Hotel Victoria na jeden wieczór przemienił się w Pałac Człowieka Roku 2000 "Wprost" - Andrzeja Olechowskiego. Główną salę recepcyjną Victorii, w której od dziewięciu lat przyznawany jest ten tytuł (za pierwszym razem nadano go w redakcji tygodnika), trzeba byłoby nazwać Salą im. Człowieka Roku "Wprost" - mówiono w kuluarach. A sala, choć znacznych rozmiarów, pękała w szwach - w uroczystości wzięło udział ponad 1100 gości.
Partia bez frakcji
Fenomen Andrzeja Olechowskiego polega na tym, że jest on jednoosobową partią. Domyślam się, że nie ma w niej podziału na zwalczające się frakcje - mówił premier Jerzy Buzek podczas uroczystości przyznania Andrzejowi Olechowskiemu przez tygodnik "Wprost" tytułu Człowieka Roku. - Moja partia to ugrupowanie ludzi nowoczesnych, przedsiębiorczych, samodzielnych, którzy rozumieją i akceptują podstawowy porządek obowiązujący w III RP. Można ją nazwać partią zdrowego rozsądku - powiedział laureat.
Andrzej Olechowski, którego przegrana w wyborach prezydenckich okazała się polityczną wygraną, został dziesiątym zdobywcą przyznawanego przez tygodnik "Wprost" tytułu. O wyróżnieniu dla byłego szefa MSZ zadecydowało ponad stu wybitnych przedstawicieli życia publicznego, do których zwróciliśmy się z prośbą o wskazanie osoby, która wywarła największy wpływ na życie naszego kraju w 2000 r. "Wybierając Człowieka Roku, nie mam żadnych dylematów. Dziesiątkę dotychczasowych laureatów powinien zamknąć Andrzej Olechowski" - stwierdził wice-premier Janusz Steinhoff. "Wywołał ferment polityczny w AWS" - uzasadniał wybór prof. Stanisław Gomułka.
- Olechowski nie tylko "trafił w środek" (czym uzasadniła przyznanie mu Nagrody Kisiela jej kapituła, działająca pod patronatem "Wprost"), ale też "trafił w dziesiątkę", ponieważ jest dziesiątym zdobywcą tytułu Człowieka Roku - powiedział Marek Król, redaktor naczelny naszego tygodnika, przyznając tytuł i wręczając związane z nim nagrody. Uhonorowani przez "Wprost" w poprzednich latach symbolizują przemiany, jakie dokonały się w Polsce w ostatniej "polskiej dekadzie". Leszek Balcerowicz - "bumerang" sceny politycznej, zapoczątkował i ustabilizował proces reform. Hanna Suchocka - "akrobatka", balansowała między demagogią prawej i lewej strony. Aleksander Kwaśniewski - "rozgrywający", wielokrotnie dowiódł polity-cznej skuteczności. Jacek Kuroń - "człowiek z żelaza", zrealizował swe społecznikowskie pasje. Lech Wałęsa - "legenda", trafił do podręczników historii na całym świecie. Wisława Szymborska - "czarodziejka", umiała zaklinać szarą codzienność. Marian Krzaklewski - "zwornik", jako pierwszy polityk prawicy w III RP zdołał ją zjednoczyć. Jerzy Buzek - "gospodarz", zasłużył na tytuł premiera honoris causa: choćby dlatego, że urzęduje najdłużej i sprawnie rządzi, stojąc na czele mniejszościowego gabinetu. Bronisław Geremek - "dyplomata", stał się synonimem polskiej marki, przywracającym wysokie standardy w polityce.
Wśród osobistości, które przybyły do Victorii na uroczystość przyznania tytułu Człowieka Roku, znaleźli się premier Jerzy Buzek, mar-szałek Sejmu Maciej Płażyński, wicemarszałek Sejmu Jan Król, wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff, prof. Bronisław Geremek, szef Unii Wolności, Jerzy Widzyk, minister transportu, Paweł Piskorski, prezydent Warszawy, Krzysztof Luft, rzecznik prasowy rządu. Świat polityki reprezentowali też Andrzej Anusz i Jan Maria Jackowski z AWS, Jerzy Wierchowicz i Artur Smółko z Unii Wolności, Tomasz Nałęcz i Marek Pol z Unii Pracy oraz Jerzy Marek Nowakowski, doradca premiera ds. zagranicznych.
Zdobywcy tytułu Człowieka Roku gratulowali przedsiębiorcy: Henryka Bochniarz, prezes Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, Cezary Stypułkowski, prezes Banku Handlowego, Witold Zaraska, szef rady nadzorczej Exbudu, Barbara Lundberg, prezes Elektrimu, Sobiesław Zasada, Jeremi Mordasewicz, wiceprezes BCC, i menedżerowie największych firm, np. Hewlett-Packard oraz Ery GSM. Zjawił się Wiesław Rozłucki, prezes Giełdy Papierów Wartościowych. Obecni byli przedstawiciele sponsorów: Grzegorz Wieczerzak, prezes zarządu PZU Życie SA, Jerzy Zdrzałka, prezes zarządu PZU SA, Marek Kozłowski, dyrektor zarządzający Océ-Poland Ltd i Enrico Pavoni, prezes Fiat Polska, reprezentujący Alfa Romeo. Nie zabrakło również ludzi mediów, codziennie udowadniających, że polityka nie może się ograniczać do sali sejmowej, a uprawiana na łamach gazet jest nawet bardziej skuteczna od gabinetowej. Był szef KRRiTV Juliusz Braun. W kolejce po autograf laureata ustawiła się Monika Olejnik. Gratulowali mu Robert Kozyra, szef Radia Zet, Bogusław Chrabota, dyrektor programowy Polsatu, Tomasz Wołek, redaktor naczelny "Życia", Krystyna Kaszuba, redaktor naczelna "Twojego Stylu", Jacek Żakowski z "Gazety Wyborczej", dziennikarze telewizji publicznej - m.in. Jolanta Fajkowska i Magda Olszewska, piosenkarka Maryla Rodowicz, aktorzy Krzysztof Kolberger i Zbigniew Buczkowski, legenda polskiej piłki Zbigniew Boniek, prof. Łukasz Turski, fizyk. Po raz drugi w historii na uroczystości byli obecni także "nieobecni", była ona bowiem transmitowana przez Internet.
- Andrzej Olechowski wspaniale wykorzystuje swoje możliwości, pokazuje drogi, którymi można kroczyć w polskiej polityce - mówił premier Jerzy Buzek. Sposób na sukces okazał się wyjątkowo prosty. Olechowski zaprezentował się jako polityczny menedżer, "człowiek do wynajęcia" do zadań obywatelskich, fachowiec przywiązany do galicyjskiego (pochodzi z Krakowa) wzorca służby publicznej. Jego uniwersalność - pokazał niezależność, ale i skłonność do kompromisu, odporność na retorykę zarówno lewicy, jak i prawicy, konsekwencję, lecz także elastyczność, zdolność do ekspansji, ale również umiejętność wycofywania się - stała się jednym ze znaków minionej dekady. Olechowski nie pali za sobą mostów. Odchodzi, ale ma otwartą drogę powrotu. Zaufali mu ludzie, dla których przeszłość nie jest sprawą pierwszorzędną, choć nieobojętny jest im styl mówienia o niej i jej oceniania. To bardzo go różni zarówno od polityków SLD, jak i AWS.
Andrzej Olechowski zdystansował w wyścigu do tytułu Człowieka Roku 2000 "Wprost" tak znaczące postacie polskiego życia publicznego, jak Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Wajda i Lech Kaczyński. Największe uznanie zdobył tym, że udało mu się "dokonać niemożliwego", czyli naruszyć obowiązujący układ partyjny, wywołać twórczy ferment. Jego koncepcja uprawiania polityki przekonała co szóstego wyborcę.
Andrzej Olechowski jest najbardziej docenioną osobistością mijającego roku. Przyznaje, że nagrody stawiają go w trudnej sytuacji, musi bowiem rozstrzygnąć, jak nie zmarnować tak dużego społecznego poparcia. Trzeba mieć nadzieję, że pierwszy polski menedżer polityki nie pozostanie w polityce bezrobotny.
Fenomen Andrzeja Olechowskiego polega na tym, że jest on jednoosobową partią. Domyślam się, że nie ma w niej podziału na zwalczające się frakcje - mówił premier Jerzy Buzek podczas uroczystości przyznania Andrzejowi Olechowskiemu przez tygodnik "Wprost" tytułu Człowieka Roku. - Moja partia to ugrupowanie ludzi nowoczesnych, przedsiębiorczych, samodzielnych, którzy rozumieją i akceptują podstawowy porządek obowiązujący w III RP. Można ją nazwać partią zdrowego rozsądku - powiedział laureat.
Andrzej Olechowski, którego przegrana w wyborach prezydenckich okazała się polityczną wygraną, został dziesiątym zdobywcą przyznawanego przez tygodnik "Wprost" tytułu. O wyróżnieniu dla byłego szefa MSZ zadecydowało ponad stu wybitnych przedstawicieli życia publicznego, do których zwróciliśmy się z prośbą o wskazanie osoby, która wywarła największy wpływ na życie naszego kraju w 2000 r. "Wybierając Człowieka Roku, nie mam żadnych dylematów. Dziesiątkę dotychczasowych laureatów powinien zamknąć Andrzej Olechowski" - stwierdził wice-premier Janusz Steinhoff. "Wywołał ferment polityczny w AWS" - uzasadniał wybór prof. Stanisław Gomułka.
- Olechowski nie tylko "trafił w środek" (czym uzasadniła przyznanie mu Nagrody Kisiela jej kapituła, działająca pod patronatem "Wprost"), ale też "trafił w dziesiątkę", ponieważ jest dziesiątym zdobywcą tytułu Człowieka Roku - powiedział Marek Król, redaktor naczelny naszego tygodnika, przyznając tytuł i wręczając związane z nim nagrody. Uhonorowani przez "Wprost" w poprzednich latach symbolizują przemiany, jakie dokonały się w Polsce w ostatniej "polskiej dekadzie". Leszek Balcerowicz - "bumerang" sceny politycznej, zapoczątkował i ustabilizował proces reform. Hanna Suchocka - "akrobatka", balansowała między demagogią prawej i lewej strony. Aleksander Kwaśniewski - "rozgrywający", wielokrotnie dowiódł polity-cznej skuteczności. Jacek Kuroń - "człowiek z żelaza", zrealizował swe społecznikowskie pasje. Lech Wałęsa - "legenda", trafił do podręczników historii na całym świecie. Wisława Szymborska - "czarodziejka", umiała zaklinać szarą codzienność. Marian Krzaklewski - "zwornik", jako pierwszy polityk prawicy w III RP zdołał ją zjednoczyć. Jerzy Buzek - "gospodarz", zasłużył na tytuł premiera honoris causa: choćby dlatego, że urzęduje najdłużej i sprawnie rządzi, stojąc na czele mniejszościowego gabinetu. Bronisław Geremek - "dyplomata", stał się synonimem polskiej marki, przywracającym wysokie standardy w polityce.
Wśród osobistości, które przybyły do Victorii na uroczystość przyznania tytułu Człowieka Roku, znaleźli się premier Jerzy Buzek, mar-szałek Sejmu Maciej Płażyński, wicemarszałek Sejmu Jan Król, wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff, prof. Bronisław Geremek, szef Unii Wolności, Jerzy Widzyk, minister transportu, Paweł Piskorski, prezydent Warszawy, Krzysztof Luft, rzecznik prasowy rządu. Świat polityki reprezentowali też Andrzej Anusz i Jan Maria Jackowski z AWS, Jerzy Wierchowicz i Artur Smółko z Unii Wolności, Tomasz Nałęcz i Marek Pol z Unii Pracy oraz Jerzy Marek Nowakowski, doradca premiera ds. zagranicznych.
Zdobywcy tytułu Człowieka Roku gratulowali przedsiębiorcy: Henryka Bochniarz, prezes Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, Cezary Stypułkowski, prezes Banku Handlowego, Witold Zaraska, szef rady nadzorczej Exbudu, Barbara Lundberg, prezes Elektrimu, Sobiesław Zasada, Jeremi Mordasewicz, wiceprezes BCC, i menedżerowie największych firm, np. Hewlett-Packard oraz Ery GSM. Zjawił się Wiesław Rozłucki, prezes Giełdy Papierów Wartościowych. Obecni byli przedstawiciele sponsorów: Grzegorz Wieczerzak, prezes zarządu PZU Życie SA, Jerzy Zdrzałka, prezes zarządu PZU SA, Marek Kozłowski, dyrektor zarządzający Océ-Poland Ltd i Enrico Pavoni, prezes Fiat Polska, reprezentujący Alfa Romeo. Nie zabrakło również ludzi mediów, codziennie udowadniających, że polityka nie może się ograniczać do sali sejmowej, a uprawiana na łamach gazet jest nawet bardziej skuteczna od gabinetowej. Był szef KRRiTV Juliusz Braun. W kolejce po autograf laureata ustawiła się Monika Olejnik. Gratulowali mu Robert Kozyra, szef Radia Zet, Bogusław Chrabota, dyrektor programowy Polsatu, Tomasz Wołek, redaktor naczelny "Życia", Krystyna Kaszuba, redaktor naczelna "Twojego Stylu", Jacek Żakowski z "Gazety Wyborczej", dziennikarze telewizji publicznej - m.in. Jolanta Fajkowska i Magda Olszewska, piosenkarka Maryla Rodowicz, aktorzy Krzysztof Kolberger i Zbigniew Buczkowski, legenda polskiej piłki Zbigniew Boniek, prof. Łukasz Turski, fizyk. Po raz drugi w historii na uroczystości byli obecni także "nieobecni", była ona bowiem transmitowana przez Internet.
- Andrzej Olechowski wspaniale wykorzystuje swoje możliwości, pokazuje drogi, którymi można kroczyć w polskiej polityce - mówił premier Jerzy Buzek. Sposób na sukces okazał się wyjątkowo prosty. Olechowski zaprezentował się jako polityczny menedżer, "człowiek do wynajęcia" do zadań obywatelskich, fachowiec przywiązany do galicyjskiego (pochodzi z Krakowa) wzorca służby publicznej. Jego uniwersalność - pokazał niezależność, ale i skłonność do kompromisu, odporność na retorykę zarówno lewicy, jak i prawicy, konsekwencję, lecz także elastyczność, zdolność do ekspansji, ale również umiejętność wycofywania się - stała się jednym ze znaków minionej dekady. Olechowski nie pali za sobą mostów. Odchodzi, ale ma otwartą drogę powrotu. Zaufali mu ludzie, dla których przeszłość nie jest sprawą pierwszorzędną, choć nieobojętny jest im styl mówienia o niej i jej oceniania. To bardzo go różni zarówno od polityków SLD, jak i AWS.
Andrzej Olechowski zdystansował w wyścigu do tytułu Człowieka Roku 2000 "Wprost" tak znaczące postacie polskiego życia publicznego, jak Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Wajda i Lech Kaczyński. Największe uznanie zdobył tym, że udało mu się "dokonać niemożliwego", czyli naruszyć obowiązujący układ partyjny, wywołać twórczy ferment. Jego koncepcja uprawiania polityki przekonała co szóstego wyborcę.
Andrzej Olechowski jest najbardziej docenioną osobistością mijającego roku. Przyznaje, że nagrody stawiają go w trudnej sytuacji, musi bowiem rozstrzygnąć, jak nie zmarnować tak dużego społecznego poparcia. Trzeba mieć nadzieję, że pierwszy polski menedżer polityki nie pozostanie w polityce bezrobotny.
Więcej możesz przeczytać w 2/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.