Klotz wyjaśniła, że chodzi o naszywkę identyfikacyjną polskiego dziecka z Warszawy, z września 1939 r. oraz polską książkę, zabraną przez żołnierza Wehrmachtu jako łup wojenny i zwróconą przez niego w latach 70. Przedstawicielka warszawskiego muzeum zabrała oba eksponaty w miniony piątek, dzień po otwarciu wystawy. Kuratorka powiedziała, że organizatorzy wystawy zgodzili się na rozwiązanie umowy, aby "nie zaostrzać sytuacji".
W miejscu, gdzie w witrynie znajdowała się naszywka, jest obecnie puste miejsce, bez informacji o jej usunięciu. Pod spodem nadal widnieje podpis dotyczący nieistniejącego eksponatu.
Zdaniem rzecznika stołecznego ratusza Roberta Szaniawskiego, pełniący funkcję prezydenta Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz nie wiedział, że na berlińskiej wystawie były eksponaty z Muzeum Historycznego m. st. Warszawy.
"Niedobrze się stało, że te eksponaty tam się znalazły. Nie było komunikacji między muzeum a ratuszem" - powiedział w poniedziałek Szaniawski w reakcji na doniesienia niemieckiego dziennika.
Klotz podkreśliła, że warszawskie muzeum było jedyną instytucją, która wycofała wypożyczone wcześniej eksponaty. "Nikt inny z Polski nie zwracał się do nas w tej sprawie" - dodała. Wśród 18 eksponatów z Polski znajduje się dzwon z zatopionego przez radziecki okręt podwodny statku "Wilhelm Gustloff", sztandar Związku Sybiraków z Trzebiatowa oraz kopie zdjęć ze zbiorów Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie i Ośrodka Karta. Wiele przedmiotów pochodzi od osób prywatnych.
Przygotowana przez fundację "Centrum przeciwko Wypędzeniom" Eriki Steinbach wystawa pokazuje przykłady dwudziestowiecznych deportacji, ucieczek i wysiedleń w Europie - od zbrodni popełnionych przez władze tureckie na Ormianach w czasie I wojny światowej, poprzez nazistowskie represje wobec Żydów w Niemczech po 1933 r. i przymusowe wysiedlenia Niemców z Europy Środkowej i Wschodniej po 1945 r. po czystki etniczne na Bałkanach w latach 90. Ekspozycja informuje także o nazistowskich zbrodniach popełnionych na Polakach w czasie niemieckiej okupacji w latach 1939-45 oraz o deportacjach i wysiedleniu Polaków z terenów zajętych przez ZSRR w latach 1939-41, a także po przesunięciu polskiej granicy wschodniej w 1945 r.
Władze Polski skrytykowały wystawę. Premier Jarosław Kaczyński nazwał jej otwarcie wydarzeniem "bardzo niedobrym, niepokojącym i smutnym".
pap, ab