Ambasador Izraela w Warszawie Dawid Peleg podjął decyzję o bojkotowaniu polskiego ministra edukacji narodowej Romana Giertycha, członka skrajnie prawicowej partii, oskarżanej przez Izrael o antysemityzm.
Rzecznik ambasady Izraela w Polsce Michael Sobelman sprecyzował, że nie chodzi tu o bojkot w dosłownym znaczeniu, lecz o niechęć w kontaktach z ministerstwem, na którego czele stoi reprezentant partii nacjonalistycznej.
Agencja France Presse, cytując informację izraelskiego radia podała, że ambasador zażądał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata Jarosława, mającego objąć urząd premiera, zabrania z gestii Ministerstwa Edukacji Narodowej organizacji podróży młodzieży żydowskiej do miejsc holokaustu oraz aranżowania spotkań z młodymi Polakami.
Nie można mówić o bojkocie, bowiem nigdy nie było żadnych kontaktów między LPR, a Izraelem - tłumaczył Sobelman w TVN24.
"Chodzi o ideologię. O ideologię związaną z kwestią przedwojenną, ze słynnymi książkami Jędrzeja Giertycha, które są znakomicie znane w Izraelu i nie tylko o to. Chodzi nam o ostatnie wypowiedzi pana wiceministra Orzechowskiego, pana Wierzejskiego, słynne cytaty o getcie ławkowym pana Macieja Giertycha, czy sprawę pana wiceprezesa TVP Piotra Farfała" - powiedział Sobelman.
Dodał, że izraelscy historycy, "a co za tym idzie również i rząd, doszli do wniosku, że nie ma miejsca na kontakty bezpośrednie w kwestii wychowywania młodzieży z ministerstwem, na którego czele stoi człowiek reprezentujący partię - nie chcę powiedzieć antysemicką - ale jest to partia nacjonalistyczna, która ma w swojej historii i ideologii podłoże, powiedzmy głęboko antysemickie".
"Do pana Giertycha, który jest człowiekiem młodym, nie mamy powiedzmy żadnych pretensji, mamy pretensje do ideologii partii, na czele której on stoi" - podkreślił Sobelman.
Przypomniał, że ambasador Peleg spotykał się w tej sprawie z prezydentem Lechem Kaczyńskim, z minister SZ Anną Fotygą oraz premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. "Była mowa o głębokim niepokoju i obawie rządu izraelskiego, że na czele ministerstwa edukacji w Polsce stoi pan Roman Giertych, reprezentujący taką partię, a nie inną" - dodał rzecznik ambasady.
Podkreślił też, że istotną rzeczą w stosunkach między Polską a Izraelem są przyjazdy grup młodzieżowych z Izraela do Polski i "nie jest przyjemne, szczególnie dla ludzi w Izraelu, którzy przeżyli wojnę, żeby organizowało je ministerstwo na czele którego stoi pan Giertych". Dlatego była sugestia, żeby kto inny się tym zajmował.
"Nie jest to broń Boże ingerencja w wewnętrzne sprawy Polski" - podkreślił Sobelman.
Prezydencki rzecznik Maciej Łopiński przypomniał, że Lech Kaczyński "wielokrotnie wykazywał daleko idącą dobrą wolę jeśli chodzi o dobre stosunki Polski z Izraelem".
"Ta wola wykraczała niejako poza normalną praktykę w stosunkach międzypaństwowych i faktycznie przyjął pana Pelega w obecności minister Fotygi. Natomiast przedmiot tego apelu nie leży w sferze decyzji prezydenta, tylko rządu. Myślę, że rząd się do tego odniesie, kiedy uzyskamy jakieś oficjalne stanowisko w tej sprawie" - powiedział Łopiński.
Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz powiedział, że rząd wie "na razie o wstępnej deklaracji bojkotu wicepremiera Giertycha". Jak powiedział, w związku z tym, że zapowiedź bojkotu "to sformułowanie bardzo ogólne, z całą pewnością poprosimy ambasadora Izraela o szczegółowe wyjaśnienia".
Ciesiołkiewicz przypomniał, że w czasie pełnienia urzędu premiera Kazimierz Marcinkiewicz "kilkakrotnie spotykał się z przedstawicielami Izraela i rozmawiano na trudne tematy". Dopytywany o szczegóły tych rozmów i czy podczas spotkań padały zarzuty wobec wicepremiera Giertycha odparł, że "rozmowy te dotyczyły dużo szerszego zakresu" i "zawsze wyjaśnienia i informacje przekazywane przez premiera spotykały się z dużą życzliwością ambasady Izraela".
Rzecznik polskiego MSZ Andrzej Sadoś powiedział natomiast, że "bardzo poważnie traktujemy wszelkiego rodzaju postulaty zgłaszane przez naszych zagranicznych partnerów, w tym przez tak ważnych partnerów jak Izrael". "Jednak co do zasady nie komentujemy sygnałów przekazywanych w takich sytuacjach za pośrednictwem mediów. Postulaty formułowane przez stronę izraelską były nam już znane wcześniej" - dodał Sadoś.
Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych, odnosząc się do informacji o bojkocie powiedział, że organizacją podróży młodzieży żydowskiej zajmuje się specjalna fundacja, a MEN jedynie te działania wspiera. "To nie jest dobra praktyka, aby ambasador sugerował jaki powinien być zakres obowiązków poszczególnych ministerstw" - podkreślił.
Giertych dodał, że jeśli rzeczywiście taka decyzja zapadła, to jest zdziwiony, bo - jak podkreślił - "ja lubię naród żydowski i nie widzę powodu, by pan ambasador nie lubił mnie".
Jak podało w niedzielę izraelskie radio, w maju izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyrażało już zaniepokojenie z powodu wejścia skrajnej prawicy do polskiego rządu, wskazując iż może to prowadzić do wzrostu antysemityzmu w tym kraju. Ministerstwo wymieniało Ligę Polskich Rodzin, będącą - zdaniem izraelskiego resortu - "nośnikiem ideologii antysemickiej".
Prezydent Lech Kaczyński zapewnił wówczas ambasadora Izraela w Warszawie, że jego kraj kontynuować będzie "zwalczanie antysemickiego podejścia do Izraela" oraz krzewić pamięć o zbrodniach holokaustu - relacjonuje informację rozgłośni agencja AFP.
pap, ab
Agencja France Presse, cytując informację izraelskiego radia podała, że ambasador zażądał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata Jarosława, mającego objąć urząd premiera, zabrania z gestii Ministerstwa Edukacji Narodowej organizacji podróży młodzieży żydowskiej do miejsc holokaustu oraz aranżowania spotkań z młodymi Polakami.
Nie można mówić o bojkocie, bowiem nigdy nie było żadnych kontaktów między LPR, a Izraelem - tłumaczył Sobelman w TVN24.
"Chodzi o ideologię. O ideologię związaną z kwestią przedwojenną, ze słynnymi książkami Jędrzeja Giertycha, które są znakomicie znane w Izraelu i nie tylko o to. Chodzi nam o ostatnie wypowiedzi pana wiceministra Orzechowskiego, pana Wierzejskiego, słynne cytaty o getcie ławkowym pana Macieja Giertycha, czy sprawę pana wiceprezesa TVP Piotra Farfała" - powiedział Sobelman.
Dodał, że izraelscy historycy, "a co za tym idzie również i rząd, doszli do wniosku, że nie ma miejsca na kontakty bezpośrednie w kwestii wychowywania młodzieży z ministerstwem, na którego czele stoi człowiek reprezentujący partię - nie chcę powiedzieć antysemicką - ale jest to partia nacjonalistyczna, która ma w swojej historii i ideologii podłoże, powiedzmy głęboko antysemickie".
"Do pana Giertycha, który jest człowiekiem młodym, nie mamy powiedzmy żadnych pretensji, mamy pretensje do ideologii partii, na czele której on stoi" - podkreślił Sobelman.
Przypomniał, że ambasador Peleg spotykał się w tej sprawie z prezydentem Lechem Kaczyńskim, z minister SZ Anną Fotygą oraz premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem. "Była mowa o głębokim niepokoju i obawie rządu izraelskiego, że na czele ministerstwa edukacji w Polsce stoi pan Roman Giertych, reprezentujący taką partię, a nie inną" - dodał rzecznik ambasady.
Podkreślił też, że istotną rzeczą w stosunkach między Polską a Izraelem są przyjazdy grup młodzieżowych z Izraela do Polski i "nie jest przyjemne, szczególnie dla ludzi w Izraelu, którzy przeżyli wojnę, żeby organizowało je ministerstwo na czele którego stoi pan Giertych". Dlatego była sugestia, żeby kto inny się tym zajmował.
"Nie jest to broń Boże ingerencja w wewnętrzne sprawy Polski" - podkreślił Sobelman.
Prezydencki rzecznik Maciej Łopiński przypomniał, że Lech Kaczyński "wielokrotnie wykazywał daleko idącą dobrą wolę jeśli chodzi o dobre stosunki Polski z Izraelem".
"Ta wola wykraczała niejako poza normalną praktykę w stosunkach międzypaństwowych i faktycznie przyjął pana Pelega w obecności minister Fotygi. Natomiast przedmiot tego apelu nie leży w sferze decyzji prezydenta, tylko rządu. Myślę, że rząd się do tego odniesie, kiedy uzyskamy jakieś oficjalne stanowisko w tej sprawie" - powiedział Łopiński.
Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz powiedział, że rząd wie "na razie o wstępnej deklaracji bojkotu wicepremiera Giertycha". Jak powiedział, w związku z tym, że zapowiedź bojkotu "to sformułowanie bardzo ogólne, z całą pewnością poprosimy ambasadora Izraela o szczegółowe wyjaśnienia".
Ciesiołkiewicz przypomniał, że w czasie pełnienia urzędu premiera Kazimierz Marcinkiewicz "kilkakrotnie spotykał się z przedstawicielami Izraela i rozmawiano na trudne tematy". Dopytywany o szczegóły tych rozmów i czy podczas spotkań padały zarzuty wobec wicepremiera Giertycha odparł, że "rozmowy te dotyczyły dużo szerszego zakresu" i "zawsze wyjaśnienia i informacje przekazywane przez premiera spotykały się z dużą życzliwością ambasady Izraela".
Rzecznik polskiego MSZ Andrzej Sadoś powiedział natomiast, że "bardzo poważnie traktujemy wszelkiego rodzaju postulaty zgłaszane przez naszych zagranicznych partnerów, w tym przez tak ważnych partnerów jak Izrael". "Jednak co do zasady nie komentujemy sygnałów przekazywanych w takich sytuacjach za pośrednictwem mediów. Postulaty formułowane przez stronę izraelską były nam już znane wcześniej" - dodał Sadoś.
Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych, odnosząc się do informacji o bojkocie powiedział, że organizacją podróży młodzieży żydowskiej zajmuje się specjalna fundacja, a MEN jedynie te działania wspiera. "To nie jest dobra praktyka, aby ambasador sugerował jaki powinien być zakres obowiązków poszczególnych ministerstw" - podkreślił.
Giertych dodał, że jeśli rzeczywiście taka decyzja zapadła, to jest zdziwiony, bo - jak podkreślił - "ja lubię naród żydowski i nie widzę powodu, by pan ambasador nie lubił mnie".
Jak podało w niedzielę izraelskie radio, w maju izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyrażało już zaniepokojenie z powodu wejścia skrajnej prawicy do polskiego rządu, wskazując iż może to prowadzić do wzrostu antysemityzmu w tym kraju. Ministerstwo wymieniało Ligę Polskich Rodzin, będącą - zdaniem izraelskiego resortu - "nośnikiem ideologii antysemickiej".
Prezydent Lech Kaczyński zapewnił wówczas ambasadora Izraela w Warszawie, że jego kraj kontynuować będzie "zwalczanie antysemickiego podejścia do Izraela" oraz krzewić pamięć o zbrodniach holokaustu - relacjonuje informację rozgłośni agencja AFP.
pap, ab