Państwa G8: wszystkiemu winni ekstremiści

Państwa G8: wszystkiemu winni ekstremiści

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przywódcy państw G-8, siedmiu najbogatszych państw świata i Rosji, wyrazili głębokie zaniepokojenie sytuacją na Bliskim Wschodzie, a zwłaszcza rosnącą liczbą ofiar cywilnych.
Eskalacja przemocy na Bliskim Wschodzie oraz problemy globalnego bezpieczeństwa energetycznego zdominowały w niedzielę szczyt G-8, siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata i Rosji, w Pałacu Konstantynowskim w Strielnie, 15 km na zachód od Petersburga.

Liderzy Francji, Japonii, Kanady, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Włoch i Rosji wydali oświadczenie, w którym potępili rozlew krwi i działania bojowe na Bliskim Wschodzie.

W oświadczeniu zażądano uwolnienia izraelskich żołnierzy (dwóch uprowadzonych przez Hezbollah i jednego przez Hamas) i zaprzestania ataków na terytorium izraelskie, a następnie wstrzymania przez Izrael operacji wojskowych i wycofania sił izraelskich ze Strefy Gazy, a także uwolnienia aresztowanych przez Izrael palestyńskich ministrów i deputowanych.

Przywódcy G-8 winą za eskalację przemocy na Bliskim Wschodzie obciążyli "ekstremistów" i uznali, że Izrael ma prawo do obrony, ale też podkreślili, że państwo żydowskie musi okazywać powściągliwość.

"Elementom ekstremistycznym i tym, którzy je popierają, nie można pozwolić na pogrążenie Bliskiego Wschodu w chaosie i sprowokowanie jeszcze większego konfliktu" - głosi oświadczenie.

"Wzywamy Izrael do okazywania maksymalnej powściągliwości, unikania działań powodujących ofiary wśród niewinnych cywilów i niszczenia cywilnej infrastruktury oraz do powstrzymania się przed działaniami mogącymi zdestabilizować rząd libański" - dodali obradujący w Petersburgu przywódcy.

W dokumencie podkreślono, że sygnatariusze popierają rząd libański i jego dążenie do ustanowienia suwerennej władzy nad całym terytorium Libanu.

Liderzy ośmiu państw długo nie mogli uzgodnić wspólnego stanowiska w sprawie konfliktu w Libanie. Prezydent USA George W. Bush powtórzył w niedzielę, że Izrael ma prawo do obrony. Amerykański prezydent nie przyłączył się do apeli - m.in. Francji i Rosji - o natychmiastowe przerwanie ognia. Podkreślił jedynie, że broniąc się, Izrael powinien pamiętać o konsekwencjach.

Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył natomiast, że Izraelowi przyświecają szersze cele niż uwolnienie uprowadzonych żołnierzy. "Potępiamy wszelkie akty terrorystyczne, związane z porywaniem ludzi, jednak odnosimy wrażenie, że Izraelowi przyświecają również inne cele, (wynikające) z szerszego planu" - powiedział Putin.

Z kolei przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso podkreślił, że Izrael ma prawo do samoobrony. Barroso zauważył zarazem, że jesteśmy świadkami nieproporcjonalnego użycia siły ze strony Izraela, w wyniku czego cierpi ludność cywilna.

pap, ab