Jak informuje "Życie Warszawy", powstaje raport na temat przeszłości służby dziadka Donalda Tuska w Wehrmachcie za wiedzą lidera PO. Przygotowuje go reporterka "Dziennika Bałtyckiego". - Jest nieprawdopodobne, że Józef Tusk poszedł tam na ochotnika - mówi autorka opracowania. - Zależy mi na ujawnieniu wszystkich zachowanych dokumentów i świadectw dotyczących tej kwestii - mówi Donald Tusk. Opracowanie będzie miało formę reportażu historycznego. Opublikuje go w odcinkach "Dziennik Bałtycki". Pierwsza część już w piątek za tydzień. Tzw. afera wehrmachtowa była jednym z najgorętszych momentów ubiegłorocznej prezydenckiej kampanii wyborczej. W wywiadzie udzielonym "Angorze" Jacek Kurski (PiS) zasugerował, że dziadek Tuska w czasie wojny walczył na ochotnika w Wehrmachcie. Mimo że, jak się okazało, nic nie wskazywało na ochotniczy charakter służby dziadka w hitlerowskiej armii, Tusk niewątpliwie na całej sprawie stracił. Wielu nie uwierzyło, że jako historyk z wykształcenia nie znał przeszłości swojej rodziny. - To były często bardzo trudne rozmowy - mówi Barbara Szczepuła o rozmowach ze świadkami. Okazało się, że po sześćdziesięciu latach ludzie nadal boją się o tym mówić. Jej zdaniem, wywołane przez Kurskiego zamieszanie wyrządziło Kaszubom wiele krzywd. - Po latach odżyły dawne lęki. Przecież ci ludzie wiele wycierpieli w czasie wojny, a potem w czasach PRL-u, gdy za ujawnienie przymusowej służby w Wehrmachcie groził ostracyzm, a czasem i szykany ze strony władz - dodaje. Duża część świadectw potwierdza też, iż o służbie w Wehrmachcie bardzo często nie informowano członków najbliższej rodziny.
Raport o dziadku z Wehrmachtu
Dodano: / Zmieniono: