Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości pokazali, że więcej ich łączy z szefem NBP prof. Leszkiem Balcerowiczem niż dzieli. List do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w którym postulują zorganizowanie przedświątecznej kontroli w hipermarketach, czy aby nie zawyżają one cen, to wypisz wymaluj kopia akcji przeprowadzonej przez NBP przed akcesją do Unii Europejskiej.
Zarówno NBP, jak i PiS-owi przyświecały te same cele. Dwa lata temu bank centralny chciał bronić Polaków przed spekulantami, którzy będą próbowali wykorzystać przystąpienie do UE w celu "nieuzasadnionych podwyżek cen". Dziś posłowie PiS chcą ratować Polaków przed przedświątecznymi spekulantami.
Pomijając kwestię podziału na zwolenników wolnego rynku i jego przeciwników (liberałowie zwykli uważać, że rynek nie potrzebuje kontroli), to tego typu wnioski pokazują iż politycy traktują obywateli jak bydło, które nie jest w stanie podjąć decyzji we własnym interesie. Prosta obserwacja powinna doprowadzić do wniosku, że ludzie pójdą sami tam, gdzie jest taniej. Ale niestety. To byłoby zbyt proste. Naród musi przecież wiedzieć, że jest tanio, bo tak zarządziła władza.
Jan Piński