Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek podjął decyzję o wszczęciu postępowania sprawdzającego, które ma wykazać, czy detektyw Krzysztof Rutkowski posiadał informacje na temat śląskich prokuratorów.
Zdaniem mediów, Rutkowski miał otrzymywać informacje od niektórych prokuratorów, prowadzących śledztwo ws. mafii paliwowej.
Postępowanie sprawdzające zostało zlecone Prokuraturze Apelacyjnej w Szczecinie - poinformowało w komunikacie ministerstwo sprawiedliwości.
"Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Katowicach nadal prowadzi śledztwo dotyczące działalności detektywa Krzysztofa R. W tej sprawie nic się nie zmieniło" - informuje resort.
Według "Gazety Wyborczej" Rutkowski podczas drugiego przesłuchania miał pójść na współpracę i zeznać, że otrzymywał z prokuratury w Katowicach, prowadzącej śledztwo ws. mafii paliwowej, poufne informacje o śledztwie prowadzonym przeciwko Henrykowi M., śląskiemu "baronowi" paliwowemu (Rutkowski był u niego zatrudniony jako doradca prawny). Jak pisze "GW", dotrzeć do niego miała m.in. lista firm paliwowych, przeciwko którym organa ścigania planowały kontrole, był też informowany o ich wynikach.
Rutkowski został aresztowany pod koniec lipca. Prokuratura zarzuciła mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się w zamian za korzyści majątkowe na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczanie nieprawdy.
Zatrzymanie i aresztowanie Rutkowskiego ma związek z prowadzonym od 2002 r. śledztwem w sprawie śląskiego "barona" paliwowego Henryka M. - przebywającego od kilku lat w areszcie właściciela firmy paliwowej z Siemianowic Śląskich. Według szacunków podawanych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, działalność Henryka M. i współpracujących z nim w latach 1999-2003 osób naraziła Skarb Państwa na straty w wysokości ok. 430 mln zł. Chodzi o zobowiązania w zakresie podatku akcyzowego, VAT oraz odsetek. W sprawie podejrzanych jest blisko 40 osób.
pap, ab
Postępowanie sprawdzające zostało zlecone Prokuraturze Apelacyjnej w Szczecinie - poinformowało w komunikacie ministerstwo sprawiedliwości.
"Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Katowicach nadal prowadzi śledztwo dotyczące działalności detektywa Krzysztofa R. W tej sprawie nic się nie zmieniło" - informuje resort.
Według "Gazety Wyborczej" Rutkowski podczas drugiego przesłuchania miał pójść na współpracę i zeznać, że otrzymywał z prokuratury w Katowicach, prowadzącej śledztwo ws. mafii paliwowej, poufne informacje o śledztwie prowadzonym przeciwko Henrykowi M., śląskiemu "baronowi" paliwowemu (Rutkowski był u niego zatrudniony jako doradca prawny). Jak pisze "GW", dotrzeć do niego miała m.in. lista firm paliwowych, przeciwko którym organa ścigania planowały kontrole, był też informowany o ich wynikach.
Rutkowski został aresztowany pod koniec lipca. Prokuratura zarzuciła mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się w zamian za korzyści majątkowe na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczanie nieprawdy.
Zatrzymanie i aresztowanie Rutkowskiego ma związek z prowadzonym od 2002 r. śledztwem w sprawie śląskiego "barona" paliwowego Henryka M. - przebywającego od kilku lat w areszcie właściciela firmy paliwowej z Siemianowic Śląskich. Według szacunków podawanych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, działalność Henryka M. i współpracujących z nim w latach 1999-2003 osób naraziła Skarb Państwa na straty w wysokości ok. 430 mln zł. Chodzi o zobowiązania w zakresie podatku akcyzowego, VAT oraz odsetek. W sprawie podejrzanych jest blisko 40 osób.
pap, ab