Gazeta cytuje analityka giełdowego, Piotra Kuczyńskiego, który powiedział: "Nie jest przesadą stwierdzenie, że idziemy w złym politycznie kierunku; w parlamencie panuje chaos i nie ma możliwości przeprowadzenia reform politycznych".
"Kluczowym powodem tej sytuacji jest przepaść między radykalnymi ambicjami Jarosława Kaczyńskiego - szefa PiS i brata bliźniaka prezydenta - a mniejszościową pozycją jego partii w parlamencie" - czytamy w dzienniku.
Korespondent tej gazety w Polsce przypomina, że w wystąpieniu w parlamencie z okazji 100 dni rządu Kazimierza Marcinkiewicza Jarosław Kaczyński bardzo negatywnie ocenił 17 ostatnich lat polskiej demokracji. Szef PiS powiedział wtedy, że państwo jest uwikłane w różne rodzaje szkodliwych układów; takie państwo "przestaje być instrumentem narodu, a staje się instrumentem różnego rodzaju uprzywilejowanych grup".
Dziennik zaznacza, że PiS-owski plan odbudowy Polski znajduje silne poparcie wśród ludzi ubogich i mniej wykształconych, ludzi, którzy nie wyszli dobrze na transformacji ekonomicznej z komunizmu do kapitalizmu. Według gazety, PiS ma silne wsparcie także ze strony ludzi, którzy są "zdegustowani falą korupcji, jaka zalała poprzedni, ekskomunistyczny rząd". "Ale PiS jak do tej pory poniósł porażkę we wdrażaniu swojego programu wyborczego, pomimo - teraz już martwego - porozumienia o współpracy z dwiema mniejszymi partiami populistycznymi. W Sejmie nie zaprezentowano prawie żadnej znaczącej inicjatywy legislacyjnej" - podkreśla dziennik.
W ocenie gazety brak postępów rządu spowodował, że od PiS odwróciło się wiele osób wcześniej popierających partię, wśród nich socjolog Jadwiga Staniszkis. "Największym problemem jest to, że bracia Kaczyńscy nie rozumieją modelu nowoczesnego, zdecentralizowanego państwa" - powiedziała ona "FT". Jak dodała, "obraz silnego państwa, jaki mają bracia Kaczyńscy, wynika z ich doświadczeń zhierarchizowanej Polski komunistycznej i autorytarnej Polski przedwojennej".
"Partia mająca mniejszościowy rząd i tylko 156 spośród 460 miejsc w parlamencie, zmagająca się z opozycją ze strony mediów i biznesu, z krytyką ze strony Brukseli i Europejskiego Banku Centralnego, przypuściła atak na wszystko, co uznaje za pozostałości starego reżimu - od służby cywilnej poprzez sędziów po dziennikarzy" - pisze "FT".
Dziennik przypomina, że PiS chce wcześniejszych wyborów. Jednak bez poparcia PO, która woli jesienny termin, to się nie uda. "W rezultacie może powstać niestabilna koalicja z lewicowymi populistami Samoobrony - partii, która ma korzenie w chłopskich protestach i w której większość polityków nie ufa PiS" - czytamy.
Komentator dziennika podkreśla, że na razie te zawirowania polityczne nie wpłynęły na sytuację ekonomiczną Polski, jednak wkrótce może się to skończyć. "Wzrost gospodarczy jest silny, złoty i rynki są stabilne, ogłasza się nowe inwestycje zagraniczne. Ale istnieje niebezpieczeństwo, że w końcu polityka doprowadzi gospodarkę do ruiny".
pap, em