Lepper chce wejść do rządu, by ratować Samoobronę przed wymiarem sprawiedliwości
Lepper chce wejść do rządu, by ratować Samoobronę przed wymiarem sprawiedliwości
Grzegorz Indulski
Jarosław Jakimczyk
Najważniejszy jest ojciec chrzestny. Potem są wierni kapitanowie, którzy przekazują wolę szefa. A na końcu posłuszni żołnierze, liczący na zrobienie kariery. Wszyscy płacą szefom swoisty podatek. Im kto wyżej w hierarchii, tym większą dolę musi płacić. Co to za organizacja? Tak sposób działania Samoobrony, trzeciej co do wielkości partii w polskim Sejmie, która niebawem wejdzie do rządu, opisują jej byli działacze. W rozmowie z "Wprost" twierdzą, że Lepper chce wejść do rządu, by ratować partię przed wymiarem sprawiedliwości.
Co wiedzą buntownicy?
Zbigniew Witaszek był w Sejmie poprzedniej kadencji jednym z najbardziej znanych posłów Samoobrony. - Z Lepperem byłem od początku. W latach 90. jak trzeba go było oddłużyć, to pomagałem. Po pieniądze przychodził do mojej piekarni. Już w 1993 r. wyłudził ode mnie 10 mln starych złotych - niby na gazetę. Mam pokwitowanie. Gazetę wydał dopiero, jak dostał się do Sejmu - opowiada "Wprost" Witaszek.
Piotr Misztal w swoim okręgu kandydował z pierwszego miejsca. Plotka głosi, że zapłacił za to Lepperowi 400 tys. zł. - Aż tyle to nie dałem, ale było to więcej niż dozwolone niespełna 22 tys. zł, ale mniej niż 400 tys. zł. Dziś widzę, że i tak przepłaciłem - mówi "Wprost" Misztal. Misztal twierdzi, że ma na wszystko wiarygodnego świadka, a dowody przedstawi niebawem w prokuraturze. Lider Samoobrony miał się też domagać od Misztala 3 mln zł na kampanię prezydencką. Misztal odmówił.
Zdzisław Jankowski nie dostał się do Sejmu z listy Samoobrony. - Sugerowano mi, że wyższe miejsce na liście będzie mnie kosztowało 80 tys. zł. Tak mówił mi Alfred Budner (koniński lider Samoobrony). Nie dałem i nie dostałem się - opowiada Jankowski. Podobne doświadczenia mieli inni byli parlamentarzyści Samoobrony: Sławomir Izdebski, Marian Curyło czy Henryk Ostrowski.
"Wprost" zdobył oświadczenia jednego z działaczy Samoobrony Edwarda Eliasiewicza i jego brata. Obaj opisują, jak za drugie miejsce na liście wyborczej zapłacili 40 tys. zł. Kwotę tę mieli dać Stanisławowi Łyżwińskiemu, prawej ręce Leppera. Pieniądze przyjął on w gotówce, w obecności żony, syna i brata Eliasiewicza. To oświadczenie niebawem również trafi do prokuratury.
Kłopoty Maksymiuka
Przed stołecznym sądem staje Janusz Maksymiuk, najważniejszy po Lepperze działacz Samoobrony, oskarżony o przestępstwa gospodarcze. Dziś odpowiada on za koalicyjne rozmowy z PiS. Prokuratura zarzuca mu, że w 1999 r. - jako członek rady nadzorczej spółki Rolnicze Towarzystwo Gospodarcze Polkar - poświadczył nieprawdę w protokołach jej posiedzeń. Następnie - jak ustalił prokurator - za pomocą sfałszowanej uchwały wyłudził od sądu gospodarczego wpis swoich zaufanych do akt rejestrowych spółki. Dzięki temu nowi członkowie zarządu mogli występować w imieniu firmy i zaciągać zobowiązania. - Wyraziliśmy zgodę na dobrowolne poddanie się karze przez oskarżonego - mówi Piotr Woźniak, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście. Oskarżyciel domagał się dla posła Maksymiuka kary 10 miesięcy więzienia z zawieszeniem na dwa lata. - Proces się nie zakończył, bo ku mojemu zdumieniu sąd zażądał wyższej kary - tłumaczy Maksymiuk.
Kłopoty może sprawić Maksymiukowi także rzecznik interesu publicznego. W 1992 r. Maksymiuk znalazł się na liście tajnych współpracowników komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Według ustaleń Wydziału Studiów Gabinetu Ministra Spraw Wewnętrznych, poseł Janusz Maksymiuk został zarejestrowany jako tajny współpracownik o kryptonimie Roman pod numerem 46734 (15 lipca 1983 r.) przez Pion VI Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Oleśnicy (pion odpowiedzialny za rozpracowanie środowisk rolniczych). Startując w wyborach do Sejmu, Janusz Maksymiuk złożył oświadczenie lustracyjne, że nie współpracował z organami bezpieczeństwa PRL. - Nie współpracowałem z SB - zapewnia "Wprost" poseł Samoobrony.
Lęk przed przedterminowymi wyborami
Sondaże wyborcze pokazują, że Samoobrona może nie przekroczyć progu wyborczego. Szczególnie jeśli zostałyby wprowadzone zmiany w ordynacji wyborczej lansowane przez Platformę Obywatelską. Utrata przez wielu ludzi Leppera immunitetów i politycznej osłony mogłaby nasilić działania wymiaru sprawiedliwości wobec nich. Zagrożenie dla partii stanowią też nowe inicjatywy polityczne byłych działaczy Samoobrony. Były senator Sławomir Izdebski zakłada konkurencyjną Samoobronę Ruch Społeczny. Rośnie w siłę kolejna organizacja - Samoobrona Narodu Polskiego. Tworzą ją ludzie, którzy byli także architektami partii Leppera. Teraz swoje doświadczenie wykorzystają przeciwko niemu.
PiS chce szybko wykorzystać kłopoty Leppera, mając nadzieję, że zdominuje osłabionego lidera Samoobrony. Tylko na jak długo? Ale lider Samoobrony nieraz wychodził z kłopotów - zawsze mocniejszy i bardziej pewny swego. Może więc być tak, że to nie PiS zniszczy bądź osłabi Leppera, lecz Lepper PiS. A przynajmniej może Prawo i Sprawiedliwość podzielić.
Fot: K. Pacuła
Grzegorz Indulski
Jarosław Jakimczyk
Najważniejszy jest ojciec chrzestny. Potem są wierni kapitanowie, którzy przekazują wolę szefa. A na końcu posłuszni żołnierze, liczący na zrobienie kariery. Wszyscy płacą szefom swoisty podatek. Im kto wyżej w hierarchii, tym większą dolę musi płacić. Co to za organizacja? Tak sposób działania Samoobrony, trzeciej co do wielkości partii w polskim Sejmie, która niebawem wejdzie do rządu, opisują jej byli działacze. W rozmowie z "Wprost" twierdzą, że Lepper chce wejść do rządu, by ratować partię przed wymiarem sprawiedliwości.
Co wiedzą buntownicy?
Zbigniew Witaszek był w Sejmie poprzedniej kadencji jednym z najbardziej znanych posłów Samoobrony. - Z Lepperem byłem od początku. W latach 90. jak trzeba go było oddłużyć, to pomagałem. Po pieniądze przychodził do mojej piekarni. Już w 1993 r. wyłudził ode mnie 10 mln starych złotych - niby na gazetę. Mam pokwitowanie. Gazetę wydał dopiero, jak dostał się do Sejmu - opowiada "Wprost" Witaszek.
Piotr Misztal w swoim okręgu kandydował z pierwszego miejsca. Plotka głosi, że zapłacił za to Lepperowi 400 tys. zł. - Aż tyle to nie dałem, ale było to więcej niż dozwolone niespełna 22 tys. zł, ale mniej niż 400 tys. zł. Dziś widzę, że i tak przepłaciłem - mówi "Wprost" Misztal. Misztal twierdzi, że ma na wszystko wiarygodnego świadka, a dowody przedstawi niebawem w prokuraturze. Lider Samoobrony miał się też domagać od Misztala 3 mln zł na kampanię prezydencką. Misztal odmówił.
Zdzisław Jankowski nie dostał się do Sejmu z listy Samoobrony. - Sugerowano mi, że wyższe miejsce na liście będzie mnie kosztowało 80 tys. zł. Tak mówił mi Alfred Budner (koniński lider Samoobrony). Nie dałem i nie dostałem się - opowiada Jankowski. Podobne doświadczenia mieli inni byli parlamentarzyści Samoobrony: Sławomir Izdebski, Marian Curyło czy Henryk Ostrowski.
"Wprost" zdobył oświadczenia jednego z działaczy Samoobrony Edwarda Eliasiewicza i jego brata. Obaj opisują, jak za drugie miejsce na liście wyborczej zapłacili 40 tys. zł. Kwotę tę mieli dać Stanisławowi Łyżwińskiemu, prawej ręce Leppera. Pieniądze przyjął on w gotówce, w obecności żony, syna i brata Eliasiewicza. To oświadczenie niebawem również trafi do prokuratury.
Kłopoty Maksymiuka
Przed stołecznym sądem staje Janusz Maksymiuk, najważniejszy po Lepperze działacz Samoobrony, oskarżony o przestępstwa gospodarcze. Dziś odpowiada on za koalicyjne rozmowy z PiS. Prokuratura zarzuca mu, że w 1999 r. - jako członek rady nadzorczej spółki Rolnicze Towarzystwo Gospodarcze Polkar - poświadczył nieprawdę w protokołach jej posiedzeń. Następnie - jak ustalił prokurator - za pomocą sfałszowanej uchwały wyłudził od sądu gospodarczego wpis swoich zaufanych do akt rejestrowych spółki. Dzięki temu nowi członkowie zarządu mogli występować w imieniu firmy i zaciągać zobowiązania. - Wyraziliśmy zgodę na dobrowolne poddanie się karze przez oskarżonego - mówi Piotr Woźniak, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście. Oskarżyciel domagał się dla posła Maksymiuka kary 10 miesięcy więzienia z zawieszeniem na dwa lata. - Proces się nie zakończył, bo ku mojemu zdumieniu sąd zażądał wyższej kary - tłumaczy Maksymiuk.
Kłopoty może sprawić Maksymiukowi także rzecznik interesu publicznego. W 1992 r. Maksymiuk znalazł się na liście tajnych współpracowników komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Według ustaleń Wydziału Studiów Gabinetu Ministra Spraw Wewnętrznych, poseł Janusz Maksymiuk został zarejestrowany jako tajny współpracownik o kryptonimie Roman pod numerem 46734 (15 lipca 1983 r.) przez Pion VI Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Oleśnicy (pion odpowiedzialny za rozpracowanie środowisk rolniczych). Startując w wyborach do Sejmu, Janusz Maksymiuk złożył oświadczenie lustracyjne, że nie współpracował z organami bezpieczeństwa PRL. - Nie współpracowałem z SB - zapewnia "Wprost" poseł Samoobrony.
Lęk przed przedterminowymi wyborami
Sondaże wyborcze pokazują, że Samoobrona może nie przekroczyć progu wyborczego. Szczególnie jeśli zostałyby wprowadzone zmiany w ordynacji wyborczej lansowane przez Platformę Obywatelską. Utrata przez wielu ludzi Leppera immunitetów i politycznej osłony mogłaby nasilić działania wymiaru sprawiedliwości wobec nich. Zagrożenie dla partii stanowią też nowe inicjatywy polityczne byłych działaczy Samoobrony. Były senator Sławomir Izdebski zakłada konkurencyjną Samoobronę Ruch Społeczny. Rośnie w siłę kolejna organizacja - Samoobrona Narodu Polskiego. Tworzą ją ludzie, którzy byli także architektami partii Leppera. Teraz swoje doświadczenie wykorzystają przeciwko niemu.
PiS chce szybko wykorzystać kłopoty Leppera, mając nadzieję, że zdominuje osłabionego lidera Samoobrony. Tylko na jak długo? Ale lider Samoobrony nieraz wychodził z kłopotów - zawsze mocniejszy i bardziej pewny swego. Może więc być tak, że to nie PiS zniszczy bądź osłabi Leppera, lecz Lepper PiS. A przynajmniej może Prawo i Sprawiedliwość podzielić.
Fot: K. Pacuła
Więcej możesz przeczytać w 16/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.