Teraz pełen wpływ na politykę zagraniczną przejął prezydent. Nie ulega wątpliwości, że nowa minister będzie jedynie jego łącznikiem z rządem i będzie wykonywać jego polecenia. Problem w tym, że Lech Kaczyński - nie ujmując mu żadnych zasług - ma znikome doświadczenie w polityce międzynarodowej. Nie wystarczy kilka podróży, by móc w pełni za nią odpowiadać, zwłaszcza w tak trudnym momencie. Co więcej Lech Kaczyński ma za granicą fatalną prasę, słabo zna języki i cechuje się pewnym dystansem międzyludzkim. To ostatnie może być w niektórych przypadkach atutem, generalnie jednak na arenie międzynarodowej lepiej jest szybko zjednywać.
Polska polityka zagraniczna jest dziś rozbita, nie ma żadnej jej koncepcji i w dodatku jest chaotyczna. Gorzej być już chyba nie może. Obawiam się jednak, że z Anną Fotygą na fotelu ministra lepiej też być nie może. Choć chciałbym się mylić.
Grzegorz Sadowski