Przegląd prasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czego nie chciał słuchać wiceminister sprawiedliwości, co sądzą Polacy o mediach, ile zarabia nie pracując były współpracownik SB, jak mafia pierze brudne pieniądze - o tym piszą dzisiejsze gazety.
Wiceminister sprawiedliwości Andrzej Grzelak wiedział o kompromitującej przeszłości nowego szefa więziennictwa Henryka Biegalskiego, który odpowiada za pacyfikację więźniów politycznych w gdańskim areszcie w 1982 r. - pisze "Gazeta Wyborcza" w tekście "Minister znał winy Biegalskiego". Tuż przed nominacją płk. Biegalskiego, 16 lutego, z Grzelakiem, który odpowiada za więziennictwo spotkał się Jan Stec - wiceprzewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa. "Powiedziałem, że miał w przeszłości sprawę karną, która została prawdopodobnie zatuszowana" - opowiada Stec. "Miałem na myśli stłumienie buntu więźniów politycznych w stanie wojennym w gdańskim areszcie przy ul. Kurkowej. Nie zdążyłem wejść w szczegóły, bo wiceminister nie chciał słuchać" - mówi. "To pan Stec nie potrafił albo nie chciał podać konkretów, choć naciskałem" - oponuje Grzelak.

Jarosław Kaczyński nie ma racji zarzucając mediom stronniczość - uznała większość Polaków biorących udział w sondażu "Rzeczpospolitej". Lider PiS wytoczył przeciwko mediom najcięższe armaty, w jego przekonaniu w Polsce nie ma wolnej prasy. Zarzucił także niektórym redakcjom brak obiektywizmu wobec PiS i rządu Kazimierza Marcinkiewicza. W podobnym tonie wypowiadają się też inni politycy PiS. Czy mają rację?. W przekonaniu większości Polaków - nie. Ponad połowa respondentów (52 proc.) sądzi bowiem, że media obiektywnie relacjonują działania rządzącej partii. Z Kaczyńskim zgadza się ponad dwa razy mniej badanych (25 proc.). Najbardziej zdecydowanie wspierają media ludzie młodzi, do 19. roku życia (61 proc.). Przekonani o rzetelności prasy, radia i telewizji dominują także we wszystkich kategoriach wykształcenia i w zdecydowanej większości grup zawodowych. Na poglądy w tej sprawie nie mają również wpływu zarobki - czytamy w tekście "Polacy ufają dziennikarzom".

To może zdarzyć się tylko w Polsce. Teoretycznie Andrzej Chrzanowski, jako były współpracownik Służby Bezpieczeństwa, przez 10 lat nie może pełnić funkcji publicznych. W praktyce nadal siedzi w dyrektorskim fotelu Urzędu Komunikacji Elektronicznej, a sekretarka parzy mu kawę. Zarabia 10 tys. zł miesięcznie - pisze "Superexpress" w tekście "Premier zapomniał go zwolnić". Chrzanowskiemu nie wolno się przemęczać, bo szef Służby Cywilnej Jan Pastwa wydał mu służbowe polecenie "powstrzymania się od wykonywania dotychczasowych obowiązków służbowych". Chrzanowski polecenia usłuchał i się "powstrzymuje" - urzędowe pisma podpisuje "dyrektor zastępujący" Mariusz Czyżak. - Premier i minister Pastwa znają sytuację - zapewnia Anna Streżyńska, p.o. prezesa UKE. - Tu nie ma niczego nienormalnego, procedury muszą trochę potrwać. Pan Chrzanowski zostanie w naszym urzędzie jako pracownik merytoryczny, oczywiście ze znacznie niższą pensją.

Udało się! Fakt namówił posłów, żeby wzięli w obronę matki wyrzucane z pracy po urodzeniu dziecka. Podpisali się pod naszą ustawą, która naprawia to haniebne prawo. Projekt ma już pieczęć sejmową. Teraz dopilnujemy, by został uchwalony - grozi "Fakt" w tekście "Ustawa dla matek już w Sejmie". Urodziłaś dziecko? Nie martw się, że stracisz pracę! Twój szef nie zwolni cię przez co najmniej trzy lata. Mało tego. Po urlopie wychowawczym dostaniesz dodatkowy rok gwarantowanego zatrudnienia - taką ustawę wraz z "Faktem" zgłosili w Sejmie posłowie. Akcję dziennika wsparli liderzy PO, Samoobrony, SLD, LPR i PSL. Niestety, żaden z nich ani też dziennik nie wyjaśnili, który pracodawca będzie chciał zatrudnić młodą kobietę, która w razie zajścia w ciąże nie będzie mogła być zwolniona, niezależnie od tego jak pracuje.

Minimum półtora mld zł wyprały polskie grupy mafijne w ubiegłym roku. Teraz gangsterzy chcą legalizować swoje zyski inwestując w internetowe zakłady bukmacherskie - czytamy w "Życiu Warszawy" w tekście "Polska mafia wchodzi w internetowe zakłady". Mafia szuka nowych form prania pieniędzy, zarobionych na handlu podrabianym paliwem, produkcji narkotyków czy na oszustwach gospodarczych. Nowym narzędziem zapewniającym bezpieczeństwo podejrzanych transakcji stał się internet. Gang może uruchomić internetową firmę korzystając z serwerów działających w Afryce, Panamie, na wyspach Bahama czy też na Wyspach Dziewiczych. Potem wystarczy, że przestępcy będą regularnie grać, obstawiając nawet niewielkie sumy. "Jeżeli wygrają, to mogą spokojnie przedstawić zaświadczenie, że po prostu zarobili na hazardzie. Jeżeli przegrają, to wyprane pieniądze i tak trafią na konto gangu, bo przecież do nich należy firma przyjmująca zakłady" - tłumaczy oficer wydziału ekonomicznego CBŚ.

Zmiana struktury Poczty Polskiej zaowocowała zwiększeniem kosztów działania i pomnożeniem stanowisk kierowniczych - wynika z raportu o stanie Poczty Polskiej, do którego dotarł "Puls Biznesu". Głównym problemem z jakim boryka się Poczta jest chaos. Według autorów dokumentu jest on efektem roszad we wrześniu 2005 roku. Wtedy zmieniła się struktura firmy - z terenowej na biznesową. Autorzy dokumentu zwracają także uwagę m.in., że w każdym urzędzie, oprócz naczelnika odpowiedzialnego za pracowników w okienkach, pojawił się kierownik nadzorujący pracę listonoszy. Liczba kierowników wzrosła o blisko tysiąc. Według nowego kierownictwa zmiana struktury była nieprzygotowana. Nie określono zakresów działań jednostek i zasad ich współpracy. Według raportu chaos strukturalny przekłada się na działanie spółki. Pojawiają się informacje o zaginięciach i kradzieżach przesyłek. Wedle nieoficjalnych informacji, liczba zaginionych przesyłek w czwartym kwartale 2005 roku wzrosła o 100 procent - czytamy w tekście "Poczta Polska: chaos otwarcia".

Przegląd prasy przygotował
Sergiusz Sachno

Przegląd prasy

Od poniedziałku, 13 lutego 2006, publikujemy codzienny przegląd prasy. Możesz go zamówić w formie newslettera, odwiedzając stronę: http://www.wprost.pl/newsletter/