Schudricha zaatakowano w maju w centrum Warszawy, w przeddzień wizyty papieża Benedykta XVI w byłym hitlerowskim obozie Auschwitz.
On sam tak opisywał wtedy zajście: "Szedłem z kilkoma osobami, gdy młody mężczyzna krzyknął za nami 'Polska dla Polaków'"; Schudrich odwrócił się i zapytał go, dlaczego tak powiedział. Wtedy około 25-letni napastnik uderzył go w klatkę piersiową i prysnął w twarz gazem, a potem uciekł.
Na podstawie zeznań świadków sporządzono portret pamięciowy napastnika. Na polecenie szefa MSWiA dochodzenie objęła nadzorem Komenda Główna Policji.
Komendant stołeczny podinsp. Jacek Kędziora powiedział, że Karola G. zatrzymano na podstawie informacji policji i zapisu z kamer usytuowanych w okolicy miejsca zdarzenia. Zatrzymanego okazano rabinowi, który go rozpoznał.
Policjanci stwierdzili, że mężczyzna obciął włosy, jakie miał podczas napadu. W jego domu odnaleziono miotacz gazu, którym się posłużył, napadając na rabina. "Wiedział kogo atakuje, choć nie wiedział, że był to naczelny rabin Polski" - powiedział Kędziora. (Rabin Schudrich na co dzień nosi jarmułkę).
Karol G., pracownik fizyczny jednej z warszawskich firm, był już notowany za usiłowanie rozboju, uszkodzenie mienia w trakcie piłkarskich derbów Warszawy oraz czynną napaść na policjanta.
"Bardzo czynnie uczestniczył w manifestacjach o charakterze nazistowskim" - poinformował w komunikacie rzecznik KSP Mariusz Sokołowski. Bieńkowski potwierdził, że G. jest członkiem organizacji nazistowskiej, ale nie ujawnił szczegółów, mówiąc, że śledztwo jest w toku.
Bieńkowski powiedział, że w Komendzie Głównej Policji powołał zespół, który monitoruje wszelkie zagrożenia wobec mniejszości wyznaniowych i narodowych w Polsce. "Tego rodzaju sprawy są traktowane z całą powagą, a to zatrzymanie ma także charakter prewencyjny - dajemy sygnał, że nie tolerujemy takich sytuacji" - dodał. Temu też ma służyć jego dyspozycja do komendantów wojewódzkich, by policja reagowała na obraźliwe wobec mniejszości wyznaniowych napisy na murach.
Schudrich powiedział, że "miał pełne zaufanie do policji. - Byłem pewny, że sprawca zostanie ujęty" - dodał.
Wkrótce po incydencie z rabinem spotkał się prezydent Lech Kaczyński. Wyraził swą solidarność i zapewniał, że żadne akty o charakterze antysemickim nie są i nie będą w Polsce tolerowane. Premier Kazimierz Marcinkiewicz przekazał Schudrichowi wyrazy ubolewania.
Schudrich zapewniał prezydenta, że uznaje to zdarzenie za akt chuligański, który w żadnym stopniu nie świadczy o nastawieniu polskiego społeczeństwa do Żydów. Mówił też, że - jego zdaniem - zdarzenie przypadkowo zbiegło się w czasie z wizytą papieża w Polsce. Podkreślał, że od kilku lat nie słyszał o żadnym podobnym przypadku napaści fizycznej na członków gminy żydowskiej w Polsce. Przyznał jednak, że w ostatnich tygodniach maja otrzymał kilka sms-ów o obraźliwej treści i słyszał na warszawskiej ulicy skierowane do niego antysemickie okrzyki.
pap, ab