"Jest to sprawa wykładni tego nie do końca jasnego przepisu" - podkreślił. Dodał, że do tej pory przepisy na ten temat były interpretowane w inny sposób. "Uznawano, że możliwość zapoznania się z aktami procesowymi, z materiałami zgromadzonymi w toku postępowania, następuje dopiero w momencie wszczęcia czynności przez sąd, nie wcześniej" - tłumaczył. "Sądzę jednak, że można rozpatrywać innego rodzaju wykładnię przepisów lustracyjnych" - zaznaczył.
Według niego, "trzeba stosować analogicznie, w możliwie najszerszym zakresie, te gwarancje procesowe, które daje proces karny".
Prezes TK tłumaczył, że taka interpretacja przepisów ustawy lustracyjnej "powinna być umocniona" m.in. z powodu orzeczenia Trybunału z października 2005 r. o dostępie wszystkich obywateli do akt służb specjalnych PRL na swój temat zgromadzonych w IPN, a także kierunku wyznaczonego przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
"Ułomne jest prawo. Ustawa lustracyjna pod tym względem jest bardzo nieklarowna. Zestaw instrumentów procesowych, które mogą być stosowane, nie jest wyraźnie określony i to budzi wątpliwości" - mówił Safjan.
Sąd Lustracyjny odmówił w czwartek wszczęcia lustracji Zyty Gilowskiej, gdyż uznał, że nie można lustrować z wniosku Rzecznika Interesu Publicznego osoby, która nie pełni już funkcji publicznej. Według sądu, Gilowska może teraz wnosić o tzw. autolustrację.
W ubiegły piątek RIP złożył wniosek o lustrację Gilowskiej. Tego samego dnia Gilowska oddała się do dyspozycji premiera. Powiedziała, że stała się przedmiotem "szantażu lustracyjnego" ze strony Rzecznika. Premier zdymisjonował Gilowską, a prezydent odwołał ją następnego dnia. Złożyła ona wniosek do prokuratury ws. szantażu Rzecznika. Gdańska prokuratura wszczęła śledztwo z paragrafu przewidującego do 10 lat więzienia za "bezprawne wywieranie wpływu na czynności urzędowe konstytucyjnego organu".
pap, ss