Według lidera LPR Romana Giertycha, dotychczasowa działalność Balcerowicza "wskazuje, że prezes NBP naruszył złożoną przysięgę i obowiązki wynikające z ustawy (o NBP)". "Przede wszystkim - obowiązek podstawowy dotyczący kolegialności decyzji Komisji Nadzoru Bankowego" - argumentował Giertych.
Prezes NBP wykluczył w środę wiceministra finansów Cezarego Mecha z posiedzenia KNB. Jak wyjaśnił dziennikarzom, powołał się na przepisy, które upoważniają przełożonego do wyłączenia z prac danej osoby, jeśli uprawdopodobniona jest wątpliwość co do jej bezstronności. Wniosek o wykluczenie Mecha złożyło 6 marca UniCredito, którego wniosek o zgodę na wykonywanie prawa głosu z akcji BPH rozpatrywała w środę KNB.
Jak powiedział Giertych na czwartkowej konferencji prasowej, Sejm powinien zająć się wnioskiem już na następnym posiedzeniu, a Trybunał Stanu powinien rozpatrzyć wniosek najpóźniej do końca kwietnia. Zdaniem Giertycha, Trybunał powinien orzec wobec prezesa NBP zakaz pełnienia kierowniczych funkcji w państwie.
"Leszek Balcerowicz nie tylko musi odejść, ale ta droga wiedzie przez Trybunał Stanu" - argumentował Giertych.
"Decyzja o wykluczeniu z obrad jednego z uprawnionych członków komisji jest jawnym naruszeniem ustawy o NBP. Powoduje, że w sytuacji równej liczby głosów decyduje głos przewodniczącego, czyli prezesa NBP" - zaznaczył lider Ligi.
Podkreślił, że "de facto oznacza to przejęcie kontroli nad najważniejszą instytucją kontrolną dla systemu finansowego państwa przez jednego człowieka z bardzo archaicznego układu politycznego".
"Nasz wniosek ma doprowadzić do wyboru nowego prezesa NBP, który będzie realizował słowa przysięgi i ustawę o NBP" - oświadczył Giertych. Jak dodał, Sejm nie może dopuścić, "aby prezes NBP w sposób jaskrawy i rażący łamał obowiązujące w Polsce ustawy".
"Panie prezesie Balcerowicz. Jesteśmy w Polsce i obowiązuje polskie prawo. To nie jest tylko Unia Europejska i ulubiony przez pana kapitał zagraniczny. Tu jest Rzeczpospolita Polska" - oświadczył lider Ligi.
Giertych poinformował, że jeszcze w czwartek będzie rozmawiał o poparciu dla tego wniosku z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i przewodniczącym Samoobrony Andrzejem Lepperem.
Natomiast Jan Rokita (PO), pytany, czy Platforma Obywatelska poprze wniosek o postawienie Balcerowicza przed Trybunałem Stanu powiedział - "Nie wiadomo nam o żadnych podstawach prawnych, które by wskazywały na to, że prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz złamał ustawę lub konstytucję".
Rokita podkreśli, że rzecz wymaga wnikliwego zbadania. Dodał, że dość zaskakujące jest dla PO, że doszło do "jakichś takich gorszących rzeczy w Komisji Nadzoru Bankowego".
"Nie znamy w tej chwili tła prawnego ani dokładnie nie znamy biegu zdarzeń, które tam miały miejsce. Wyjaśnienia prezesa NBP, dziś zgłaszane publicznie wskazują, że nie doszło do złamania prawa. Na dziś przyjmujemy, że nie doszło do złamania prawa" - powiedział polityk Platformy.
Ale - jak dodał - istnieją podstawy, aby właściwa komisja sejmowa zbadała, czy nastąpiło naruszenie prawa, czy nie. "Ponieważ incydenty, które miały tam (w Komisji Nadzoru Bankowego) miejsce są rzeczywiście incydentami dość niezwykłymi" - ocenił Rokita.
Polityk PO podkreślił jednocześnie, że jeśli jakiś urzędnik złamie prawo, to powinien ponieść za to konsekwencje. "Nie znamy wniosku LPR, dlatego trudno nam go komentować. Jeżeli jednak jakiś urzędnik złamie prawo to powinien ponieść za to konsekwencję" - zaznaczył Rokita. Dodał, że "prezes NBP, podobnie jak premier, nie jest świętą krową, jeśli ustawy byłyby łamane to wniosek do Trybunału Stanu byłby zasadny.
Balcerowicz na konferencji prasowej w Elblągu ocenił, że zapowiedź złożenia wniosku przez LPR pokazuje, "jakie jest pojmowanie państwa prawa przez polityków i wpisuje się w ataki na kierunek zmian prowadzących do zwiększenia wolności w gospodarce".
Prezes NBP uważa, że ataki nie były nigdy atakami na jego osobę, tzn. na Leszka Balcerowicza. "Ataki były na pewien kierunek" - mówił. "Chodzi o to, co w Polsce się realizuje i co różni tę Polskę po 1989 roku od poprzedniego ustroju, że pieniądza nie można psuć, bo jest niezależny bank centralny. A ilu jest amatorów do psucia pieniądza, żeby ściągać z ludzi najgorsze podatki, bo podatki inflacyjne. Ten, który broni pieniądza, jest nie po drodze takim ludziom" - dodał prezes NBP.
Wstępny wniosek o postawienie przed TS musi zostać podpisany przez co najmniej 115 posłów. Następnie - zgodnie z procedurą - wniosek taki marszałek Sejmu kieruje do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.
Komisja przeprowadza postępowanie, stosując przepisy Kodeksu postępowania karnego. Później Komisja przedstawia Sejmowi sprawozdanie z przeprowadzonego postępowania wraz z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej lub umorzenie postępowania w sprawie.
Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed TS podejmuje - w przypadku prezydenta - Zgromadzenie Narodowe większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków ZN. W przypadku premiera, ministrów i innych osób - Sejm większością 3/5 ustawowej liczby posłów.
Zgodnie z konstytucją, przed Trybunałem Stanu stanąć mogą: m.in. prezydent, premier, ministrowie, prezesi NBP oraz NIK, członkowie KRRiT, Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych a także posłowie i senatorowie - o ile złamią zakaz prowadzenia działalności gospodarczej z osiąganiem korzyści z majątku Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego i nabywania tego majątku.
TS może orzec utratę czynnego i biernego prawa wyborczego, zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk, utratę wszystkich lub niektórych orderów, odznaczeń i tytułów honorowych może też wymierzać kary przewidziane w ustawach karnych.
pap, ss, ab