Szczyt bez niepodległych państw

Szczyt bez niepodległych państw

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydenci Gruzji Micheil Saakaszwili, Ukrainy Wiktor Juszczenko i Armenii Robert Koczarian odwołali podróż do Moskwy na nieformalny szczyt Wspólnoty Niepodległych Państw.
Na szczycie nie będzie też dożywotniego prezydenta Turkmenistanu Saparmurada Nijazowa, który z założenia nie bierze udziału w takich forach.

Jako pierwszy swój przyjazd odwołał gruziński prezydent po tym, jak Władimir Putin odmówił spotkania z nim "sam na sam" w celu omówienia napięć w gruzińskich regionach separatystycznych. Kilka godzin później to samo zrobili prezydenci Ukrainy i Armenii. Koczarian jako powód swojej absencji podał zły stan zdrowia, a Juszczenko - sytuację polityczną na Ukrainie.

Saakaszwili natomiast miał nadzieję poruszyć z Putinem kwestię Osetii Południowej i Abchazji - regionów, które zerwały z Tbilisi na początku lat 1990. i pozostają w sferze wpływów rosyjskich. Kiedy Putin odmówił spotkania w cztery oczy, gruziński prezydent odwołał swój przyjazd. Gruzja zarzuca Rosji wspieranie separatystów. W Abchazji i Osetii Południowej znajdują się rosyjskie oddziały sił pokojowych WNP, przy czym w Osetii Płd. - wraz z oddziałami południowoosetyjskimi i gruzińskimi.

Gruziński parlament przyjął we wtorek deklarację o "natychmiastowym wycofaniu" rosyjskich żołnierzy z tych regionów i zastąpieniu ich pokojowymi siłami międzynarodowymi, gdyż uważa, że stacjonujące w regionie rosyjskie wojska destabilizują sytuację. Rosyjskie MSZ uznało to żądanie za "prowokacyjny krok mogący prowadzić do eskalacji napięcia".

Tematem szczytu, w którym wezmą udział przywódcy ośmiu z 12 krajów tworzących WNP - Azerbejdżanu, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Mołdawii, Rosji, Uzbekistanu i Tadżykistanu, ma być przyszłość Wspólnoty Niepodległych Państw, organizacji regionalnej, powstałej na gruzach b. ZSRR. W ostatnich miesiącach liderzy Gruzji i Ukrainy niejednokrotnie podawali w wątpliwość sens dalszego istnienia WNP, która faktycznie podzieliła się na dwa przeciwstawne obozy - prozachodni i prorosyjski. W skład tego pierwszego wchodzą Gruzja, Ukraina, Azerbejdżan i Mołdawia, które w maju powołały do życia stowarzyszenie regionalne GUAM. Natomiast do drugiego obozu należą Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan, tworzące razem z Rosją Euro-Azjatycką Wspólnotę Gospodarczą (EAWG), a także Armenia, która pozostaje w sporze z Azerbejdżanem o Górski Karabach.

Według nieoficjalnych informacji, koncepcję reformy WNP przedstawi prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew, który aktualnie sprawuje przewodnictwo w poradzieckiej "dwunastce". Ma on zaproponować, aby strony skoncentrowały się na kilku priorytetowych obszarach współpracy - migracji, energetyce i transporcie. Własne propozycje zmian ma też zaprezentować prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, który jesienią w Mińsku będzie gospodarzem oficjalnego szczytu WNP. Swoją wizję przyszłości wspólnoty przedstawi zapewne również Putin, który podczas poprzedniego szczytu tej organizacji - w sierpniu zeszłego roku w Kazaniu - określił WNP mianem formy "cywilizowanego rozwodu" (po upadku ZSRR). Uznał ją też za "pożyteczny klub" dla omawiania problemów gospodarczych i humanitarnych.

Forum w Moskwie będzie również okazją do dwustronnych rozmów. Najbardziej oczekiwano na spotkanie Putina z Saakaszwilim, o które zabiegał przywódca Gruzji, pozostającej w ostrym sporze z Rosją z powodu jej poparcia dla separatystów w Abchazji i Osetii Południowej. Kreml jednak odmówił Saakaszwilemu audiencji, argumentując że obaj liderzy widzieli się w czerwcu w Petersburgu. Natomiast prawdopodobnie dojdzie do skutku spotkanie Putina z prezydentem Mołdawii Vladimirem Voroninem, który popadł w niełaskę w Moskwie, gdy trzy lata temu odrzucił forsowany przez Kreml plan uregulowania konfliktu w Naddniestrzu. Jednak radykalna podwyżka cen rosyjskiego gazu i zakaz sprowadzania do Rosji mołdawskich produktów pochodzenia roślinnego, w tym wina, zmusiły Kiszyniów do poszukiwania ugody z Moskwą.

Duże zainteresowanie wzbudzają także rozmowy Putina z Łukaszenką. W marcu, po wyborach prezydenckich na Białorusi, Moskwa zakomunikowała Mińskowi, że jeśli ten nie odda Gazpromowi kontroli na swoją infrastrukturą gazową, to od przyszłego roku będzie płacić za gaz po cenach europejskich, jak płacą już inni partnerzy Rosji z WNP.

pap, em