Sąd przesłuchał b. naczelnika i b. zastępcę naczelnika wydziału IV SB oraz b. oficera SB, który kierował zespołem inwigilującym "Tygodnik Solidarność" w 1981-82 r. Zeznawał też jeden z funkcjonariuszy pracujących przy rozpracowywaniu "Tygodnika" w stanie wojennym - współpracownik Roberta Grzelaka, oficera prowadzącego tajnego współpracownika o kryptonimie Nowak.
B. zastępca naczelnika wydziału IV SB powiedział po rozprawie, że wedle jego wiedzy Niezabitowska na pewno nie była tajnym współpracownikiem SB.
Jeden ze świadków miał przyznać, że zdecydował o zarejestrowaniu Niezabitowskiej jako tajnego współpracownika, mimo, iż wiedział, że nim nie była. Jeden ze świadków miał też potwierdzić, że teczkę "Nowaka" wypełniano informacjami z podsłuchu zainstalowanego w redakcji i uzyskiwanych z innych źródeł.
Jeden z b. oficerów SB przeprosił na sali sądowej Niezabitowską, za doznane krzywdy i obecną sytuację, w której znalazła się w wyniku działań Służby Bezpieczeństwa.
Prowadzący operację SB przeciw "Tygodnikowi" b. oficer pytany, czy SB rzeczywiście miała w redakcji tajnego współpracownika "Nowaka" nie odpowiedział. Pytany, czy informacje w teczce były kompilacją informacji uzyskanych innymi sposobami, odparł jedynie, że dezinformacja jest czasem ważniejsza od pozyskiwanych informacji.
Współpracownik Grzelaka z grupy rozpracowującej "Tygodnik" powiedział po złożeniu zeznań, że nie może podać żadnych informacji, bo oprócz zakazu sądu, odchodząc ze służby w 1989 r. zobowiązał się do zachowania tajemnicy. "Poza tym to zamknięty rozdział w moim życiu, nie chcę do tego wracać" - dodał.
Sama Niezabitowska nie chciała rozmawiać na ten temat rozprawy. Jeden z jej obrońców mec. Marek Małecki powiedział jedynie, że żaden z zeznających świadków nie podważył linii obrony.
Wcześniej Małecki poinformował, że najprawdopodobniej w poniedziałek obrona złoży listę świadków, których chce wezwać przed sąd. "Z długiej listy wybraliśmy kilka osób, by nie przedłużać tego procesu" - powiedział. W jego ocenie do przesłuchania tych świadków potrzebne będą jeszcze 2-3 rozprawy.
W piątek dodatkowo przesłuchano jeszcze oficera kontrwywiadu, który w 1989 r. opracowywał m.in. materiały z teczki TW "Nowak". Nie chciał on jednak rozmawiać.
W grudniu 2004 r. Niezabitowska sama ujawniła w prasie, że z jej akt w Instytucie Pamięci Narodowej wynika, iż na początku lat 80. była agentem SB o pseudonimie Nowak. Zaprzeczyła temu. Mikrofilmy i kserokopie uznała za niewiarygodne, łatwe do sfałszowania. Wystąpiła do IPN o uznanie jej za pokrzywdzoną. W styczniu 2005 r. IPN odmówił przyznania jej takiego statusu. Wtedy złożyła do sądu wniosek o autolustrację.
Kolejne terminy rozpraw w jej procesie zaplanowano dopiero na maj.
pap, ab