"Byłem zdziwiony tymi kolejnymi terminami, jakby skłanianiem pani premier, żeby złożyła dymisję, czyli żeby znalazła się w takiej sytuacji, w której nie może się bronić" - powiedział Kaczyński. "A w każdym razie media mogłyby powiedzieć, że ktoś inny doprowadził do odejścia czy obalenia pani premier" - dodał.
Zgodnie z ustawą lustracyjną, umarza się postępowanie w stosunku do osoby, która złożyła rezygnację ze stanowiska objętego koniecznością złożenia oświadczenia lustracyjnego.
"Jeśli się kogoś oskarża o takie rzeczy, to trzeba mu dać prawo do obrony, a tutaj była próba skłonienia pani premier, żeby nie mogła się bronić" - podkreślił Kaczyński. "Z tego co wiem, taki element nacisku był" - zaznaczył.
Dodał, że o sprawie Gilowskiej wiedział "dobrych parę dni przed finałem" i rozmawiał o tym z premierem. "Może to było przed 18 czerwca, a może po" - zaznaczył.
Na pytanie, czy dymisja wicepremier była konieczna, Kaczyński powiedział: "Przyjęto taką praktykę po prawej stronie, że jeżeli ktoś ma tego rodzaju zarzut, to oddaje się do dyspozycji". "Premier postanowił przyjąć tę dymisję, bo tak wskazują na to niepisane reguły obowiązujące w mojej formacji politycznej, w innych formacjach politycznych prawicy" - podkreślił.
O "szantażu lustracyjnym" mówiła w piątek sama Gilowska na konferencji, na której poinformowała, że w związku z wnioskiem do Sądu Lustracyjnego, oddała się do dyspozycji premiera Kazimierza Marcinkiewicza. W sobotę złożyła do prokuratury wniosek w sprawie - jak mówiła - szantażu lustracyjnego, który ją spotkał.
"Niech prokuratura prowadzi śledztwo, niech się nie zdaje, że teraz można Gilowskiej zamknąć usta, bo została zdymisjonowana, wobec tego nie ma sprawy. Jest sprawa" - powiedziała.
Zastępca rzecznika interesu publicznego Jerzy Rodzik, który sformułował wniosek lustracyjny wobec wicepremier Zyty Gilowskiej powiedział, że nie czuje się "szantażystą lustracyjnym". Dodał, że nie miał obowiązku zapoznać Gilowskiej z aktami całej sprawy, które może ona poznać w sądzie. Przyznał, że uprzedził jedynie Gilowską, że w przypadku rezygnacji osoby publicznej z pełnionej funkcji, RIP nie kontynuuje postępowania.
pap, ab