"Nie ma dwóch stawek podatkowych od 1 stycznia przyszłego roku (...), ulg prorodzinnych, o których w expose mówił pan premier. Te zmiany nie wpłyną w znaczący sposób na zmniejszenie w Polsce bezrobocia, nie wpłyną na finanse państwa, na gospodarkę. Przekładanie zmian podatkowych na tak odległą perspektywę wydaje się śmieszne, bo nie sądzę, by rząd Kazimierza Marcinkiewicza rządził do 2009 r." - ocenił planowane zmiany w podatkach poseł PO Zbigniew Chlebowski.
Jak poinformowała Gilowska, dwie stawki podatkowe w wysokości 18 i 32 proc. zostaną wprowadzone od 1 stycznia 2009 r. z jednym progiem podatkowym w wysokości 85 tys. 528 zł. Wcześniej, bo w 2007 r. mają zostać zwaloryzowane progi podatkowe i kwota wolna od podatku. Być może te zmiany obejmą także dochody z 2006 r. Natomiast w ramach przygotowania do wprowadzenia dwóch stawek podatkowych w 2008 r. zostanie "zamrożony" drugi próg podatkowy na poziomie z 2007 r.
Szef SLD Wojciech Olejniczak powiedział, że Sojusz protestuje przeciwko takim zmianom podatku od osób fizycznych, które - jego zdaniem - "wprowadzą jeszcze większe dysproporcje społeczne niż już występują". "Nic z obietnic wyborczych PiS nie zostanie spełnione" - przewiduje Olejniczak.
Według lidera LPR Romana Giertycha, propozycje te "są nie do zaakceptowania". Zaznaczył, że w ten sposób rząd Kazimierza Marcinkiewicza "udowodnił, że jest w koalicji z PO". "Platforma wniosła do marszałka Sejmu te same propozycje zmian podatkowych" - przypomniał polityk Ligi. Jego zdaniem, proponowana ulga prorodzinna "jest absolutnie niesatysfakcjonująca".
Jak poinformowała Gilowska, od 1 stycznia 2007 r. zostanie wprowadzona ulga w postaci kwoty wolnej na każde dziecko w rodzinie z co najmniej trójką dzieci, a od 2008 r. zostanie rozszerzona na rodziny z dwójką dzieci.
Środowiska przedsiębiorców z mieszanymi uczuciami przyjęły propozycje Gilowskiej. Nie spełniają one oczekiwań przedsiębiorców i są rozczarowujące, choć idą w dobrym kierunku - oceniała Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych (PKPP) "Lewiatan". Według niej, zmiany są "właściwym krokiem w kierunku uproszczenia oraz obniżenia podatków i składek na ubezpieczenia społeczne, ale biorąc pod uwagę potrzeby inwestycyjne naszej gospodarki i najwyższe w UE bezrobocie, ich zakres jest zbyt mały".
Natomiast prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP) Andrzej Malinowski uznał, iż zabrakło w tych propozycjach zmian systemowych, które mogłyby być silnym impulsem dla rozwoju przedsiębiorczości i przyspieszenia dynamiki wzrostu gospodarczego. "Z dużą nadzieją przyjęliśmy reformę w systemie podatkowym. Jednakże to, co usłyszeliśmy podczas konferencji pani wicepremier Zyty Gilowskiej, to nie reforma, a jedynie kosmetyka" - ocenił Malinowski.
Według Gilowskiej, "najistotniejsze zmiany dotyczące kosztów pracy to obniżenie składki rentowej o 4 pkt proc., z 13 proc. do 9 proc. podstawy opodatkowania oraz obniżenie stawki składki na ubezpieczenie chorobowe o 0,65 pkt proc." z 2,45 proc. do 1,8 proc. "W ten sposób z punktu widzenia pracownika nastąpi obniżenie kosztów pracy o 25 procent" - powiedział Gilowska. Jej zdaniem, wprowadzenie tych zmian zaowocuje stworzeniem nowych miejsc pracy.
Resort finansów proponuje także inne zmiany, jak np. opodatkowanie podatkiem dochodowym od osób fizycznych używania samochodów służbowych do celów prywatnych czy likwidacja kosztów uzyskania przychodów od umów autorskich.
Zdaniem głównego ekonomisty BPH Ryszarda Petru, propozycje Gilowskiej to "nic innego jak dobra kosmetyka" podczas gdy "potrzebna jest odważna reforma". Główny ekonomista BPH uważa, iż szacunki podane przez resort finansów dotyczące środków na pokrycie zmniejszenia wpływów do budżetu spowodowanego reformami "są mało wiarygodne".
"Ponad połowa pieniędzy przeznaczonych właśnie na sfinansowanie reform podatkowych jest wirtualna. Oceniam, że jest to ponad 4 mld zł" - podkreślił Petru.
Koszty zmian w podatkach Gilowska oszacowała w 2007 roku na 9 mld 150 mln zł, a w kolejnych dwóch latach mają być zbliżone. Wyjaśniła, że zmniejszenie dochodów budżetu zostanie zrekompensowane przez m.in. "liczne zmiany o charakterze prostującym (...) opodatkowanie niektórych przychodów z działalności gospodarczej, a także zmiany prostujące niektóre reguły obowiązujące w podatku od towarów i usług, których efekt finalny dla budżetu państwa wyniesie ok. 1,5 mld zł".
Dodatkowo oszczędności będą rekompensowane przez zmiany w akcyzach na paliwa. Ma to przynieść 3,6 mld zł oszczędności. Chodzi m.in. o podniesienie akcyzy na benzyny oraz zrównanie akcyzy na olej opałowy z akcyzą na olej napędowy. Ma to nastąpić do 1 września br.
Według Gilowskiej, zmianami podatkowymi rząd ma zająć się w ciągu dwóch tygodni. "Wszystkie przedstawione zmiany podatkowe były konsultowane nie tylko z premierem, ale także z kontrahentami politycznymi, aby nie były dla nich zaskoczeniem" - podkreśliła.
pap, ss, ab