W środę szef policji złożył na biurko prokuratura krajowego doniesienie o popełnieniu przestępstwa przy zakupie 105 rumuńskich radiowozów aro. Materiały dotyczące tego przetargu jeszcze w czwartek trafią do białostockiej prokuratury apelacyjnej.
"Po objęciu stanowiska komendanta głównego policji zorientowałem się, że możemy mieć uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstw w związku z rozstrzygnięciami niektórych przetargów" - powiedział Bieńkowski. Dodał, że powołał w tej sprawie grupę dochodzeniową i zlecił przeprowadzenie kontroli poszczególnych postępowań wynikających z ustawy o zamówieniach publicznych. Obejmuje ona okres od 2001 do 2005 r.
Wyjaśnił, że zdecydował się powiadomić prokuraturę, bo zebrany dotychczas materiał, świadczył o tym, iż "istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przez grupę wysokich funkcjonariuszy ówczesnego kierownictwa policji i grupę pracowników logistyki".
"Stwierdziliśmy, że specyfikacja istotnych warunków zamówienia do przetargu dotyczącego zamówienia samochodów osobowo-terenowych była tak sporządzona, iż cierpiała po prostu inteligencja. W oparciu o te kryteria nie można było wybrać innej firmy niż ta, która została wybrana. Absolutnie nie został spełniony wymóg uczciwej konkurencji" - podkreślił Bieńkowski.
Powiedział też, że parę miesięcy wcześniej wysocy funkcjonariusza KGP mieli informacje na piśmie, że radiowozy można kupić prawie o połowę taniej, niż ostatecznie kupiono je z udziałem firmy pośredniczącej.
Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek powiedział PAP, że jeszcze w czwartek sprawa ta zostanie przekazana białostockiej prokuraturze apelacyjnej. "Prowadzi on już inną podobną sprawę, dotyczącą przetargu w policji" - wyjaśnił.
Bieńkowski nie wykluczył, że w KGP mogła działać grupa osób: funkcjonariuszy wyższych rangą i pracowników logistyki, którzy dopuścili się nieprawidłowości podczas przetargów. Dodał, że chodzi o osoby, które wykorzystując zależność służbową, zmuszały funkcjonariuszy niższych rangą m.in. do potwierdzania nieprawdy.
Zaznaczył, że większość z tych osób już nie pracuje w policji, "pozostała garstka" ma zostać zwolniona ze służby w najbliższych dniach.
"Ta sprawa jest sygnałem, że każda korupcja i działalność przestępcza w policji będzie tępiona niezależnie od stanowiska zajmowanego przez odpowiedzialne za nią osoby" - powiedział wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn. Dodał, że na początku lipca odbędzie się wspólna odprawa pionów kontrolnych służb podległych resortowi i samego ministerstwa i urzędów wojewódzkich.
W czwartek "Dziennik" napisał, że do Prokuratury Krajowej wpłynęło doniesienie o popełnieniu przestępstwa przy zakupie dla policji 105 rumuńskich radiowozów. Wygrała go firma Damis, policjanci od początku skarżyli się jednak na jakość zakupionych aut. Gazeta podała też, że bezpośrednio u rumuńskiego producenta auta można było kupić po ok. 8 tys. dolarów, tymczasem przez zakup za pośrednictwem firmy Damis policja zapłaciła za każdy egzemplarz niemal dwukrotnie więcej.
W czasie objętym kontrolą, za logistykę w policji odpowiedzialny był ówczesny zastępca komendanta głównego policji Zbigniew Chwaliński. Został on odwołany w sierpniu 2004 r. Sam podał się do dymisji po aferze dotyczącej zakupu w 2003 r. przez KGP z tzw. wolnej ręki 24 volkswagenów transporter od firmy Kulczyk Tradex. Miesiąc wcześniej Najwyższa Izba Kontroli dopatrzyła się przy tym przetargu nieprawidłowości.
pap, ss