Warunkiem dalszych rozmów miasta z właścicielem klubu ma być opłacenie przez niego zaległego czynszu za bezumowne korzystanie z lokalu. Legierski podkreślił, że nie uiszczał opłat, ponieważ początkowo nie otrzymywał faktur. Gdy zostały one wystawione, opiewały na zbyt dużą kwotę, bo policzono w nich dwukrotnie większy niż faktyczny metraż.
W środę miasto ma ustalić wysokość zaległego czynszu. "Gdy go zapłacimy, będziemy mogli negocjować wynajem lokalu, w którym mieści się klub. Ze strony miasta nie ma jednak w tej sprawie żadnych wiążących deklaracji" - powiedział Legierski.
W poniedziałek Le Madame i mieszczącej się w tej samej kamienicy galerii "Ona" broniło ponad dwieście osób, które uważają oba lokale za ważne miejsca na kulturalnej mapie stolicy. Komornik dysponujący prawomocnym nakazem eksmisji nie mógł opróżnić lokali, ponieważ ludzie odmawiali dobrowolnego ich opuszczenia. Część z nich spędziła noc w Le Madame.
Była to już druga próba usunięcia klubu i galerii z kamienicy na warszawskim Nowym Mieście. W marcu ubiegłego roku sympatycy również bronili ich przed komornikiem.
Le Madame wynajmowała lokal od firmy Eureka, z którą o zwrot kamienicy procesowało się miasto. W 2004 r. Eureka utraciła prawomocnym wyrokiem sądu prawo do budynku. Miasto uznało umowy najmu klubu, galerii i kiosku za bezprawne, lecz nie podpisało nowych.
Borowski do warszawskich posłów ws. klubu Le Madame
Przewodniczący Socjaldemokracji Polskiej Marek Borowski skierował list do warszawskich posłów PO, SLD oraz PiS "z prośbą o zainteresowanie się sytuacją" warszawskiego klubu Le Madame.
Jak powiedział Borowski, warszawscy posłowie powinni podjąć się mediacji m.in. z p.o. prezydentem Warszawy Mirosławem Kochalskim oraz burmistrzem dzielnicy Śródmieście Arturem Brodowskim, która by doprowadziła do tego, że klub pozostanie.
List adresowany jest m.in.: do posłów PO: Hanny Gronkiewicz- Waltz, Julii Pitery i Pawła Śpiewaka, posłów SLD: Ryszarda Kalisza, Katarzyny Piekarskiej i Piotra Gadzinowskiego oraz posłów PiS: Jarosława Kaczyńskiego, Mariusza Kamińskiego i Karola Karskiego.
Szef Socjaldemokracji zwraca w liście uwagę, że "miasto będące właścicielem kamienicy, w której mieści się klub, postanowiło go wyeksmitować, wbrew protestom licznych jego sympatyków oraz artystów, którzy prezentowali tu swoją twórczość".
Przypomina także, że w Le Madame odbywały "spektakle teatralne, wystawy malarstwa, premiery filmów, koncerty, a także pikniki rodzinne, wigilie dla samotnych i inne spontanicznie organizowane imprezy".
"Dla wielu ludzi Le Madame stała się miejscem kultowym, symbolem Warszawy jako miasta otwartego na świat. Dziś są oni bardzo rozgoryczeni i rozżaleni. Nie rozumieją, dlaczego miejsce, które wspólnie tworzyli i które stało się ważną częścią tkanki kulturalnej miasta, ma przestać istnieć" - podkreśla w liście do warszawskich posłów przewodniczący SdPl.
Zdaniem Borowskiego, stanowisko władz dzielnicy Śródmieście "jest bardzo rygorystyczne i dyskusyjne, zwłaszcza że wobec działalności klubu nie mają one zastrzeżeń". "Warunki dzierżawy można zaś wynegocjować" - zaznaczył w liście.
Według lidera SdPl, jeśli "ludzie chcą robić spontanicznie coś wartościowego", a taki charakter ma, jego zdaniem, działalność Le Madame, "to trzeba im to ułatwić, zamiast rzucać kłody pod nogi".
"Bardzo proszę o rozważenie tych argumentów i podjęcie wspólnie z innymi posłami warszawskimi interwencji, by tych kłód nie było" - napisał w liście Borowski.
pap, ab