Istnieją istotne przesłanki mogące świadczyć o tym, że teczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego została sfałszowana - ocenił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Według niego, w tej sprawie powinno być wszczęte postępowanie.
"Przypomnę, że na początku lat 90. były podejmowane wobec grupy polityków prawicy rozmaite działania o charakterze przestępczym. Te działania znalazły swój wyraz również w medialnych napaściach pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, które przedstawiały w sposób zafałszowany, nieprawdziwy i oszczerczy jego przeszłość i działalność w okresie opozycyjnym" - podkreślił minister na konferencji prasowej.
"Działania były rozpoznawane przez sąd i zakończyły się wyrokiem prawomocnym, w którym osoby, które tego fałszerstwa się dopuszczały, zostały skazane. Zgromadzony wówczas materiał dowodowy w zderzeniu z faktami, które zostały przedstawione w tym zawiadomieniu, uprawdopodabnia, że doszło tutaj do popełnienia przestępstwa" - dodał Ziobro.
(Głośna była sprawa opublikowania sfałszowanej "deklaracji lojalności" J. Kaczyńskiego ze stanu wojennego przez tygodnik "NIE" w 1993 roku. Marek Barański zamieścił tam artykuł, w którym zasugerował też, że ówczesny lider PC był informatorem SB. W 1998 r. Barański został skazany na karę grzywny w procesie karnym, jaki wytoczył mu Kaczyński. W "NIE" ukazał się później artykuł "Przepraszamy Kaczyńskiego", w którym autor przyznał, że "lojalka" była fałszywa, a on sam padł ofiarą prowokacji UOP. Sąd uznał, że iż Kaczyński nie podpisywał w grudniu 1981 r. żadnej "lojalki" i że nie był współpracownikiem SB - PAP).
We wtorek J. Kaczyński zapowiedział, że wkrótce ujawni swoją teczkę. Pytany, dlaczego do tej pory tego nie zrobił, odparł: "Z tego względu, że jest tam pewna komplikacja. Polega ona na tym, że są tam ślady działania pana Lesiaka". Płk Jan Lesiak stał na czele tajnego zespołu w UOP, który od 1992 r. prowadził tajne operacje przeciwko ugrupowaniom prawicowym, m.in. Porozumieniu Centrum, partii braci Kaczyńskich.
J. Kaczyński poinformował też, że złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dopytywany, czy chodzi o przestępstwo popełnione przez płk. Lesiaka, odpowiedział: "Ja nie wiem, kto dopuścił się (tego) przestępstwa".
W pierwszej połowie lat 90. doszło do nielegalnej inwigilacji przez UOP prawicowej opozycji wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej - w tym m.in. Jarosława i Lecha Kaczyńskich.
Przekroczenie w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań prawicowych, warszawska prokuratura zarzuciła płk. Janowi L., za co grozi do 3 lat więzienia. Wątek ewentualnej odpowiedzialności jego przełożonych umorzono w 2002 r.
Niewykluczone jest jednak rozszerzenie kręgu osób podejrzanych, bo jak informował wielokrotnie Ziobro - Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego "ustaliła cały szereg nowych, wcześniej nieznanych czy wręcz ukrywanych dokumentów" dotyczących całej sprawy.
pap, ab
"Przypomnę, że na początku lat 90. były podejmowane wobec grupy polityków prawicy rozmaite działania o charakterze przestępczym. Te działania znalazły swój wyraz również w medialnych napaściach pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, które przedstawiały w sposób zafałszowany, nieprawdziwy i oszczerczy jego przeszłość i działalność w okresie opozycyjnym" - podkreślił minister na konferencji prasowej.
"Działania były rozpoznawane przez sąd i zakończyły się wyrokiem prawomocnym, w którym osoby, które tego fałszerstwa się dopuszczały, zostały skazane. Zgromadzony wówczas materiał dowodowy w zderzeniu z faktami, które zostały przedstawione w tym zawiadomieniu, uprawdopodabnia, że doszło tutaj do popełnienia przestępstwa" - dodał Ziobro.
(Głośna była sprawa opublikowania sfałszowanej "deklaracji lojalności" J. Kaczyńskiego ze stanu wojennego przez tygodnik "NIE" w 1993 roku. Marek Barański zamieścił tam artykuł, w którym zasugerował też, że ówczesny lider PC był informatorem SB. W 1998 r. Barański został skazany na karę grzywny w procesie karnym, jaki wytoczył mu Kaczyński. W "NIE" ukazał się później artykuł "Przepraszamy Kaczyńskiego", w którym autor przyznał, że "lojalka" była fałszywa, a on sam padł ofiarą prowokacji UOP. Sąd uznał, że iż Kaczyński nie podpisywał w grudniu 1981 r. żadnej "lojalki" i że nie był współpracownikiem SB - PAP).
We wtorek J. Kaczyński zapowiedział, że wkrótce ujawni swoją teczkę. Pytany, dlaczego do tej pory tego nie zrobił, odparł: "Z tego względu, że jest tam pewna komplikacja. Polega ona na tym, że są tam ślady działania pana Lesiaka". Płk Jan Lesiak stał na czele tajnego zespołu w UOP, który od 1992 r. prowadził tajne operacje przeciwko ugrupowaniom prawicowym, m.in. Porozumieniu Centrum, partii braci Kaczyńskich.
J. Kaczyński poinformował też, że złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dopytywany, czy chodzi o przestępstwo popełnione przez płk. Lesiaka, odpowiedział: "Ja nie wiem, kto dopuścił się (tego) przestępstwa".
W pierwszej połowie lat 90. doszło do nielegalnej inwigilacji przez UOP prawicowej opozycji wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej - w tym m.in. Jarosława i Lecha Kaczyńskich.
Przekroczenie w latach 1991-1997 uprawnień, m.in. przez stosowanie "technik operacyjnych" i "źródeł osobowych" wobec legalnych ugrupowań prawicowych, warszawska prokuratura zarzuciła płk. Janowi L., za co grozi do 3 lat więzienia. Wątek ewentualnej odpowiedzialności jego przełożonych umorzono w 2002 r.
Niewykluczone jest jednak rozszerzenie kręgu osób podejrzanych, bo jak informował wielokrotnie Ziobro - Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego "ustaliła cały szereg nowych, wcześniej nieznanych czy wręcz ukrywanych dokumentów" dotyczących całej sprawy.
pap, ab