Porażka czeka wszystkich, którzy uspokajają się bajkami o tajemnych siłach manipulujących młodzieżą
Tomasz Nałęcz
Akcje protestacyjne przeciwko Romanowi Giertychowi nie tylko nie wygasają, ale przybierają coraz ostrzejszy charakter. Atakowany jest już nie tylko minister edukacji, i to w swojej kwaterze głównej, ale także kierowana przez niego Liga Polskich Rodzin. Młodzi ludzie zakłócają jej spotkania, zamieniając je w pole starcia ze znienawidzonym politykiem. Trudno zaakceptować zebraniowy terroryzm, pomnażający i tak niemały poziom politycznej agresji. Ale z drugiej strony nie sposób się obronić przed spostrzeżeniem, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie.
To przecież pretorianie Giertycha wyspecjalizowali się w siłowym ingerowaniu w imprezy adwersarzy. Teraz mogą się na własnej skórze przekonać, jak trafne jest porzekadło: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Osaczany przez młodych harcowników Giertych nie bardzo wie, jak się wyrwać z matni. Próbuje strzelać z największych kolubryn, ale co rusz trafia kulą w płot. Żałośnie wygląda pierwszy w państwie nauczyciel, który zamiast rozmawiać z uczniami, wzywa przeciwko nim policję. Nie zapewniają mu również autorytetu próby zdyskredytowania młodzieży insynuacjami, że jest ona inspirowana przez najciemniejsze moce, w tym dilerów narkotyków i pedofilów. Najwyraźniej imiennik Romana Dmowskiego jest więźniem spiskowej teorii historii, z tym że polityczna poprawność nie pozwala mu, jak pierwowzorowi, składać wszystkiego na masonów i Żydów. Tymczasem prawda jest prozaiczna. Coraz więcej wskazuje na to, że przeciw ministrowi zwraca się fala młodzieżowego buntu, od dawna obecnego w naszej historii. Żywi się on naturalną potrzebą emancypacji, połączoną z kontestowaniem świata rodziców, krytykowanych za konformizm. Takie nastroje legły u źródeł strajku szkolnego, który sparaliżował zabór rosyjski w 1905 r., wywołując zgorszenie w świecie "dorosłej" polityki. Buntem pokoleniowym żywiła się też zbrojna walka o niepodległość przed 1918 r., przez starszych krytykowana za porywanie się z motyką na słońce. W latach 30. XX wieku młodzi kontestatorzy protestowali przeciw sanacji, obrastającej w tłuszczyk władzy. Niepokornością wkraczających w życie generacji można też tłumaczyć fale buntu wymierzonego w PRL. Nie uwzględniając tego czynnika, niewiele zrozumie się z Października '56, Mar-
ca '68 czy Sierpnia '80. Możliwość sprawdzenia się w odmiennych niż rodzice warunkach dał młodym ludziom rok 1989. Obecnie wyrasta nowe pokolenie, pragnące odcisnąć własne piętno na rzeczywistości. Do niedawna szukało ono drogi po omacku, ale teraz znajduje wyraźny azymut w zwalczaniu Giertycha i uosabianej przez niego ksenofobiczno-tradycjonalistycznej Polski.
Butnemu jak dotąd ministrowi będzie coraz trudniej przeciwstawiać się temu żywiołowi. Z buntem młodych niewielu udało się wygrać. Pewna zaś porażka czekała wszystkich, którzy na czas nie rozpoznali niebezpieczeństwa i uspakajali się bajkami o tajemnych siłach manipulujących młodzieżą.
Fot: Z. Furman
Tomasz Nałęcz
Akcje protestacyjne przeciwko Romanowi Giertychowi nie tylko nie wygasają, ale przybierają coraz ostrzejszy charakter. Atakowany jest już nie tylko minister edukacji, i to w swojej kwaterze głównej, ale także kierowana przez niego Liga Polskich Rodzin. Młodzi ludzie zakłócają jej spotkania, zamieniając je w pole starcia ze znienawidzonym politykiem. Trudno zaakceptować zebraniowy terroryzm, pomnażający i tak niemały poziom politycznej agresji. Ale z drugiej strony nie sposób się obronić przed spostrzeżeniem, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie.
To przecież pretorianie Giertycha wyspecjalizowali się w siłowym ingerowaniu w imprezy adwersarzy. Teraz mogą się na własnej skórze przekonać, jak trafne jest porzekadło: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Osaczany przez młodych harcowników Giertych nie bardzo wie, jak się wyrwać z matni. Próbuje strzelać z największych kolubryn, ale co rusz trafia kulą w płot. Żałośnie wygląda pierwszy w państwie nauczyciel, który zamiast rozmawiać z uczniami, wzywa przeciwko nim policję. Nie zapewniają mu również autorytetu próby zdyskredytowania młodzieży insynuacjami, że jest ona inspirowana przez najciemniejsze moce, w tym dilerów narkotyków i pedofilów. Najwyraźniej imiennik Romana Dmowskiego jest więźniem spiskowej teorii historii, z tym że polityczna poprawność nie pozwala mu, jak pierwowzorowi, składać wszystkiego na masonów i Żydów. Tymczasem prawda jest prozaiczna. Coraz więcej wskazuje na to, że przeciw ministrowi zwraca się fala młodzieżowego buntu, od dawna obecnego w naszej historii. Żywi się on naturalną potrzebą emancypacji, połączoną z kontestowaniem świata rodziców, krytykowanych za konformizm. Takie nastroje legły u źródeł strajku szkolnego, który sparaliżował zabór rosyjski w 1905 r., wywołując zgorszenie w świecie "dorosłej" polityki. Buntem pokoleniowym żywiła się też zbrojna walka o niepodległość przed 1918 r., przez starszych krytykowana za porywanie się z motyką na słońce. W latach 30. XX wieku młodzi kontestatorzy protestowali przeciw sanacji, obrastającej w tłuszczyk władzy. Niepokornością wkraczających w życie generacji można też tłumaczyć fale buntu wymierzonego w PRL. Nie uwzględniając tego czynnika, niewiele zrozumie się z Października '56, Mar-
ca '68 czy Sierpnia '80. Możliwość sprawdzenia się w odmiennych niż rodzice warunkach dał młodym ludziom rok 1989. Obecnie wyrasta nowe pokolenie, pragnące odcisnąć własne piętno na rzeczywistości. Do niedawna szukało ono drogi po omacku, ale teraz znajduje wyraźny azymut w zwalczaniu Giertycha i uosabianej przez niego ksenofobiczno-tradycjonalistycznej Polski.
Butnemu jak dotąd ministrowi będzie coraz trudniej przeciwstawiać się temu żywiołowi. Z buntem młodych niewielu udało się wygrać. Pewna zaś porażka czekała wszystkich, którzy na czas nie rozpoznali niebezpieczeństwa i uspakajali się bajkami o tajemnych siłach manipulujących młodzieżą.
Fot: Z. Furman
Więcej możesz przeczytać w 26/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.