Choć kara grzywny jest najłagodniejszym, możliwym wyrokiem w tej sprawie, to oznacza zarazem, że Urban - jeśli wyrok się uprawomocni - znajdzie się w rejestrze skazanych.
Powodem procesu był artykuł Urbana pt. "Obwoźne sado-maso" z sierpnia 2002 r., zamieszczony w "Nie" tuż przed pielgrzymką papieża do Polski. Urban napisał m.in.: "Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź". Urban nazwał też papieża m.in. "Breżniewem Watykanu", "żywym trupem" i "sędziwym bożkiem".
Po doniesieniach oburzonych czytelników stołeczna prokuratura oskarżyła Urbana o znieważenie papieża jako głowy Watykanu - za co grozi kara do 3 lat więzienia. Urban nie przyznał się do zarzutu. Twierdził, że jego intencją nie była zniewaga; chciał tylko pokazać, że "przy pewnym stanie zdrowia nie powinno się już być gwiazdorem widowisk ulicznych". Zapewniał, że jest gotów przeprosić, jeśli zwróci się o to do niego "uprawniony przedstawiciel dyplomatyczny Watykanu".
W styczniu 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie niejednogłośnie skazał redaktora naczelnego tygodnika "Nie", podkreślając, że wolność słowa nie ma charakteru absolutnego, a krytyka osób publicznych nie może naruszać ich czci. Za zbyt surową sąd uznał zarazem żądaną przez prokuraturę karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Sam Urban mówił po wyroku o "sklerykalizowaniu wymiaru sprawiedliwości".
Sąd podkreślał, że sprawa jest precedensowa, bo nigdy nie było w Polsce procesu o znieważenie głowy Watykanu. Po analizie norm prawnych obowiązujących w Watykanie sąd - wbrew stanowisku obrony - uznał, że zachowana jest zasada wzajemności - czyli że w Państwie Watykańskim jest ścigane przestępstwo znieważenia głowy obcego państwa, np. Polski (tylko wtedy można ścigać znieważenie głowy Watykanu w Polsce).
Rozpatrywanie apelacji, która wnosi o uniewinnienie Urbana, trwa od lata 2005 r. Sąd apelacyjny ma wątpliwości prawne związane z zasadą wzajemności: w grudniu 2005 r. zobowiązał biegłego do uzupełnienia opinii na ten temat.
To nie pierwszy kontakt Urbana z wymiarem sprawiedliwości. W 1992 r. "Nie" wydrukowało akta SB z 1959 r. na temat agenta o kryptonimie Zapalniczka, którym miał być Zdzisław Najder, w latach 80. szef sekcji polskiej Radia Wolna Europa, a w 1992 r. - szef doradców premiera Jana Olszewskiego. W 1996 r. sąd skazał za to Urbana na rok więzienia w zawieszeniu. Sprawa po apelacji wróciła do prokuratury, która w 1997 r. umorzyła śledztwo.
Na początku lat 90. Urbanowi zarzucono też rozpowszechnianie pornografii (chodziło o zdjęcie kobiecych narządów płciowych z "Nie"). Postępowanie umorzono ze względu na "znikomą szkodliwość społeczną czynu".
pap, ss, ab