W spiskowej teorii dziejów uprawianej przez endeckich pogrobowców z LPR geje stali się substytutem Żydów
Tomasz Nałęcz
Przez Polskę przetoczyły się młodzieżowe demonstracje przeciwko nominacji Romana Giertycha na ministra edukacji narodowej. Zaskoczyły wszystkich, bo najróżniejsi byli po 1989 r. ministrowie, ale dopiero awans Giertycha wyprowadził niezadowolonych na ulice.
"w rekord braku zaufania bardzo nie spodobał się liderowi LPR, od dłuższego czasu mozolnie drapującemu się w szaty polityka o znacznym kapitale społecznym. Zakwestionował on spontaniczność demonstracji i dopatrzył się w nich intrygi środowisk homoseksualnych. Jeszcze dalej posunął się jego najwierniejszy pretorianin, poseł Wierzejski. Zażądał od ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych zbadania, "jak dalece sięgają powiązania owych organizacji ze środowiskami pedofilskimi i zorganizowanym światem mafii narkotykowej", bo właśnie to "pozwoli odpowiedzieć na pytanie, jakie są rzeczywiste motywy brutalnych ataków na rząd polski oraz ministra edukacji".
Tłumaczenie spontanicznego odruchu młodzieży tajemnym działaniem gejów powiązanych z pedofilami i mafią jest bzdurą wielką jak Himalaje. Aż trudno uwierzyć, że takie niedorzeczności może firmować człowiek inteligentny, jakim niewątpliwie jest Roman Giertych. Dla historyka takie zachowanie nie jest jednak niczym nowym. W przeszłości bardzo często próbowano objaśniać zjawiska niekorzystne dla władzy czy jakiegoś obozu politycznego perfidną manipulacją zamaskowanych przeciwników. Takie praktyki były bardzo rozpowszechnione w PRL, gdzie bunty robotnicze przedstawiano jako wichrzenia "sił antysocjalistycznych" bądź efekt intryg obcych wywiadów.
Dla ideowej poprzedniczki LPR, narodowej demokracji, stanowiącej ważną siłę polityczną II RP, zatrutym źródłem wszelkich nieszczęść byli Żydzi. Celował w tych oskarżeniach Roman Dmowski. Swoją spiskową teorię dziejów doprowadził do monstrualnych wręcz rozmiarów w powieści "Dziedzictwo", opublikowanej pod pseudonimem Kazimierz Wybranowski. Żydowsko--masońska konspiracja ma tu diaboliczny wymiar i manipuluje Polakami jak lalkami w teatrze marionetek. Trudno się oprzeć wrażeniu, że argumentacja LPR jest niczym innym jak kopią propagandowych wzorów endecji. Tyle że źródłem demoralizacji i zła nie czyni Żydów, lecz homoseksualistów. Za Żydami też się nie przepada, ale polityczna poprawność nie pozwala ich otwarcie krytykować. Tym gwałtowniej napada się na gejów. O nich można wypowiadać największe bzdury, choćby takie jak w cytowanym liście posła Wierzejskiego.
W ten oto sposób w spiskowej teorii dziejów uprawianej przez endeckich pogrobowców z LPR geje stali się substytutem Żydów. Oby ta intelektualna dżuma nie zainfekowała umysłów polskiej młodzieży, za której wychowanie odpowiada dzisiaj minister Giertych. Na szczęście ostatnie demonstracje pokazują, że młodzież jest znacznie rozsądniejsza od swojego ministra.
Tomasz Nałęcz
Przez Polskę przetoczyły się młodzieżowe demonstracje przeciwko nominacji Romana Giertycha na ministra edukacji narodowej. Zaskoczyły wszystkich, bo najróżniejsi byli po 1989 r. ministrowie, ale dopiero awans Giertycha wyprowadził niezadowolonych na ulice.
"w rekord braku zaufania bardzo nie spodobał się liderowi LPR, od dłuższego czasu mozolnie drapującemu się w szaty polityka o znacznym kapitale społecznym. Zakwestionował on spontaniczność demonstracji i dopatrzył się w nich intrygi środowisk homoseksualnych. Jeszcze dalej posunął się jego najwierniejszy pretorianin, poseł Wierzejski. Zażądał od ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych zbadania, "jak dalece sięgają powiązania owych organizacji ze środowiskami pedofilskimi i zorganizowanym światem mafii narkotykowej", bo właśnie to "pozwoli odpowiedzieć na pytanie, jakie są rzeczywiste motywy brutalnych ataków na rząd polski oraz ministra edukacji".
Tłumaczenie spontanicznego odruchu młodzieży tajemnym działaniem gejów powiązanych z pedofilami i mafią jest bzdurą wielką jak Himalaje. Aż trudno uwierzyć, że takie niedorzeczności może firmować człowiek inteligentny, jakim niewątpliwie jest Roman Giertych. Dla historyka takie zachowanie nie jest jednak niczym nowym. W przeszłości bardzo często próbowano objaśniać zjawiska niekorzystne dla władzy czy jakiegoś obozu politycznego perfidną manipulacją zamaskowanych przeciwników. Takie praktyki były bardzo rozpowszechnione w PRL, gdzie bunty robotnicze przedstawiano jako wichrzenia "sił antysocjalistycznych" bądź efekt intryg obcych wywiadów.
Dla ideowej poprzedniczki LPR, narodowej demokracji, stanowiącej ważną siłę polityczną II RP, zatrutym źródłem wszelkich nieszczęść byli Żydzi. Celował w tych oskarżeniach Roman Dmowski. Swoją spiskową teorię dziejów doprowadził do monstrualnych wręcz rozmiarów w powieści "Dziedzictwo", opublikowanej pod pseudonimem Kazimierz Wybranowski. Żydowsko--masońska konspiracja ma tu diaboliczny wymiar i manipuluje Polakami jak lalkami w teatrze marionetek. Trudno się oprzeć wrażeniu, że argumentacja LPR jest niczym innym jak kopią propagandowych wzorów endecji. Tyle że źródłem demoralizacji i zła nie czyni Żydów, lecz homoseksualistów. Za Żydami też się nie przepada, ale polityczna poprawność nie pozwala ich otwarcie krytykować. Tym gwałtowniej napada się na gejów. O nich można wypowiadać największe bzdury, choćby takie jak w cytowanym liście posła Wierzejskiego.
W ten oto sposób w spiskowej teorii dziejów uprawianej przez endeckich pogrobowców z LPR geje stali się substytutem Żydów. Oby ta intelektualna dżuma nie zainfekowała umysłów polskiej młodzieży, za której wychowanie odpowiada dzisiaj minister Giertych. Na szczęście ostatnie demonstracje pokazują, że młodzież jest znacznie rozsądniejsza od swojego ministra.
Więcej możesz przeczytać w 22/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.