"Jeżeli ktoś poczuł się dotknięty wypowiedziami u nas jednego spośród znanych polskich felietonistów, to jest nam bardzo przykro. Nikt nie miał zamiaru uczynić jakiejkolwiek i komukolwiek przykrości czy szkody. Szanujemy każdego człowieka, niezależnie od narodowości stanu wieku rasy czy religii" - powiedział ojciec Tadeusz Rydzyk w oświadczeniu nadanym w środę przez Radio Maryja.
Dyrektor rozgłośni odniósł się w ten sposób do zarzutu szerzenia treści antysemickich przez jego radio. Za przykład takiego działania wiele osób uznało wyemitowany tam dwa tygodnie temu felieton Stanisława Michalkiewicza.
"Nastąpił w mediach liberalnych następny zmasowany atak udających obronę Kościoła i Polski na Radio Maryja. W atakach tych rozpowszechnia się jak zwykle bardzo poważne oszczerstwa: od przestępstw finansowych, poprzez nieposłuszeństwo Kościołowi, uprawianie polityki, ksenofobię do antysemityzmu" - powiedział ojciec Rydzyk.
Dyrektor rozgłośni uznał, że zarzut propagowania treści antysemickich przez felietonistę rozgłośni był tylko pretekstem do ataku na jego media.
"W tej ostatniej kampanii posłużono się tekstem jednego z felietonistów, by na cały świat rozpuszczać wymienione oszczerstwa, a przy tym zarzucono nam język hitlerowski. A wtedy nikt z rzekomych obrońców Kościoła, tolerancji, Polski, tym się nie zainteresował" - podkreślił ojciec Rydzyk.
"W Radiu Maryja uczymy wzajemnej miłości, do której wyzwala pełna prawda. W Radiu Maryja jest otwarty mikrofon, by móc prowadzić, jak ludzie wolni, dialog na tematy dotyczące całej rzeczywistości, w której żyjemy, i wypowiadający odpowiadają za wypowiadane słowa. Nie możemy w nim wprowadzać zniewolenia cenzurą czy autocenzurą, czego doświadczaliśmy w czasach totalitaryzmu" - zaznaczył dyrektor Radia Maryja.
Uważa on, że uogólnianie poglądów felietonisty i rozciąganie ich na całe radio i jego pracowników jest krzywdzące.
"Czy nie można prowadzić dialogu na siłę argumentów, zamiast używać argumentu terroru medialnego? Jeśli u nas nie była powiedziana prawda, dobrze byłoby to pokazać, a my chętnie to wyjaśnimy. Inaczej jest to robienie wielkiej burzy po to, by osiągnąć ukryty cel znany tylko manipulatorom" - dodał.
Ojciec Rydzyk podkreślił, że najlepszą okazją do wzajemnego wybaczenia sobie błędów jest zbliżająca się Wielkanoc i przesłanie, jakie niesie historia Zmartwychwstania. Przypomniał także o konieczności przygotowania się do wizyty w Polsce papieża Benedykta XVI.
"Uczyńmy wszystko, by zamieszkał między nami pokój, wzajemny szacunek, miłość, pragnienie budowania wspólnego dobra. Niech nikt i nic nas nie dzieli, bo jesteśmy wierzącymi i stoją przed nami wielkie zadania, które tylko w zjednoczeniu możemy dokonać" - zaapelował ojciec Rydzyk.
W felietonie wygłoszonym na antenie Radia Maryja Michalkiewicz mówił m.in., że "'Judajczykowie' próbują wymusić na naszym rządzie zapłatę haraczu zwanego dla niepoznaki rewindykacjami". Twierdził też, że Polska jest upokarzana przez Żydów awanturami "na terenie oświęcimskiego obozu, rozdmuchiwaniem incydentu w Jedwabnem, a obecnie - przygotowaniami do wielkiej, propagandowej imprezy w Kielcach, w rocznicę tzw. pogromu".
Przeciw treści felietonu Michalkiewicza zaprotestowała m.in. Rada Etyki Mediów, ostatni żyjący przywódca powstania w getcie warszawskim Marek Edelman, a także marszałek Sejmu Marek Jurek.
W ubiegły czwartek Stolica Apostolska zwróciła się do biskupów polskich, "aby zgodnym działaniem przezwyciężali aktualne trudności spowodowane przez niektóre transmisje i stanowiska zajmowane przez Radio Maryja, które nie uwzględniają w wystarczającym stopniu słusznej autonomii sfery politycznej".
W sobotę "Gazeta Wyborcza" w artykule "Przyboczny Rydzyka stracił na giełdzie miliony" napisała, że "kasjer Radia Maryja" o. Jan Król za pośrednictwem pełnomocnika Aleksandra R. zainwestował świadectwa udziałowe NFI, przekazane przez słuchaczy w latach 1997- 98 na ratowanie Stoczni Gdańskiej, w giełdową spółkę ESPEBEPE ze Szczecina, której upadłość ogłoszono w 2002 r. "GW" twierdzi, że po upadłości spółki o. Król i jego pełnomocnik zostali z niespłaconą 4-milionową pożyczką bankową, pod którą zastawem były weksle. Miała je wykupić za 2 mln zł, pochodzące z konta rozgłośni, Warszawska Prowincja Redemptorystów, spłacając część pożyczki.
W oświadczeniu będącym reakcją na tę publikację, odczytanym w sobotę na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam, podkreślono, że informacje gazety "niewiele mają wspólnego z rzeczywistością i są nieprawdziwe".
Radio Maryja podało też, że grono osób wspierających tę rozgłośnię powołało Społeczny Zespół ds. Etyki Mediów. "Zrodził się z potrzeby siły, z faktu, że chce się nałożyć w Polsce kaganiec na swobodę publicznej dyskusji, czyli chce się wprowadzić ukrytą cenzurę" - powiedział stojący na czele grupy inicjatywnej emerytowany profesor Bogusław Wolniewicz.
Pod deklaracją założycielską podpisało się kilkanaście osób, znanych z publikacji i występów w mediach założonych przez ojca Rydzyka. "Nasz zespół nie uważa siebie za żaden autorytet i do żadnego autorytetu nie pretenduje, jest to jedynie wolny głos obywatelski, który chce wyrażać uczucia i aspiracje wielu naszych rodaków w kraju i na obczyźnie. To oni, nasi rodacy są autorytetem. My ten zespół najwyżej możemy stanowić o tyle, o ile oni stoją za nami, i o ile ich uczucia wyrażamy" - dodał prof. Wolniewicz.
pap, ab