. Jednym z nich może być na przykład założenie Towarzystwa Miłośników Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej "Sobieski", przyjęcie za jego znak graficzny lokomotywy parowej sprzed stu lat i reklamowanie wycieczek "Szlakiem odsieczy wiedeńskiej". Na plakatach, obok logo lokomotywy, dotychczasowe hasło "Palę sobie", zastąpione zostanie na przykład przez "Dymię sobie".
- Na razie sięganie do tych sposobów jest niepotrzebne, jeszcze przez 12 miesięcy mamy zezwolenie na reklamy prasowe - mówi Wierzbicki. - Później znajdziemy się w sytuacji bez wyjścia. Nietypowa reklama słabo dociera do świadomości klienta. Obawiam się więc, że konkurencja polegać będzie również na obniżaniu cen i jakości.
Możliwe jednak, że zakaz zostanie cofnięty. Gdy wprowadzano go przed pięciu laty, powoływano się na dyrektywę Komisji Europejskiej zalecającą wszystkim krajom UE wstrzymanie reklamy wyrobów tytoniowych. Na wniosek producentów papierosów i rządu RFN w październiku 2000 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości dyrektywę odrzucił. W ramach dostosowywania prawa polskiego do norm europejskich trzeba będzie zatem zmienić polską ustawę antynikotynową i... przywrócić koncernom tytoniowym odbierane dzisiaj prawo do reklamowania swych wyrobów. Tylko po co to całe zamieszanie?
Więcej możesz przeczytać w 51/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.