"UE powinna mówić jednym głosem" - przekonywał na konferencji prasowej przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Odnosząc się do bezpieczeństwa energetycznego UE, podkreślił wagę stosunków z Rosją. "Potrzebujemy partnerstwa energetycznego i konstruktywnego dialogu z Rosją" - powiedział.
Problematyka energetyczna ma być jednym z głównych tematów szczytu UE w Brukseli 23-24 marca. Barroso powiedział, że jeszcze przed szczytem spotka się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. "Właśnie dostałem od niego zaproszenie" - powiedział, nie precyzując daty i miejsca spotkania.
"Potrzebujemy importu zasobów energetycznych z Rosji, Rosja zaś potrzebuje stabilnego rynku zbytu" - podkreślił Barroso. Rosja zapewnia jedną czwartą gazu zużywanego w UE, dlatego "zielona księga" proponuje "prawdziwe partnerstwo, które obu stronom zapewni bezpieczeństwo i przewidywalną sytuację". Na etapie prac nad dokumentem wykreślono z niego jednak propozycję specjalnego traktatu energetycznego Rosja-UE.
Wśród sześciu priorytetów przyszłej polityki znalazła się "solidarność między krajami członkowskimi". Monitorowaniem sytuacji w zakresie zapotrzebowania i płynności dostaw miałoby się zająć Europejskie Obserwatorium Dostaw Energii. Do listy zagrożeń KE, obok zamachu terrorystycznego czy katastrofy naturalnej, KE dopisała "polityczne ryzyko przerwania dostaw". W razie fizycznego zagrożenia infrastruktury, KE postuluje "solidarność i pomoc krajowi, który znalazł się w trudnościach".
Zasada solidarności między krajami członkowskimi miałaby też obowiązywać, by zniwelować skutki przerw w dostawach gazu. Dlatego - podkreśla KE - ważna jest wymiana informacji o zasobach i inwestowanie w bezpieczeństwo dostaw. KE zapowiada inicjatywę ustawodawczą dotyczącą obowiązkowych zasobów gazu, by UE mogła interweniować w razie kryzysu.
To koresponduje z ideą solidarności zawartą w polskiej propozycji traktatu o Bezpieczeństwie Energetycznym - przekonywał Barroso oraz towarzyszący mu komisarz ds. energii Andris Piebalgs. "Obawy wyrażane przez polski rząd, jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne są podzielne przez wielu innych (członków Unii)" - powiedział przewodniczący KE.
"Nasze wspólne podejście ma być oparte na zasadzie solidarności krajów członkowskich w przypadku, kiedy jeden z nich będzie miał szczególne trudności z zaopatrzeniem" - dodał Piebalgs.
Spór o ceny gazu między Rosją i Ukrainą, który na przełomie roku doprowadził do zmniejszenia dostaw rosyjskiego gazu w niektórych krajach UE, pokazał, jak pilne jest wdrożenie wspólnej polityki energetycznej - przyznał Barroso. Jednak wśród "wyzwań, które wymagają wspólnej odpowiedzi", wymienił nie tylko obecne uzależnienie UE od kilku dostawców (Rosja, Norwegia, Algieria), ale także rosnące zużycie surowców energetycznych, coraz wyższe ceny i zmiany klimatyczne.
Koszt inwestycji w ciągu najbliższych 20 lat, koniecznych, by zapewnić coraz większe potrzeby i zmodernizować infrastrukturę, KE szacuje na bilion euro. Przestrzega, że jeśli nic się nie zmieni, zależność od importowanych surowców wzrośnie z 50 do 70 proc., zaś od importowanego gazu - nawet do 80 proc. Dlatego KE chce lepiej integrować rynek wewnętrzny, mówić z dostawcami "jednym głosem", ale jednocześnie zmniejszać zużycie, promując badania, rozwój i zastosowanie energooszczędnych i przyjaznych dla środowiska technologii.
Powstanie europejskiej polityki energetycznej ma być rozłożone na lata. Ale już wcześniej - możliwe, że od przyszłego roku - KE miałaby wydawać "strategiczny przegląd energetyczny UE", który co roku nakreślałby ramy działania państw członkowskich wobec zmieniającej się sytuacji na rynku.
"Powinniśmy się przeciwstawić jakimkolwiek przejawom nacjonalizmu gospodarczego, zwłaszcza w sektorze energetycznym" - przestrzegł Barroso. Przyznał, że energetyka jest traktowana we wszystkich krajach jako sektor strategiczny. "Pytanie jest takie: czy strategiczne centrum musi się znajdować na poziomie krajowym, czy może być europejskie?" - dodał przewodniczący KE.
pap, ab