Według Olszewskiego, podstawą takiego wniosku będzie przepis ustawy lustracyjnej, mówiący o możliwości wszczęcia procesu przez sąd z urzędu "w innych szczególnie uzasadnionych przypadkach" (ustawa nie precyzuje, jakie to przypadki). "Ten przepis może być podstawą wszczęcia sprawy" - ocenił RIP.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział wcześniej we wtorek, że niewszczęcie sprawy przez sąd byłoby "draństwem". Dodał nawet, że ponownie zaprosi Gilowską do rządu, jeśli w czwartek Sąd Lustracyjny odmówi wszczęcia jej procesu.
Marcinkiewicz odniósł się w ten sposób do jeszcze wcześniejszej wypowiedzi zastępcy Rzecznika Jerzego Rodzika o tym, że Rzecznik powinien wnieść w czwartek o umorzenie przez Sąd Lustracyjny postępowania wobec Gilowskiej, gdyż nie pełni ona już funkcji publicznej.
Rodzik - który sformułował wniosek do sądu o lustrację odwołanej już wicepremier i minister finansów - mówił potem, że doszło do nieporozumienia w wyniku "nieprecyzyjnej wypowiedzi", bo on mówił tylko o wykładni prawnej Sądu Najwyższego co do umarzania lustracji w takich przypadkach.
Także szef Sądu Lustracyjnego sędzia Zbigniew Puszkarski mówił ostatnio, że nie wszczyna się procesu wobec osoby, którą odwołano z funkcji podlegającej lustracji przed decyzją sądu, czy wszcząć wobec niej proces. Podkreślał, że ustawa lustracyjna dotyczy tylko osób pełniących funkcje publiczne. "Decyzję podejmie skład sądu, który zbierze się na posiedzeniu" - zastrzegał sędzia.
Pytany o wypowiedź Rodzika, premier powiedział: "Proszę, żeby zwłaszcza zastępca rzecznika nic więcej w tej sprawie nie robił". "A jeśli ktokolwiek miałby podjąć taką decyzję (o umorzeniu postępowania), to pani profesor Gilowska: zapraszam do rządu, dziś, jutro, pojutrze, w każdym momencie" - oświadczył premier.
"Deklaruję powrót na stanowisko wicepremiera, tak, aby nikt nie manipulował już więcej. Wystarczy tego. Po prostu dosyć. To, co jest, to jest draństwo. I tylko w ten sposób można zareagować" - dodał.
"Jestem przekonany, że dziś właścicielem tego wniosku jest Sąd Lustracyjny i mam nadzieję, że SL zgodnie z prawem - wystarczy przeczytać ustawę, ona daje takie możliwości - podejmie w trybie pilnym ten proces, który jest procesem dziwnym i dlatego koniecznym do szybkiego rozstrzygnięcia" - powiedział Marcinkiewicz.
Gdyby osoba, wobec której nie wszczęto procesu z powodu odejścia z funkcji podlegającej lustracji, ponownie by ją objęła, z powrotem weszłaby w procedurę lustracji z wniosku RIP. Wtedy sąd nie mógłby umorzyć postępowania, lecz je wszcząć - oczywiście pod warunkiem, że uzna zasadność wniosku Rzecznika.
Po wypowiedzi premiera Włodzimierz Olszewski powiedział, że uważa, iż Gilowska "powinna mieć bezwzględnie zapewnioną drogę sądową" i dlatego - jeśli sąd powiadomi go o czwartkowym posiedzeniu - złoży wniosek o wszczęcie postępowania.
Puszkarski powiedział, że jeśli któraś ze stron procesu (Rzecznik i Gilowska) stawi się w czwartek, to będzie dopuszczona do udziału w niejawnym posiedzeniu - mimo że sąd nie zawiadamia formalnie żadnej ze stron o posiedzeniu. Sędzia dodał, że samo ogłoszenie decyzji sądu będzie jawne dla mediów.
Ustawa lustracyjna nie precyzuje, o jakie "szczególnie uzasadnione przypadki" chodzi. Przepis ten sąd zastosował np., wszczynając proces autolustracyjny Henryka Karkoszy, działacza podziemia w PRL, który wystąpił do sądu, by oczyścić się z zarzutu agenturalności, który postawili dawni koledzy z krakowskiej opozycji z lat 70. (m.in. Bronisław Wildstein).
W 2005 r. sprawę Karkoszy jednak umorzono po tym, jak Sąd Najwyższy uznał, że nie można wszczynać procesu lustracyjnego osoby, która nie pełni funkcji publicznej w rozumieniu ustawy lustracyjnej, nie pełniła jej, bądź na nią nie kandyduje (Karkosza nigdy nie pełnił tych funkcji).
Według wtorkowej "Gazety Wyborczej", jeżeli z przyczyn proceduralnych sąd nie zdecyduje się na proces lustracyjny z wniosku RIP, Gilowska wystąpi o autolustrację.
W piątek, po tym jak Rzecznik skierował wniosek do sądu, Gilowska oddała się do dyspozycji premiera, który ją zdymisjonował (prezydent odwołał ją w sobotę). Gilowska oświadczyła, że jej oświadczenie lustracyjne o braku związków ze służbami PRL jest prawdziwe. Uznała też, że padła ofiarą "szantażu lustracyjnego" ze strony Rzecznika i złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nakazał wszczęcie śledztwa, które poprowadzi gdańska prokuratura.
pap, ab