Kilkaset osób uczestniczyło w Kielcach w obchodach 60. rocznicy 4 lipca 1946 roku. Zginęło wówczas 37 osób narodowości żydowskiej.
Pomnik upamiętniający ofiary pogromu zaprojektował amerykański artysta Jack Sal, a ufundowała go Komisja Stanów Zjednoczonych ds. Zachowania Amerykańskiego Dziedzictwa za Granicą i miasto Kielce. Monument ma kształt narożnego muru z betonowych bloków pokrytych wapnem.
Prezydent Kielc powiedział, że należna ofiarom pogromu kieleckiego pamięć "jest ostrzeżeniem dla całego współczesnego świata: że człowiek może zostać zabity nie tylko przez wroga, ale również przez brata".
Minister w kancelarii prezydenta RP Ewa Junczyk-Ziomecka odczytała posłanie Lecha Kaczyńskiego, w którym prezydent napisał, że "czwartego lipca 1946 roku na ulicach tego miasta mordowano i katowano polskich obywateli narodowości żydowskiej. W biały dzień dopuszczono się gwałtów i okrucieństw na niezwykłą po wojnie skalę".
"Jako prezydent Rzeczypospolitej chcę jasno i dobitnie powiedzieć: to, co się przed 60. laty wydarzyło w Kielcach, to była zbrodnia. To była hańba. To jest wielki wstyd i tragedia dla Polaków i dla Żydów, których tak niewielu ocalało po hitlerowskim holocauście. Nie ma dla tej zbrodni żadnego usprawiedliwienia" - podkreślił prezydent.
L. Kaczyński przypomniał, że dobre stosunki Polski z Izraelem i żydowską diasporą na całym świecie są jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej. "Jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej pragnę powtórzyć, że w wolnej, demokratycznej i praworządnej Polsce nie ma miejsca na rasizm i antysemityzm" - napisał prezydent. Wyraził ubolewanie, że "zarówno w Polsce, jak i za granicą wciąż pojawiają się opinie i wypowiedzi, których autorzy dążą do umacniania stereotypu Polaka-antysemity".
Przewodniczący Komisji Stanów Zjednoczonych ds. Zachowania Amerykańskiego Dziedzictwa Za Granicą Warren L. Miller powiedział, że Polska z roku 2006 różni się od tej z 1946. Jego zdaniem, Polska była swego czasu przez wielu uznawana za antysemicką, ale działania wolnego i demokratycznego rządu są całkowitym tego przeciwieństwem. Zdaniem Millera, Polacy przemierzyli pozytywną drogę od czasu "tych strasznych wydarzeń sprzed 60. lat".
"Ze smutkiem zauważamy, że antysemityzm i nienawiść etniczna znajdują dzisiaj nowych wyznawców w różnych krajach wzdłuż i wszerz globu. Skoro więc antysemityzm ponownie się rodzi, trzeba mu się ponownie przeciwstawić i ponownie pokonać" - zaznaczył Miller
Ambasador Izraela w Polsce David Peleg zwrócił się do zebranych ze słowami: "Dziś, kiedy opłakujemy ofiary pogromu kieleckiego, mamy w pamięci braterstwo i szlachetność wielu synów narodu polskiego, którzy narażając własne życie, ratowali Żydów. Swoimi czynami urzeczywistnili jedno z najważniejszych przysłów żydowskich: Tam, gdzie nie ma człowieka, ty bądź człowiekiem".
Przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce Piotr Kadlcik podziękował kielczanom za przybycie na uroczystość. "Jesteśmy tutaj, bo chcemy opłakać naszych zmarłych, wy jesteście tutaj, bo pamiętacie, co się stało. Bardzo ważne jest to, że potrafimy, że próbujemy porozmawiać o tym nieszczęściu i myślę, że powinniśmy to jak najczęściej robić" - podkreślił.
Po odsłonięciu pomnika zasadzono koło niego trzy dęby - Drzewa Pokoju. Prezydent Kielc Wojciech Lubawski posadził drzewko z przewodniczącym Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce Piotrem Kadlcikiem, naczelny rabin Polski Michael Schudrich z biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej Marianem Florczykiem, a syn uratowanego z pogromu Herszela Kotlickiego Jaakov Kotlicki z Izraela z księdzem Michałem Stolarczykiem z Kielc, odznaczonym medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
Następnie zgromadzeni udali się na miejsce zbrodni, przed kamienicę na ul. Planty 7, gdzie modlitwy w języku hebrajskim i polskim odmówili przedstawiciele Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów prof. Stanisław Krajewski i Bogdan Białek. Młodzież zapaliła 39 zniczy symbolizujących ofiary zbrodni.
"Musimy pamiętać (...), to jest zadanie dla Kielc. Zostawmy specjalistom niekończące się spory, czy była to prowokacja, w jakim zakresie i przez kogo inspirowana. Bo to była zbrodnia. Brali w niej udział Polacy i nie ma znaczenia, czy byli przyodziani w mundury, czy w cywilne ubrania. Przestańmy liczyć tych spośród nas, którzy podnieśli swe zbrodnicze ręce na żydowskich sąsiadów" - powiedział Białek, prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego.
Z miejsca kaźni zebrani poszli w milczeniu na kirkut. Po drodze, na znak pamięci, złożono kwiaty pod pomnikiem Jana Karskiego.
Na cmentarzu żydowskim, gdzie spoczywają w zbiorowym grobie ofiary pogromu, oddano cześć pamięci zamordowanych. Ich nazwiska przypomniał prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce Artur Hoffman. Rabin Edgar Glueck z USA i naczelny rabin Polski Michael Schudrich odśpiewali nad grobem pomordowanych żydowskie modlitwy za zmarłych, natomiast pomocniczy biskup kielecki Marian Florczyk odczytał okolicznościowy psalm w imieniu chrześcijan.
Uczestnicy rocznicowych uroczystości udali się z kirkutu do amfiteatru Kadzielnia, gdzie naczelny rabin polski Michael Schudrich poprowadził żydowską uroczystość żałobną jorcajt. Z kolei przedstawiciele chrześcijan odczytali - po polsku, angielsku i hebrajsku - modlitwę, którą papież Jan Paweł II włożył na kartce w szczelinę "Ściany Płaczu" w Jerozolimie. Jej słowa brzmią: "Boże naszych ojców, Ty wybrałeś Abrahama i Jego potomków, aby przynieśli Twoje imię Narodom. Jesteśmy głęboko zasmuceni zachowaniem się tych, którzy w historii spowodowali, że Twoje dzieci cierpiały, i prosząc o Twoje wybaczenie pragniemy zobowiązać się do prawdziwego braterstwa z narodem Przymierza"
Koncert 10-osobowego, izraelskiego chóru synagogalnego "Głosy z Niebios" z towarzyszeniem trzech światowej sławy kantorów - Yaakova Y. Starka, Alberto Mizrahi'ego i Benziona Millera - zakończył rocznicowe obchody. Żydowskie pieśni oklaskiwało w amfiteatrze kilkuset kielczan.
W rocznicowych uroczystościach w Kielcach uczestniczyli m.in.: wicepremier-minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn, minister spraw zagranicznych Anna Fatyga i prezes IPN Janusz Kurtyka.
Podczas pogromu kieleckiego, do którego doszło 4 lipca 1946 roku na ulicy Planty 7, zgodnie z ustaleniami IPN, zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Po pogromie ówczesne władze postawiły przed sądem 38 osób w dziewięciu procesach karnych, oskarżając je o udział w zajściach. W pierwszym pokazowym procesie, przeprowadzonym w trybie pilnym i z pogwałceniem podstawowych zasad procesowych, oskarżono 12 osób, dziewięć skazano na kary śmierci. Byli wśród nich czterej zabójcy Reginy Fisz i jej syna. Już 12 lipca 1946 roku kary wykonano. W kolejnych procesach zapadły mniej surowe wyroki.
W 2004 roku prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie umorzył śledztwo w sprawie wydarzeń antyżydowskich w Kielcach. Zebrane dowody nie dały podstaw do przedstawienia zarzutu komukolwiek.
pap, ab
Prezydent Kielc powiedział, że należna ofiarom pogromu kieleckiego pamięć "jest ostrzeżeniem dla całego współczesnego świata: że człowiek może zostać zabity nie tylko przez wroga, ale również przez brata".
Minister w kancelarii prezydenta RP Ewa Junczyk-Ziomecka odczytała posłanie Lecha Kaczyńskiego, w którym prezydent napisał, że "czwartego lipca 1946 roku na ulicach tego miasta mordowano i katowano polskich obywateli narodowości żydowskiej. W biały dzień dopuszczono się gwałtów i okrucieństw na niezwykłą po wojnie skalę".
"Jako prezydent Rzeczypospolitej chcę jasno i dobitnie powiedzieć: to, co się przed 60. laty wydarzyło w Kielcach, to była zbrodnia. To była hańba. To jest wielki wstyd i tragedia dla Polaków i dla Żydów, których tak niewielu ocalało po hitlerowskim holocauście. Nie ma dla tej zbrodni żadnego usprawiedliwienia" - podkreślił prezydent.
L. Kaczyński przypomniał, że dobre stosunki Polski z Izraelem i żydowską diasporą na całym świecie są jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej. "Jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej pragnę powtórzyć, że w wolnej, demokratycznej i praworządnej Polsce nie ma miejsca na rasizm i antysemityzm" - napisał prezydent. Wyraził ubolewanie, że "zarówno w Polsce, jak i za granicą wciąż pojawiają się opinie i wypowiedzi, których autorzy dążą do umacniania stereotypu Polaka-antysemity".
Przewodniczący Komisji Stanów Zjednoczonych ds. Zachowania Amerykańskiego Dziedzictwa Za Granicą Warren L. Miller powiedział, że Polska z roku 2006 różni się od tej z 1946. Jego zdaniem, Polska była swego czasu przez wielu uznawana za antysemicką, ale działania wolnego i demokratycznego rządu są całkowitym tego przeciwieństwem. Zdaniem Millera, Polacy przemierzyli pozytywną drogę od czasu "tych strasznych wydarzeń sprzed 60. lat".
"Ze smutkiem zauważamy, że antysemityzm i nienawiść etniczna znajdują dzisiaj nowych wyznawców w różnych krajach wzdłuż i wszerz globu. Skoro więc antysemityzm ponownie się rodzi, trzeba mu się ponownie przeciwstawić i ponownie pokonać" - zaznaczył Miller
Ambasador Izraela w Polsce David Peleg zwrócił się do zebranych ze słowami: "Dziś, kiedy opłakujemy ofiary pogromu kieleckiego, mamy w pamięci braterstwo i szlachetność wielu synów narodu polskiego, którzy narażając własne życie, ratowali Żydów. Swoimi czynami urzeczywistnili jedno z najważniejszych przysłów żydowskich: Tam, gdzie nie ma człowieka, ty bądź człowiekiem".
Przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce Piotr Kadlcik podziękował kielczanom za przybycie na uroczystość. "Jesteśmy tutaj, bo chcemy opłakać naszych zmarłych, wy jesteście tutaj, bo pamiętacie, co się stało. Bardzo ważne jest to, że potrafimy, że próbujemy porozmawiać o tym nieszczęściu i myślę, że powinniśmy to jak najczęściej robić" - podkreślił.
Po odsłonięciu pomnika zasadzono koło niego trzy dęby - Drzewa Pokoju. Prezydent Kielc Wojciech Lubawski posadził drzewko z przewodniczącym Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce Piotrem Kadlcikiem, naczelny rabin Polski Michael Schudrich z biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej Marianem Florczykiem, a syn uratowanego z pogromu Herszela Kotlickiego Jaakov Kotlicki z Izraela z księdzem Michałem Stolarczykiem z Kielc, odznaczonym medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.
Następnie zgromadzeni udali się na miejsce zbrodni, przed kamienicę na ul. Planty 7, gdzie modlitwy w języku hebrajskim i polskim odmówili przedstawiciele Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów prof. Stanisław Krajewski i Bogdan Białek. Młodzież zapaliła 39 zniczy symbolizujących ofiary zbrodni.
"Musimy pamiętać (...), to jest zadanie dla Kielc. Zostawmy specjalistom niekończące się spory, czy była to prowokacja, w jakim zakresie i przez kogo inspirowana. Bo to była zbrodnia. Brali w niej udział Polacy i nie ma znaczenia, czy byli przyodziani w mundury, czy w cywilne ubrania. Przestańmy liczyć tych spośród nas, którzy podnieśli swe zbrodnicze ręce na żydowskich sąsiadów" - powiedział Białek, prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego.
Z miejsca kaźni zebrani poszli w milczeniu na kirkut. Po drodze, na znak pamięci, złożono kwiaty pod pomnikiem Jana Karskiego.
Na cmentarzu żydowskim, gdzie spoczywają w zbiorowym grobie ofiary pogromu, oddano cześć pamięci zamordowanych. Ich nazwiska przypomniał prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce Artur Hoffman. Rabin Edgar Glueck z USA i naczelny rabin Polski Michael Schudrich odśpiewali nad grobem pomordowanych żydowskie modlitwy za zmarłych, natomiast pomocniczy biskup kielecki Marian Florczyk odczytał okolicznościowy psalm w imieniu chrześcijan.
Uczestnicy rocznicowych uroczystości udali się z kirkutu do amfiteatru Kadzielnia, gdzie naczelny rabin polski Michael Schudrich poprowadził żydowską uroczystość żałobną jorcajt. Z kolei przedstawiciele chrześcijan odczytali - po polsku, angielsku i hebrajsku - modlitwę, którą papież Jan Paweł II włożył na kartce w szczelinę "Ściany Płaczu" w Jerozolimie. Jej słowa brzmią: "Boże naszych ojców, Ty wybrałeś Abrahama i Jego potomków, aby przynieśli Twoje imię Narodom. Jesteśmy głęboko zasmuceni zachowaniem się tych, którzy w historii spowodowali, że Twoje dzieci cierpiały, i prosząc o Twoje wybaczenie pragniemy zobowiązać się do prawdziwego braterstwa z narodem Przymierza"
Koncert 10-osobowego, izraelskiego chóru synagogalnego "Głosy z Niebios" z towarzyszeniem trzech światowej sławy kantorów - Yaakova Y. Starka, Alberto Mizrahi'ego i Benziona Millera - zakończył rocznicowe obchody. Żydowskie pieśni oklaskiwało w amfiteatrze kilkuset kielczan.
W rocznicowych uroczystościach w Kielcach uczestniczyli m.in.: wicepremier-minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn, minister spraw zagranicznych Anna Fatyga i prezes IPN Janusz Kurtyka.
Podczas pogromu kieleckiego, do którego doszło 4 lipca 1946 roku na ulicy Planty 7, zgodnie z ustaleniami IPN, zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Po pogromie ówczesne władze postawiły przed sądem 38 osób w dziewięciu procesach karnych, oskarżając je o udział w zajściach. W pierwszym pokazowym procesie, przeprowadzonym w trybie pilnym i z pogwałceniem podstawowych zasad procesowych, oskarżono 12 osób, dziewięć skazano na kary śmierci. Byli wśród nich czterej zabójcy Reginy Fisz i jej syna. Już 12 lipca 1946 roku kary wykonano. W kolejnych procesach zapadły mniej surowe wyroki.
W 2004 roku prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie umorzył śledztwo w sprawie wydarzeń antyżydowskich w Kielcach. Zebrane dowody nie dały podstaw do przedstawienia zarzutu komukolwiek.
pap, ab