Trzeci dzień z rzędu przed ambasadą RP w Mińsku demonstrowało kilkudziesięciu zwolenników prezydenta Alaksandra Łukaszenki, protestując przeciwko rzekomej ingerencji Polski w sprawy wewnętrzne Białorusi.
Pikiety organizuje oficjalny Białoruski Republikański Związek Młodzieży. Tym razem wśród działaczy BRSM pojawiła się spora grupa emerytów. Demonstranci trzymają transparenty: "Kaczyński, Wałęsa, lepiej być ostatnią dyktaturą niż pierwszą prostytutką USA", "Sprawcie się najpierw z 5 milionami swoich bezrobotnych hydraulików, a potem uczcie nas żyć", "Białoruski spisek - podżegaczom hańba", "Pamiętajcie, że rura przechodzi przez terytorium Białorusi. Może się zepsuć", "Sługusy na mydło". Uczestnicy pikiety skandują: "Białoruś", "Nie sprzedamy się", "Łukaszenka - siłą". Trzymają oficjalne flagi czerwono-zielone, w tym z napisami BRSM.
Po dwóch godzinach odeszli, wkrótce jednak pojawili się raz jeszcze i znów stali około dwóch godzin.
Zwolennicy Łukaszenki pikietowali także ambasady USA, Litwy i Francji w Mińsku. Dyplomatom z amerykańskiej placówki przekazali list do prezydenta i sekretarza stanu USA z żądaniem "wstrzymania brutalnej ingerencji w sprawy wewnętrzne Białorusi" - poinformowała oficjalna agencja BEŁTA.
Pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego BRSM Michaił Orda zapowiada, że "akcja prowadzona z inicjatywy białoruskiej młodzieży" będzie kontynuowana w nadchodzących dniach, dopóki - jak to ujął - "strona polska nie wstrzyma prowokacyjnych i podżegających działań na terytorium Białorusi".
pap, ss, ab